Właścicielka escape roomu w Toruniu: "Za tragedię zapłaci cała branża". Nawet wzorowo prowadzono pokoje zagadek są teraz na cenzurowanym
Escape room działający przy ul. Piekary w Toruniu niespodziewaną kontrolę przeszedł w niedzielę. Bezpieczeństwo pod kątem ochrony przeciwpożarowej i dróg ewakuacji sprawdzili w tym lokalu strażacy w towarzystwie municypalnych i inspektorów nadzoru budowlanego. Kontrola w „Open The Door” przebiegła pomyślnie.
- Nie stwierdzono u nas uchybień. Jesteśmy lokalem bezpiecznym. Drogi i wyjścia ewakuacyjne, gaśnice, instrukcje - to wszystko wygląda u nas prawidłowo - podkreśla Katarzyna Misiak, właścicielka lokalu.
Torunianka nie ma jednak wątpliwości, że nawet w stu procentach bezpieczne escape roomy zapłacą słoną cenę to, co wydarzyło się w Koszalinie. - Wszyscy będziemy ponosić konsekwencje tej tragedii. Cała branża w jakiś sposób znalazła się na cenzurowanym - mówi Katarzyna Misiak.
>>>WIĘCEJ NA KOLEJNYCH STRONACH
Czytaj też:
Tych przestępców ściga policja w regionie!
Mord na 3-latku z Grudziądza
Szokujący błąd w szpitalu. Straciła oko!