Infekcje górnych dróg oddechowych, ospa, szkarlatyna, a także poważniejsze choroby wirusowe zdziesiątkowały toruńskich przedszkolaków. To minie, ale objawów nie można bagatelizować.
<!** Image 3 align=none alt="Image 169514" sub="Jak dzieciom nic nie dolega, nie czepiają się ich żadne choróbska, to w przedszkolu czują się świetnie / Fot. Adam Zakrzewski">- Córkę musiałam zabrać z przedszkola, bo dostała gorączki. Okazuje się, że przyszła zaledwie połowa dzieci. Tyle choruje - niepokoi się mama 4-letniej Hani.
Niektóre toruńskie przedszkola świecą pustkami.
- Rzeczywiście, coś wisi w powietrzu. Na początku tygodnia frekwencja była niezła, ale w czwartek na 123 dzieci przyszło tylko 65 - mówi Anna Blum, dyrektor Przedszkola Miejskiego nr 1 im. Wandy Szuman. - Jedno dziecko ma szkarlatynę, większość pozostałych infekcje wirusowe. Jakiejś epidemii jednak nie ma.
<!** reklama>W Przedszkolu Miejskim nr 5 im. Juliana Tuwima na 155 osób przyszło 73 dzieci. - Sporo maluchów ma ospę wietrzną. W najstarszych grupach dużo jest szkarlatyny. Rodzice zabierali w ciągu dnia dzieci z wysoką gorączką i objawami anginy - tłumaczy główna księgowa Magdalena Rzyduch.
Dr Zdzisław Piasecki, pediatra i pulmonolog dziecięcy, prezes Tormedu przyznaje, że sporo jest ostatnio wśród dzieci infekcji górnych dróg oddechowych. Nie można ich bagatelizować, bo mogą przerodzić się w coś poważniejszego.
- Szkarlatyny, która jest chorobą bakteryjną, jeszcze nie było, za to kilka przypadków ospy wietrznej. Pięcioro dzieci z jednej rodziny miało wirusa RSV, który atakuje drogi oddechowe. Dzieci trafiły do szpitala - tłumaczy dr Piasecki.
Jak zaznacza dr Piasecki, gdy infekcja jest błaha, wystarczą domowe sposoby, typu herbata z sokiem malinowym. Przy niepokojących objawach zawsze lepiej jest zostawić dziecko w domu i skontaktować się z lekarzem. Zawsze po chorobie trzeba zgłosić się do lekarza na badanie kontrolne, by dostać zaświadczenie, że jest już zdrowe i może chodzić do przedszkola.
Joanna Biowska, rzecznik Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Torruniu podkreśla, że grypa sezonowa ustabilizowała się. Lekarze zgłaszają po ok. 400 przypadków tygodniowo. Ostatnio było ich 427, z czego 227 u dzieci.
- W pierwszym kwartale tego roku mieliśmy tym roku 543 przypadki ospy wietrznej, podczas, gdy w tym samym czasie ubiegłego roku - 927. Wzrosła jednak liczba zachorowań na szkarlatynę. W tym roku w pierwszym kwartale było 57 zgłoszeń. Przez pierwsze trzy miesiące 2010 roku tylko 24 - podaje rzecznik Biowska, która dodaje, że nie rejestrują wirusowych chorób płucnych, jedynie wirusowe zakażenia jelitowe, wywołane m.in. przez rotawirusy i norowirusy, które niesłusznie potocznie nazywa się grypą żołądkową.
W pierwszym kwartale 2011 roku przypadków zakażenia rotawirusami było już 130, z kolei norowirusami - 4. Te wszystkie osoby trafiły do szpitala. Było też 45 przypadków zgłoszonych przez lekarzy, które nie wymagały jednak hospitalizacji.
- Jeśli chodzi o ospę, szkarlatynę i wirusowe zakażenie jelitowe, to w zdecydowanej większości chorują dzieci - zaznacza Joanna Biowska. - Na jelitówki szczególnie te najmłodsze, które zawsze muszą iść do szpitala.
Warto wiedzieć
Na 130 przypadków rotawirusów, 51 dotyczyło dzieci do dwóch lat.
Wirus RSV jest głównym czynnikiem odpowiedzialnym za infekcje dróg oddechowych u większych dzieci oraz najczęstszą przyczyną chorób dolnych dróg oddechowych u niemowląt.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?