Według prokuratury IPN, prof. Andrzej Kowalczyk w latach 80. współpracował aktywnie z bezpieką

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Osiński/Nadesłane
Małgorzata Oberlan

Według prokuratury IPN, prof. Andrzej Kowalczyk w latach 80. współpracował aktywnie z bezpieką

Małgorzata Oberlan

W piątek sąd miał wydać wyrok w sprawie prof. Andrzeja Kowalczyka, oskarżonego o zatajenie współpracy z SB. Ale pojawiły się wątpliwości..

Mowy końcowe wygłoszone w Sądzie Okręgowym w Toruniu były naprawdę gorące i interesujące. Adwokaci Zdzisław Gordon i Marek Poksiński zasiali tyle wątpliwości, że sąd zrezygnował z wydania wyroku tego dnia. Stwierdził, że potrzebuje tygodnia do namysłu.

- Jestem ofiarą kreatywnego oficera - podsumował w ostatnim słowie prof. Andrzej Kowalczyk. Jego obrońcy ujawnili, że Marek T., prowadzący go w latach 80. esbek, miał poważne kłopoty z alkoholem. W listopadzie 1984 r. spowodował wypadek samochodowy i po tym chciał się zrehabilitować w oczach przełożonych. Zaczął więc produkować fałszywe „informacje” pochodzące od TW „Andrzeja”, czyli fizyka UMK. Zawierał w nich wiedzę powszechnie dostępną i sam podpisywał „Andrzej”.

Te rewelacje wrażenia nie zrobiły jednak na przedstawicielu IPN. Prokurator Krzysztof Grodziewicz podkreślił, że w przypadku fizyka UMK mamy do czynienia z rzadko spotykaną kompletnością materiału dowodowego: jest teczka personalna, teczka pracy, zeznania oficera prowadzącego.

Wyrok poznamy 11 stycznia.

Prof. Andrzej Kowalczyk to twórca zespołu badawczego fizyki medycznej Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, który zdobył światowy rozgłos nowatorską metodą spektralnej tomografii optycznej. Prokuratura INP twierdzi natomiast, że w 2008 roku, kandydując na prodziekana Wydziału Fizyki UMK, zataił swoją współpracy z bezpieką PRL. Jako TW „Andrzej” miał w latach 80. przekazywać informacje m.in. o zagranicznych kontaktach naukowców. Spotkań z Markiem T., oficerem prowadzącym SB, odbyć miał 23.

Ostatnie słowa fizyka

Znany fizyk od początku zaprzecza takiej współpracy. Przyznaje, a historia brzmi wręcz filmowo, że w latach 80. sam szukał pomocy u funkcjonariuszy kontrwywiadu. Przyjechał do kraju z Manchesteru, gdzie odbywał staż naukowy. Dowiedział się, że zmarł dr Gilbert, fizyk jądrowy, u którego mieszkał. Bał indagowania przez służby brytyjskie.

- Tak, szukałem pomocy w kontrwywiadzie. A dokąd obywatel Polski miał iść, gdy się bał i szukał informacji o tym, jak ma postępować w sytuacji, w której ja się znalazłem? - pytał retorycznie prof. Andrzej Kowalczyk w swoim ostatnim słowie na sali sądowej.

Naukowiec przyznał, że zgodził się przysłać funkcjonariuszom kartkę z Manchesteru i podpisać ją „Andrzej”. Miał to zrobić wtedy, gdyby w Anglii odwiedzili go (lub wezwali) przedstawiciele tamtejszych służb. Tylko tego miało dotyczyć jego zobowiązanie.

- Dosyć upokarzającym jest dla mnie, i pewnie o to chodzi, że o rzekomej mojej współpracy świadczyć mają dokumenty spreparowane przez oficera SB, który przy pierwszej sposobności wyjechał z Polski na stałe (były esbek od lat mieszka w Stanach Zjednoczonych-przyp.red.). Ja, mimo wielu propozycji i możliwości wyjazdu, w Polsce zostałem - podkreślał naukowiec.

Prof. Andrzej Kowalczyk w swoim wywodzie zaznaczył też, że w czasach PRL nikt nigdy nie stawiał go przed wyborem: paszport i rozwój naukowy przez zagraniczny staż w zamian za podjęcie współpracy z bezpieką.

Owszem, kilkukrotnie fizyk spotkał się z oficerem Markiem T., ale - jak podkreśla - nie krył tego przed współpracownikami i rodziną. Spotkania odbył w pracy, a nie w kawiarni NOT, Klubie Nauczyciela czy samochodzie, jak twierdzi prokuratura IPN.

Pozostało jeszcze 41% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.