Rozmowa z Łukaszem Żytką, kapitanem Polskiego Cukru SIDEn-u, który jako jedyny koszykarz jest już pewny gry w toruńskiej drużynie również w kolejnym sezonie.
Ukończyliście obecne rozgrywki na czwartym miejscu. Trzecie miejsce było bardzo blisko. Pozycja zajęta przez Polski Cukier SIDEn to dla Pana powód do zadowolenia, czy raczej pozostaje niedosyt?
Z pewnością jest to powód do zadowolenia, ale również pewien niedosyt pozostał. Trzecie miejsce było w zasięgu naszej drużyny. Szkoda zwłaszcza meczu u siebie. Prowadziliśmy bowiem i mogliśmy to spotkanie wygrać. Wówczas na wyjeździe byłoby nam łatwiej. Mielibyśmy małą przewagę. Niestety, nie udało nam się. Taki jest sport. Cieszymy się jednak z czwartego miejsca. Zakończyliśmy wprawdzie sezon porażką, ale osiągnęliśmy to, czego oczekiwały władze klubu. Mamy więc z czego się cieszyć. W końcówce sezonu apetyty były pewnie większe. Zwłaszcza po udanych meczach ze Śląskiem w Spożywczaku pokazaliśmy, że stać nas na sporo.
<!** reklama>
Jako jedyny zawodnik Polskiego Cukru SIDEn-u nie będzie miał Pan bólu głowy związanego z uzgadnianiem nowego kontraktu. Wciąż bowiem obowiązuje dwuletnia umowa.
Mam taką nadzieję. Kontrakt zobowiązuje obie strony do tego, abym reprezentował barwy Polskiego Cukru SIDEn-u w nowym sezonie. Na pewno jestem z tego faktu zadowolony. Podpisywaliśmy przed poprzednim sezonem kontrakt, abym grał w Toruniu przez cały okres jego obowiązywania.
Trener drużyny Grzegorz Sowiński nie chce oceniać poszczególnych zawodników. Czy Pan podsumowałby ten sezon w swoim wykonaniu?
Nie dziwię się trenerowi. Przed kamerami, czy na łamach prasy nie jest to potrzebne. Może rozmawiać z poszczególnymi graczami indywidualnie, a nie za pomocą mediów. Zajęliśmy czwarte miejsce w tym sezonie i z tego jestem zadowolony. Moja forma wahała się. Na początku była słabsza, a z kolejnymi meczami rosła. Nie jestem zadowolony z tego, że nie potrafiłem jej od początku utrzymać na wysokim poziomie. Z najważniejszych meczów w fazie play off jestem bardzo zadowolony i nie będę spuszczał głowy. Przeciwnik okazał się dużo lepszy od nas. Stawiliśmy mu jednak czoła. Swoją postawę w tym sezonie mogę ocenić tylko pozytywnie, zwłaszcza za końcówkę.
W przyszłym sezonie, jak zapewnia prezes klubu Piotr Barański, zespół ma walczyć o awans do Tauron Basket Ligi. Będzie się z tym wiązała większa presja dla Pana?
Nie słyszałem jeszcze z ust prezesa takich deklaracji. Jeżeli rzeczywiście tak będzie, to będę się bardzo cieszył. Klub zrobi dużo więcej, żeby powalczyć o awans. Ogrom doświadczenia, jakie zebraliśmy w tym sezonie, pomoże nam z pewnością w przyszłości.
Nie obawia się Pan dużo większej rywalizacji o minuty na parkiecie, jeżeli zespół będzie wzmocniony?
Nie boję się tego. Trzeba będzie trenerowi udowodnić swoją przydatność zarówno w meczach, jak i na treningach. Całe życie walczyłem o swoje na boisku. Nie będzie to dla mnie nowość. W tym sezonie byłem graczem pierwszopiątkowym, ale nikt mi przecież nie dał tego za nazwisko czy ładny uśmiech. Z czegoś chyba wynikał fakt, że to mi trener zaufał i będę się starał, aby tak było również w przyszłości.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?