Udało nam się dopasować kilka kolejnych kawałków do układanki poświęconej toruńskiemu przemysłowi gorzelnianemu. Obrazek, który się dzięki temu wyłania, jest coraz ciekawszy.
[break]
W ubiegłym tygodniu wzięliśmy pod lupę firmę Wolfa Sultana, którą po powrocie Torunia do Polski kupił Wacław Maćkowiak. Wolf Sultan miał podobno w XIX wieku założyć obecny toruński Polmos, jednak, jak udało nam się ustalić, nie miał z tym nic wspólnego. Komu więc fabryka na Mokrem zawdzięcza swoje powstanie? Odpowiedź na to pytanie znaleźliśmy w jednym z kwietniowych wydań „Gazety Toruńskiej” z 1884 roku. „W pobudowanej na Mokrem, a teraz skończonej destylacyi i fabryce likworów Hirschfelda rozpoczęło się dystylowanie”.
Od Australii po Bydgoszcz
Proszę, proszę. Georg (Gerson) Hirschfeld reklamował się jako właściciel najstarszej wytwórni trunków w Toruniu. Firma powstała w 1848 roku i produkowała m.in. krople życia czy gorzką pomarańczówkę. Jak już wspominaliśmy w ubiegłym tygodniu, krople były jednym z najbardziej rozpoznawalnych toruńskich produktów tamtych czasów. Wytwarzał je w zasadzie każdy - jako krople toruńskie - również Wolf Sultan. Podobnie jak w przypadku Sultana, wyroby Hirschfelda cieszyły się wielkim powodzeniem w zasadzie na całym świecie. Na początku lat 90. XIX wieku firma chwaliła się medalami zdobytymi w: Melbourne (w 1881 roku), Grazu (1890), Królewcu (1875) i Bydgoszczy (1880).
Z Chełmińskiej na Mokre
Od lat 50. XIX stulecia centrala firmy znajdowała się w kamienicy przy obecnej ulicy Chełmińskiej 6. Ciasno zabudowane centrum miasta nie było jednak najlepszym miejscem do produkcji alkoholu. Najwięcej informacji na temat tego typu przedsiębiorstw znajdujemy w gazetach z epoki dzięki opisom pożarów. Strach przed katastrofą spowodował, że część firm wytwarzających alkohol wyprowadziła produkcję poza centrum, lub wręcz poza miasto.
„Donoszą nam właśnie z przerażeniem, że jedna z destylacyi w Toruniu buduje w środku miasta sklep z rezerwoarem na sto tysięcy litrów spirytusu - alarmowała „Gazeta Toruńska” we wrześniu 1883 roku. „Petroleum wypędzono słusznie poza miasto, około prochowni nakazano słusznie nawet wolno przejeżdżać, jakże z tem pogodzić wielkie niebezpieczeństwo, które taka masa spirytusu wśród miasta i ognisk przedstawia?”.
Gazeta niestety nie napisała, kto podkładał taką bombę zapalającą. Zapewne chodziło o Marcusa Heniusa, który prowadził produkcję przy Rynku Staromiejskim 5. Niebezpieczeństwo mimo wszystko było istotne i zapewne dlatego Sultan przeniósł się z rozlewaniem alkoholu pod Dębową Górę, natomiast Hirschfeld zbudował sobie fabrykę nad Bachą. Słusznie zrobił, ponieważ w niecały miesiąc po jej otwarciu doszło tam do wypadku.
„W destylacyi G. Hirschfelda, nowowybudowanej po fabrycznemu na Mokrem eksplodował kocieł - informowała „Gazeta Toruńska” w maju 1884 roku. - Życia nikt nie utracił. Budynek znacznie uszkodzony. Lekki pożar, który w budynku samym z tego powstał, wnet ugaszono. Szczęściem, że znaczny zapas spirytysu przytem się nie zajął od ognia”.
Ta relacja pozwala nam wyobrazić sobie, jak wyglądał przodek obecnego Polmosu. Zakład był zbudowany „po fabrycznemu”, najwyraźniej jednak składał się z jednego budynku i później został znacznie rozbudowany.
Firmę, dzięki której fabryka powstała, założył Georg Hirschfeld, wiele jednak wskazuje na to, że to nie on zbudował zakład na Mokrem. W latach 80. XIX wieku najprawdopodobniej już nie żył. Przedsiębiorstwo nadal jednak funkcjonowało jako G. Hirschfeld, kierował nim już jednak Natan Hirschfeld, zapewne syn Georga. Wiele wątpliwości pod tym względem można by było rozwiać. przyglądając się nagrobkom na toruńskim cmentarzu żydowskim, niestety jednak, jak wiadomo, po wojnie wszystkie pomniki stamtąd zniknęły.
Do wyjaśnienia
A co z Wolfem Sultanem? Jego firma również miała swój epizod związany z budynkami przy Olbrachta. Na początku dwudziestego wieku była ich właścicielem. Kiedy się nią stała i na jakich zasadach? Tego jeszcze nie wiemy, być może Sultan kupił przyszły Polmos w 1890 roku. Wtedy w każdym razie Natan Hirschfeld umieścił w prasie ogłoszenie, że po kilku latach przerwy wraca do swojej starej firmy przy Chełmińskiej 6. Tego jeszcze na sto procent nie wiemy, ale postaramy się jak najszybciej dowiedzieć.
Wszystkie drogi prowadzą do...
Sporo ciekawych informacji na temat firmy Hirschfeldów można znaleźć w „Toruńskim pejzażu żydowskim” Anny Bieniaszewskiej. Okazuje się, że ostatnią przedstawicielką rodu w mieście była Lucie Hirschfeld, która w 1929 wyjechała do Niemiec. W Toruniu mieszkała w wielokrotnie przez nas opisywanej kamienicy przy Bydgoskiej 50.

Strefa Biznesu: Jaką decyzję podejmie w grudniu RPP?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?