Najstarszy Szymon, wtulony w mamę, nie opuszcza jej ani na chwilę. Ciekawość najmłodszego Antka jest silniejsza od obawy przed nieznanym, zabiera mój dyktafon i tup-tup, po chwili w kąciku, próbuje ukryć się ze swoją nową zdobyczą. Franek przygląda się sytuacji ze stoickim spokojem, jakby znał scenariusz całego popołudnia.
[break]
W pastelowym dziecięcym pokoju w kamienicy na Bydgoskim Przedmieściu jest kolorowo od dekoracji, są wstążki na lampie, w rogu pokoju baloniki. Kilka dni temu rodzina świętowała pierwsze urodziny maluchów.
Duchowni w rodzinie?
Toruńskie trojaczki przyszły na świat 8 stycznia 2014 roku, w 35. tygodniu ciąży. Jak na wcześniaki były bardzo wyrośnięte.
- Szymon ważył 2390 gramów, Franek 2030 gramów, Antek 2060 gramów. Choć dostali 10 punktów w skali Apgar, Franek i Antek spędzili pierwsze doby w inkubatorze z tlenem. Dziś zdrowe, radosne dzieciaki stawiają już coraz pewniej kroki, wypowiadają pierwsze słowa, bawią się ze sobą, bywają zazdrosne, gdy mama bierze na ręce obcego malucha.
Pierwsze urodziny trojaczków świętowało w sumie 25 osób.
- Tylko najbliższa rodzina - zapewnia tata Arkadiusz, entomolog amator, kolekcjoner owadów. Zadbał, żeby przy okazji tradycyjnej wróżby na roczek, obok różańca, pieniędzy i kieliszka na stole pojawiła się książka właśnie o owadach.
- Szymon chwycił różaniec, Franek złapał pieniądz, a potem wziął książkę, a Antoś zdecydował się na książkę. Gdyby wróżba się sprawdziła, w domu byłoby... trzech duchownych - mówi.
- Bo starsze dzieci na roczek też upodobały sobie różaniec - śmieje się mama.
Zahartowana mama
Jak rodzice wspominają ostatni rok?
- Najtrudniejsze były pierwsze trzy miesiące, wcześniaki nie mają odruchu ssania i karmienie butelką jednego trwało nawet 50 minut - opowiada Karolina Zielińska i przyznaje, że gdyby nie zahartowała się podczas opieki nad dwójką starszych dzieci (Mikołaj skończy 10 lat, a Martyna 12 lat, z pierwszego związku pani Karoliny), nie wie, czy podołałaby. O nieprzespanych nocach albo tygodniach, gdy spała po 3-4 godziny, już zapomniała. - Odkryliśmy z mężem w sobie nieznane pokłady sił.
- Spytałam kiedyś córkę, czy chciałaby wrócić do dawnego życia. Odpowiedziała bez wahania, że nie - do rozmowy włącza się babcia Gabriela.
Gdyby nie jej pomoc, rodzicom byłoby ciężko. Tata pracuje od rana do popołudnia. Babcia mieszka na szczęście piętro wyżej i jest na każde zawołanie. Niezastąpiona u lekarza, na spacerach. Dziadek pomaga znosić wózek. W pomoc przy rodzeństwie angażują się też Martyna i Mikołaj.
Po godzinie 21
Znajduje pani czas dla siebie? - pytam mamę trojaczków. Odpowiada, że w wolnych chwilach przygotowuje obiad. Więc powtarzam pytanie, pani Karolino, czas dla siebie...
- Gdy maluchy idą spać, od godziny 21... - mówi. Cieszy się, że udało jej się zobaczyć z mężem ostatni festiwal światła „Skyway”. - Raz nawet byliśmy na koncercie. Ale czy to było na pewno w zeszłym roku? - próbuje sobie przypomnieć.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?