Jezioro w Osieku jest dopuszczone do kąpieli, ale od tego roku niestrzeżone - informują o tym tabliczki nad wodą. Mimo to mieszkańcy Torunia i okolic chętnie tu przyjeżdżają. Podobnie było również w niedzielę - jednym z odpoczywających plażowiczów był 42-letni pan Janusz, który nad jezioro przyjechał wraz z żoną i dziećmi.
[break]
Według relacji świadków, mężczyzna wszedł w trzciny, by wyjąć piłkę, którą zwiał wiatr. Nie było głęboko, chociaż w tym miejscu dno ma ostry spadek. Bywa niebezpieczne. - To trwało kilka sekund. Nie wiadomo było, kiedy ten mężczyzna zniknął pod wodą. Nikt nie wołał pomocy, nie krzyczał, że się topi - mówi pan Rafał, mieszkaniec Osieka, który był wtedy na plaży. - Może nie spodziewał się tak dużego uskoku i po prostu zachłysnął się wodą - dodaje Ewelina Marchlewska z Torunia.
Na ratunek topiącemu się mężczyźnie natychmiast ruszyło kilkunastu mężczyzn. - Szukali go jednak w złym miejscu - wyjaśnia „Nowościom” pracownica pobliskiego baru. - Reszta ludzi na plaży tylko patrzyła.
Po 30 minutach na plaży pojawiły się karetka i straż pożarna, która zaczęła przeczesywać jezioro.
- Zgłoszenie o zaginięciu mężczyzny otrzymaliśmy około godziny 14 - mówi Wojciech Chrostowski z KMP w Toruniu. - Niestety, finał poszukiwań był tragiczny.
- Okazało się, że utopił się tuż przy brzegu. Tam woda nie dochodziła nawet do pasa - mówi z kolei właściciel wypożyczalni rowerów wodnych.
Po wyciągnięciu mężczyzny na brzeg walka o jego życie trwała jeszcze godzinę. Niestety, na ratunek dla 42-letniego pana Janusza było już za późno.
- Tyle lat tutaj przyjeżdżamy, zawsze był ratownik, który czuwał. Ten rok jest pierwszym, kiedy ratownika nie ma i już są żniwa - dodaje Ewelina Marchlewska.
Dlaczego tym razem ratownika nie było? - Nie udało się nam znaleźć żadnego chętnego - mówi Mirosława Kłosińska, sekretarz gminy Obrowo, do której należy jezioro.
- Bardzo nam zależało, żeby taki nadzór nad jeziorem był w tym roku. Niestety, mimo kilku ogłoszonych konkursów i naprawdę dobrych pieniędzy, chętnych nie było.
Gdyby w niedzielę ratownik był na miejscu, prawdopodobnie mężczyzna by żył. - Działanie byłoby natychmiastowe, reanimacja rozpoczęłaby się szybciej, szanse na ratunek byłyby spore - mówi pan Rafał.
Tak się jednak nie stało, a rodzina i plażowicze stali się świadkami wielogodzinnej tragedii. Kiedy stwierdzono zgon, ciało ofiary przez kilka godzin leżało na plaży, tuż obok kąpiących się. Najpierw w oczekiwaniu na przyjazd prokuratora. - Ratownicy rozłożyli parawan i przykryli ciało workiem, ale to było na plaży, w 30-stopniowym upale - dodaje jeden ze świadków. Pracownicy zakładu pogrzebowego przyjechali zabrać ciało dopiero po czterech godzinach! - Nie było tu pewnie złej woli, ale można było zaoszczędzić tego widoku przede wszystkim rodzinie, ale i innym przebywającym na plaży.
W tym samym czasie, kilka kilometrów dalej, w Silnie topił się 33-letni mężczyzna.
Czarny weekend w wodzie
Miniony weekend okazał się być najtragiczniejszym tego lata. Woda pochłonęła aż pięć ofiar:
- w sobotę w powiecie świeckim utonęły dwie osoby,
- w niedzielę w Osieku i w Silnie utonęło dwóch mężczyzn,
- w niedzielę w jeziorze w Radziejowie utopił się wędkarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?