Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wciąż nie ma wyroku w procesie byłego proboszcza z toruńskich Bielaw. Jest za to list gończy

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Archiwum
Ewa P., skazana wraz z byłym proboszczem z toruńskich Bielaw za bankowe oszustwa, dołączyła do grona poszukiwanych przez policję w całym kraju. Wydano za nią list gończy.

Na razie jest to dokument, który nie wiąże się jeszcze z opublikowaniem jej wizerunku w mediach, ale może i na to przyjdzie czas, kiedy obecna forma poszukiwań nie przyniesie rezultatu.

Jest w bazie danych

Wydany list powoduje na razie, że jej dane trafią do policyjnych baz danych, z których korzystają wszyscy policjanci w Polsce i może zostać zatrzymana przy okazji zwykłego legitymowania.

Takie poszukiwania Ewy P. spowodowane są tym, że kobieta nie stawiała się do sądu na proces, w którym jest oskarżoną. Z tego powodu nie może on zakończyć go prawomocnym wyrokiem.

Ewa P. najpierw przez wiele miesięcy przysyłała do sądu zwolnienia lekarskie, a potem nie poddała się badaniom, które on zlecił. Wydano więc nakaz jej przymusowego doprowadzenia na rozprawę przez policjantów. Kiedy i to się nie udało, sąd podjął decyzję o jej tymczasowym aresztowaniu. Jest ona prawomocna. Ale to też niewiele pomogło, ponieważ policjantom nie udało się jej doprowadzić za kratki. Zawnioskowali więc o wydanie za nią listu gończego. I to się stało.

Przypomnijmy, że Sąd Rejonowy w Toruniu uznał Ewę P. i byłego proboszcza z toruńskich Bielaw winnymi podrobienia dokumentu, który miał posłużyć do uzyskania ponad 90 tysięcy złotych kredytu na zakup mieszkania. Kobieta je wypisała i podpisała nazwiskiem urzędniczki toruńskiej kurii, natomiast duszpasterz spreparował pieczątki i zaniósł ten dokument do banku.

Zdaniem sądu pierwszej instancji, zrobili to w celu uzyskania korzyści majątkowej. Duchowny i kobieta zostali za to nieprawomocnie skazani na kary po cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata próby. Otrzymali też kary finansowe: Tadeusz P. - 2300 złotych, jego przyjaciółka - 4400 złotych.

Nieprawomocnie skazani odwołali się od tych wyroków. Dlatego sprawa trafiła do Sądu Okręgowego, który podobnie jak poprzednie sądy uznał, że oboje oskarżeni są winni zarzucanego im czynu. Co do tego nie miał żadnych wątpliwości.

Pomyłka w wyroku

Ale w pisemnym uzasadnieniu wyroku Sąd Rejonowy w Toruniu popełnił poważną pomyłkę pisarską. Skład sędziowski w jego sentencji pisze prawidłowo o skazaniu oskarżonych na kary po 4 miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu. Natomiast w całym uzasadnieniu pojawia się błędny wyrok roku pozbawienia wolności w zawieszeniu.

Ten błąd można naprawić tylko w czasie nowego procesu i do tego potrzebna jest praktycznie jedna rozprawa, ale cały czas do niej nie doszło, głównie z powodu nieobecności Ewy P.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska