W weekend kajdanki na zapas

Trzy pytania do Jarosława Paralusza, rzecznika Straży Miejskiej w Toruniu

<!** Image 1 align=left alt="Image 170408" >1. Strażnicy podejmują wiele interwencji na starówce, w tym także w przypadku pobić i napaści. Czy są jakieś ulice szczególnie niebezpieczne?

Nie ryzykowałbym wskazywania konkretnych miejsc. Alkohol czy inne używki (bo to one najczęściej wyzwalają agresję) spożyć można w pubie przy jednej ulicy, przejść się i zaczepiać przy drugiej, bić się przy trzeciej, a zostać ujętym przy czwartej. Cały zespół staromiejski to specyficzny teren, ze względu na dużą ilość lokali. Wspiera nas monitoring, a patrole lokalizujemy przede wszystkim przy głównych ciągach turystycznych.

2. Czy w weekendy, z akcentem na wieczory i noce, patrolujecie centrum jakoś specjalnie?

Oczywiście, starówkę patrolują wtedy wzmocnione liczebnie patrole, złożone głównie ze strażników interwencyjnych. To ludzie specjalnie przeszkoleni, także w zakresie radzenia sobie z dużymi grupami. Wyposażenie mają typowe dla municypalnych: pałka tonfa, gaz łzawiący, kajdanki metalowe i jednorazowe, plastikowe na zapas. Te ostatnie dlatego, że zdarzeń podczas jednej zmiany i zatrzymanych osób bywa czasem naprawdę dużo. W przypadku interwencyjnych najistotniejsze jest jednak wyszkolenie. Nie tylko w trakcie ostatniego weekendu pokazali, że nie boją się w kilku wejść w 30-osobową nawet grupę agresorów.

<!** reklama>3. Czy Straż Miejska współpracuje jakoś z ochroniarzami, pracującymi w pubach i klubach na starówce?

Nie, z różnych powodów. My mamy przez lata wypracowane procedury interwencji. Z ochroniarzami natomiast bywa różnie. Rzecz najistotniejsza to chyba jednak bezpieczeństwo. Strażnicy niejednokrotnie narażają swoje życie i zdrowie.