Wielki Brat wszędzie patrzy

Tylko Spółdzielnia Mieszkaniowa „Kopernik” ma 175 kamer, z których obraz lokatorzy podglądać mogą w kablówce. Nie ma przeszkód, byś kamerę założył w prywatnym domu...

<!** Image 3 align=none alt="Image 199804" sub="Jeden spacer ulicą Szeroką i zostajesz uwieczniony przynajmniej przez kilka kamer. Wiadomo tylko, co dzieje się z nagraniami z miejskich urządzeń. Inni się nie tłumaczą, bo nie muszą... [Fot.: Adam Zakrzewski]">... i patrzył tam, gdzie tylko chcesz. Na drogę publiczną, na dom sąsiadów, na sklep.

- A obraz może pani wrzucić do internetu i nie złamie pani żadnych przepisów. Trudno je złamać, skoro ich nie ma. Ustawy o monitoringu Polacy nie mogą się doczekać od lat - podkreśla Krzysztof Podgórski, kierownik toruńskiego Centrum Zarządzania Kryzysowego.<!** reklama>

Życie osiedla w kablówce

- Owszem, jeśli na obrazie pani kamera uwieczni na przykład kobietę i mężczyznę w niedwuznacznej sytuacji, to mogą oni wystąpić na drogę żmudnego postępowania cywilnego w sądzie, domagając się rekompensaty za naruszenie prywatności czy dóbr osobistych. Ale czy to się zdarza? - pyta retorycznie kierownik.

Miejski monitoring ze swoimi 105 kamerami to drobiazg przy monitoringu spółdzielczym i wspólnotowym. Nikt nie wie naprawdę, jaka jest jego skala. Sama SM „Kopernik” ma 25 kamer obrotowych i 150 stacjonarnych.

- Instalowaliśmy je dotąd na zewnątrz budynków albo na słupach przed nimi. W tym roku zaczęliśmy montować wewnątrz, tak żeby było widać klatki schodowe. Obraz z części kamer stacjonarnych oglądać można w kablówce - mówi Czesław Degórski, wiceprezes „Kopernika”. - Kamery się przydają. Nie ma dnia, aby policja nie zgłaszała się do nas po nagranie, przy okazji włamań, dewastacji, kradzieży czy nawet napaści.

Niedawno kamera wewnątrz bloku zarejestrowała, co działo się zaraz po tym, jak listonosz przyniósł emeryturę pewnemu staruszkowi. 1000 zł zgarnął mu z domu złodziej, którego pomocnicy zostali właśnie uwiecznieni.

Kamery mają też spółdzielnie MSM, „Zieleniec”, „Rubinkowo”, „Na Skarpie” i inne. Wystarczy uchwała i pojawia się monitoring. Podobnie jest w przypadku wspólnot mieszkaniowych.

- Niektóre wnioskują do miasta o zafundowanie im na przykład monitoringu parkingu. Jeśli są to lokalizacje, w których metr kwadratowy kosztuje siedem tysięcy złotych, to odmawiamy. Skoro ludzi stać na takie mieszkania, to stać i na monitoring - dodaje Krzysztof Podgórski.

W przypadku kamer na prywatnych domach też panuje wolnoamerykanka. Nie potrzeba zezwoleń, nie ma konieczności zgłaszania komukolwiek urządzenia ani opowiadania się komukolwiek na okoliczność wykorzystywania obrazu.

Wolnoamerykanka

Bezpieczeństwo - to o nim najczęściej mówią zwolennicy monitoringu.

- Czuję się spokojniejsza o syna, odkąd w szkole zainstalowano kamery - twierdzi pani Marzena, matka gimnazjalisty.

Identycznie uważa 60 proc. pytanych, których przebadała ankietowo Fundacja MaMa.

Granica między dbałością o bezpieczeństwo a nadużyciami jest płynna. Na bydgoskich Wyżynach kamery zainstalowano w windach, a obraz na żywo udostępnia się w kablówce. I to już nie wszystkim lokatorom się podoba...

Zdaniem Fundacji Panoptykon, zajmującej się m.in. monitoringiem, brak prawnych regulacji odbiera Polakom możliwość skutecznej obrony przed niechcianym nagrywaniem. Z protestów niewiele jednak wynika.

Kamer więcej i więcej...

Centrum Torunia obserwują kamery sklepowe, bankowe, prywatne i 64 miejskie.

Na Bydgoskim Przedmieściu są 23 miejskie kamery. Kolejne 16 będą wkrótce zainstalowane w parku miejskim.