Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieś pomyślnych wiatrów

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Jak Polska długa i szeroka, widok stojącego w polu wiatraka, który zamiast dogorywać, błyszczy słońcem odbitym od świeżego drewna, musi zdumiewać. Takie cudo stoi pod Toruniem.

Jak Polska długa i szeroka, widok stojącego w polu wiatraka, który zamiast dogorywać, błyszczy słońcem odbitym od świeżego drewna, musi zdumiewać. Takie cudo stoi pod Toruniem.

<!** Image 4 align=right alt="Image 170850" sub="Cud w Bierzgłowie, 150-latek jak nowo narodzony! / Fot. Jacek Smarz">- Patrzę na niego od 15 lat. Ostatnio każdego ranka spoglądałem w okno z obawą, czy jeszcze stoi - wspomina ksiądz Rajmund Ponczek, proboszcz Bierzgłowa. Jeszcze rok temu przyszłość sędziwego koźlaka, ostatniego z 3 wiatraków, którymi kiedyś szczyciła się ta podtoruńska wieś, mogła budzić poważne obawy. Wszystko wskazywało na to, że mocno już pochylony drewniany staruszek przegra niebawem walkę z wiatrem. Wieś, pod wodzą swojego proboszcza, który przy okazji stał się zresztą ekspertem od tradycyjnego młynarstwa i starych wiatraków, ruszyła jednak z pomocą. Znalazły się pieniądze, znaleźli się fachowcy i żywioł, który już niemal powalił drewnianą konstrukcję na ziemię, znów będzie musiał się wysilać, obracając śmigła. Młyn nie jest bowiem atrapą, wszystko, co tylko się dało zachować, wróciło na swoje miejsca, reszta została odtworzona zgodnie z zasadami, jakich trzymali się dawni budowniczowie wiatraków.

Cztery strony świata

- Konstrukcja oparta jest na kamieniach, które zresztą wyznaczają strony świata - tłumaczy ksiądz proboszcz. - Choć wiatrak ma kilkanaście metrów wysokości, nie ma fundamentów. Całość musi być elastyczna, inaczej by nie wytrzymała naporu wiatru.

<!** reklama>Odbudową zajęli się cieśle, którzy świat wiatraków poznali m.in., pracując w skansenie w Kłóbce. Pomagali im również pracownicy Muzeum Etnograficznego w Toruniu, którzy zajęli się inwentaryzacją części obiektu. Przy okazji zresztą udało im się ustalić datę narodzin wiatraka.

<!** Image 3 align=none alt="Image 170850" sub="Wiele starych elementów udało się uratować, reszta została dorobiona zgodnie z zasadami sztuki wiatracznej. Młyn w każdej chwili może ruszyć / Fot. Jacek Smarz">- Na jednej ze ścian był napis „Piotr Jasinowski, 1867 rok”. Ten człowiek najprawdopodobniej był budowniczym - mówi Maciej Prarat z toruńskiego muzeum.

Akcja okazała się bardzo zaraźliwa, włączyła się do niej niemal cała wieś. Ludzie z własnej inicjatywy zbudowali drewniany płot otaczający odrodzonego koźlaka, przynosili różne elementy młynarskiego wyposażenia, które zachowały się jeszcze w ich gospodarstwach. Pomagali również urządzić wnętrze, by wyglądało tak jak kiedyś. - Od rzeźbiarza dostałem już krzyż, a córka ostatniego młynarza powiedziała, w którym miejscu on był zawieszony - opowiada ksiądz Rajmund.

<!** Image 5 align=right alt="Image 170850" sub="Ksiądz Rajmund Ponczek u podnóża drewnianej konstrukcji / Fot. Jacek Smarz">W sobotę 7 maja o godzinie 11 wiatrak oficjalnie rozpocznie kolejny rozdział swojego życia. Zostanie poświęcony i, jeśli tylko pogoda pozwoli, jego śmigła znów zaczną się kręcić. Niebawem też między koła młyńskie znów posypie się ziarno, już nie po to, by zapewnić utrzymanie młynarzowi, lecz po to, by dawne tradycje młynarskie zachować dla przyszłych pokoleń.

Gdzie kruszynę chleba...

- Dlaczego kiedyś ludzie tak bardzo szanowali chleb? Bo powstawał dzięki ciężkiej pracy, ją właśnie byśmy chcieli pokazać - mówi ksiądz proboszcz.

W tym, aby oświaty kaganek płonął jasnym światłem, pomoże m.in. Szkoła Leśna na Barbarce.

Wiatrak będzie można zwiedzać, informacja na ten temat pojawi się w Bierzgłowie po poświęceniu koźlaka. Gości i atrakcji z pewnością nie zabraknie, gospodynie z Bierzgłowa już teraz zaczynają się przygotowywać do tego, by wszystkich przywitać prawdziwym wiejskim chlebem, który jednak jeszcze nie będzie upieczony z miejscowej mąki.

Czekając na pierwszą majową sobotę, już teraz można oczywiście podziwiać wiatrak z zewnątrz. Prezentuje się okazale, podczas remontu trzeba było jednak wymienić drewno ścian, więc bije po oczach bielą świeżego drewna. Klimat zrobi swoje, za kilka miesięcy drewno powinno ściemnieć i bierzgłowski koźlak, który przecież liczy niemal 150 lat, przestanie wyglądać, jakby jego kariera dopiero się rozpoczynała.

Zainteresowanych zapraszamy 7 maja do Bierzgłowa, a mieszkańcom wsi i wszystkim, którzy doprowadzili do tego, że pierwszy wiatrak w regionie słynnym dawniej swoich skrzydlatych młynów, został uratowany, życzymy wyłącznie pomyślnych wiatrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska