Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Włodzimierz Czarzasty: 100 procent głosujących na nas mówi, że głosuje na lewicę za program. Tego nie ma żadna inna partia [WYWIAD]

Anita Czupryn
Anita Czupryn
fot. Adam Jankowski
Mamy dwie koncepcje opowieści o Polsce. Jedna to konserwatywne państwo dobrobytu i to jest opowieść PiS-u. Druga to nowoczesne państwo dobrobytu i to opowieść lewicy. W jednym i drugim państwie dają chleb. Ale tylko w jednym dają wolność - mówi Włodzimierz Czarzasty, szef SLD.

Coś się jeszcze w tej kampanii wydarzy?
Nie spodziewam się jakichś niesłychanych wydarzeń. Nie liczcie Państwo na to, że 14 października Polska zmieni się w sposób zasadniczy.

Quiz preferencji wyborczych

Nie zmieni się?
Zwykle przed wyborami politycy opowiadają rzeczy niestworzone. Lewica tego nie robi, bo stara się być racjonalna. Nie rozdaje pieniędzy, nie obiecuje, że na pojutrze będzie gotowych milion mieszkań. Nie będzie ani miliona, ani dwóch milionów mieszkań pojutrze, ani nawet sto tysięcy. W ciągu jednego dnia i jednej nocy nie da się tego zrobić.

Może za to da się zrobić, aby Polska była państwem dobrobytu. Tak w ostatni wtorek obiecywał prezes PiS Jarosław Kaczyński w Sosnowcu. Tym samym, z którego startuje pan do Sejmu.
Proszę pani, w tej chwili mamy dwie czytelne i precyzyjne koncepcje opowieści o Polsce. Jedną można podsumować słowami: konserwatywne państwo dobrobytu i to jest opowieść PiS-u. Druga opowieść to nowoczesne państwo dobrobytu i to jest opowieść lewicy. W jednym i drugim państwie dają chleb. Ale tylko w jednym dają wolność.

Jeśli państwo stać na to, żeby pomagać obywatelom, to powinno to robić. Tylko, że może to robić mądrzej

W jednym dają 500+. W drugim też?
To oczywiste. Wie pani, jakie ma do tego lewica podejście. Postulaty socjalne są znane i lewica będzie jedyną gwarancją w każdym rządzie, jeśli chodzi o sprawy socjalne. Ale pozwoli pani, że dokończę myśl o tych dwóch koncepcjach, dwóch państwach. One są jasne, ponieważ nie można być trochę za wolnością. Nie można być trochę za prawami kobiet. Nie można być trochę za prawami związków partnerskich. Nie można być trochę za państwem świeckim. Wszystkie te „trochę” w Polsce już się kończy. Albo ktoś ma precyzyjne poglądy, albo obija się, niczym na statku, od jednej do drugiej burty. To Polki i Polacy widzą. Wracając do 500+, o którym pani wspomniała - uważamy, że jeśli państwo stać na to, żeby pomagać obywatelkom i obywatelom, to powinno to robić. Tylko, że może to robić mądrzej.

Jak?
Na przykład - państwo daje 13 emeryturę. Przez przypadek zdarza się, że jest ona dawana na dwa tygodnie przed wyborami. Oczywiście mówię o tym cynicznie i złośliwie.

Oczywiście.
Jeśli państwo daje „trzynastkę”, to dobrze, że to robi. Nikt tego nie zabierze. Ale systemowo nie rozwiązuje to żadnego problemu. O wiele lepiej by było ustalić najniższą emeryturę na poziomie 1600 złotych i jej nie opodatkować. Załatwiłoby to dwa problemy. Po pierwsze, nie byłoby emerytur mniejszych niż 1600 złotych. Po drugie, zrównałoby to emerytury najniższe kobiet i mężczyzn, bo, przypomnę, kobiety mają emerytury systemowo, o 30 procent niższe niż mężczyźni.

Skandal.
Tak jest. My proponujemy rozwiązania systemowe, a nie tylko rozdawnictwo pieniędzy. Uważamy, że rozwiązania systemowe są o wiele rozsądniejsze. Ponadto uważamy również za skandal to, że jak się daje 13 emeryturę, to się mówi: „To jest jarkowe”. „Jarkowe” byłoby, gdyby pan Jarek poszedł do pracy, zarobił 10 miliardów złotych, a następnie rozdał je emerytom. W innym przypadku to są pieniądze państwa, na które ja i pani, i wszyscy pracujemy.

„Damy wam to, co daje wam PiS i oddamy wam to, co PiS wam zabrał - to hasło wyborcze Pana autorstwa. Może je pan wyjaśnić?
To już wypowiedź klasyczna, bo na jej bazie swoją narrację próbuje budować na przykład pan Schetyna, mówiąc, że co raz dane, to na zawsze dane. Ale proszę bardzo. Słowa: „Damy wam to, co daje wam PiS”, dotyczą sfery socjalnej, a „Oddamy wam to, co PiS wam zabrał”, dotyczą sfery wolnościowej. Mówię tu na przykład o prawach nabytych dla służb mundurowych. Uważamy, że prawa nabyte nie powinny być zabierane, bez względu na to, kogo dotyczą. Jeżeli państwo daje komuś jakieś prawa, to nie może mu ich zabierać ze względu na to, że się zmienił rząd w tym państwie, albo rządzi inna partia. Dziś dotyczy to służb mundurowych. Jutro będzie dotyczyło żołnierzy, notabene w zamrażarce leży taka ustawa. Pojutrze będzie to dotyczyło prokuratorów, sędziów, w końcu nauczycieli, a na sto procent dziennikarzy. A przecież to są prawa nabyte, to poważna sprawa; takie działania to osłabianie państwa.

Wrócę jeszcze do kampanii wyborczej - może zauważył pan w niej jakieś punkty zwrotne?
Kampania może była i jest bez fajerwerków, ale proszę zauważyć, ważne jest, co po tej kampanii się zdarzy. Niewątpliwie wydarzeniem, dużym wydarzeniem, jest wspólne występowanie bloku lewicowego. To jest systemowo ważna sprawa. Dogadały się trzy pokolenia, Polki i Polacy zobaczyli to i sądząc po notowaniach - a mówię o tym bez arogancji - docenili. Dla nas jest to bardzo ważny kierunkowskaz na przyszłość. W tej chwili w Polsce jest jedna lista lewicowa, czego przez wiele lat…

… się nie dało zrobić.
No, nie dało się. W związku z tym pokazaliśmy z Adrianem i z Robertem, że bez względu na to, co o sobie mówiliśmy w przeszłości, bez względu na to, jak między nami zgrzytało, mogliśmy to wszystko odłożyć i w imię większej sprawy się dogadać. To na pewno jest wydarzenie tej kampanii.

Kiedy w lipcu ogłaszaliście panowie koalicję, mówił pan, że to jest dopiero wstępna gra miłosna. Jak te relacje wyglądają dzisiaj? To jest już zwarty blok, który po wyborach też się nie rozpadnie?
To jest blok zwarty; zresztą, proszę zauważyć, jest to też blok lubiący się. Było to widać przy okazji debaty w TVN-ie, w której oglądaliśmy wystąpienie Adriana Zandberga. Ale obok niego stał Robert, stał Włodek, stała cała ekipa. Pomijając, że z Koalicji Obywatelskiej liderzy nie występowali, to nie widziałem też pana Schetyny i pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, którzy trzymaliby kciuki za swoją przedstawicielkę i życzyli jej bardzo dobrze.

Gospodarka i podatki, ochrona zdrowia, edukacja, stosunek do kościoła, kwestie obyczajowe, energetyka i ekologia, ustrój państwa czy polityka międzynarodowa. Sprawdź, co proponują W oparciu o ankiety wypełnione przez kandydatów wszystkich komitetów wyborczych, a także o ich programy, przygotowaliśmy niezbędnik dla wrocławskich i dolnośląskich wyborców. Nie trzeba już szukać w sieci i wgryzać się w wielostronicowe opracowania. Na kolejnych  slajdach prezentujemy w dziesięciu punktach to, co proponują poszczególne partie i koalicje w najważniejszych dziedzinach naszego życia. Kolejność zgodnie numerami komitetów wyborczych.Posługuj się klawiszami strzałek, myszką lub gestami.

Wybory do Sejmu i Senatu 2019. Porównaliśmy programy partii ...

Jak pan widzi wystąpienia Adriana Zandberga?
Dobrze. Ale porównywanie tej debaty do tego, co było cztery lata temu nie ma sensu. Adrian cztery lata temu był nowinką, nowalijką. Teraz jest ukształtowanym politykiem o klarownych poglądach, proponujący jasne rozwiązania; takim który wie, dokąd idzie i wie, czego chce. Notabene, chyba każdy z nas te cechy posiada. Wie pani, nasz program jest bardzo przejrzysty. Sto procent ludzi głosujących na nas - i to są obiektywne, a nie nasze badania - mówi, że głosuje na lewicę za program. „Jestem lojalny i zdecydowany wobec programu, więc pójdę i zagłosuję na lewicę”. Mamy 100 procent mobilizacji swojego elektoratu. Tego nie ma żadna inna partia.

Dlaczego ludzie chcą głosować na lewicę? Co ich pociąga, za czym idą? Za świeckim państwem?
Za tymi rozwiązaniami, które proponujemy. Na pewno za świeckim państwem. Na pewno za sprawami socjalnymi. Na pewno za określoną polityką historyczną. Za całą sferą współpracy i otwartości w ramach Unii Europejskiej. Na pewno za gwarancjami dla wszystkich grup społecznych bez względu na to, kto skąd przychodzi, kto jaki ma status materialny, kto jaki ma status rodzinny, jakie ma wykształcenie. Na pewno ludzie widzą to, co proponujemy im w związku z konstytucją. Mówimy: państwo powinno świadczyć na rzecz obywatelek i obywateli; to są świadczenia w zakresie służby zdrowia, edukacji, kultury. Państwo może zakładać przedsiębiorstwa państwowe po to, żeby rozwiązywać problemy mieszkańców Polski, typu przedsiębiorstwo państwowe, które buduje mieszkania. Jesteśmy do tego przekonani. Jak nasi adwersarze mówią, że te problemy rynek rozwiąże, to my mówimy: „Nie gadajcie bzdur, bo w Polsce, 30 lat po transformacji, brakuje 2 milionów mieszkań”. Jakby rynek miał to rozwiązać, to rozwiązałby to już dawno. Myślę też, że lewica jest w tej chwili dobrze oceniana, bo ludzie widzą, że my walczymy, że chcemy walczyć, że jesteśmy zdeterminowani. Ludzie uważają też, że inne komitety już się poddały.

Ma pan na myśli Koalicję Obywatelską.
Nie widać w niej siły. Siła jest wtedy, kiedy pada deszcz, kiedy przemiękły ci buty, kiedy masz mokre skarpetki i czekasz na Adriana razem z Robertem i trzymasz za niego kciuki. To jest siła. To jest mała determinacja. Siła to też fakt, że jeździmy autokarem od miejscowości do miejscowości i wychodzimy do ludzi. To jest to, że o 3-4 rano wyjeżdżamy, a wracamy o 2 w nocy. Myślę, że to ludzie widzą.

Decyzja pana Grzegorza Schetyny odnośnie do tego, że to pani Małgorzata Kidawa-Błońska będzie kandydatką KO na premiera to nie była siła?
Proszę pani! Decyzja z panią Kidawą-Błońską polegała na próbie schowania pana Grzegorza Schetyny. I tyle. Temu to służyło.

Próba schowania z jakiego powodu?
Notowania leciały na łeb na szyję. Wtedy się schował. Nawiasem mówiąc, schował się na chwileczkę, bo co otworzę telewizor, to Grzegorz Schetyna co i raz coś ogłasza. A przecież to on decyduje, kto chodzi do mediów, kto nie chodzi i jak to ma wyglądać. Swoją drogą, czy pani nie uważa, że jest to troszkę niezdystansowane i trochę aroganckie, jeżeli się ma w notowaniach 23 procent i się wskazuje skład rządu i premiera? No, bo, żeby wskazać premiera, to generalnie trzeba mieć gwarancje na to, że się będzie miało 50 procent plus jeden poparcia. Wydaje mi się, że szanując Platformę Obywatelską, nie idzie to w tym kierunku. A w związku z tym, czy pani nie uważa, że pan Schetyna powinien na przykład zadzwonić do Władka Kosiniaka-Kamysza, albo na przykład do pana Zandberga, Biedronia, czy Czarzastego i powiedzieć: „Słuchajcie, jeżeli wejdziemy do Sejmu i będziemy mieli wszyscy razem, jako strona demokratyczna, 50 procent plus jeden, to ja mam taki pomysł - pani Kidawa-Błońska na premiera”. Przecież i tak on będzie musiał to konsultować.

Przecież zaapelował, aby pozostałe koalicje, broń Boże, nie poszły po wyborach z PiS-em, aby się z PiS-em nie dogadywały.
Ale proszę pani! To było tak głupie! To po prostu było głupie i niegrzeczne.

Może chodzi o to, że tonący brzytwy się chwyta?
To oznacza, że Grzesiek Schetyna nie ma jasnego pomysłu na kampanię. Proszę pani, na listach wyborczych ma Pawła Kowala, Kazimierza Ujazdowskiego oraz Pawła Poncyljusza. W rządzie Platformy Obywatelskiej był pan Jarosław Gowin i był pan Michał Kamiński. Zatem mówię ci, Grzesiu: przypilnuj tych ludzi! Przypilnuj panów Poncyljusza, Kowala czy Ujazdowskiego, żeby po wyborach nie poszli do PiS-u. Na listach lewicy nie ma ludzi, którzy byli w PiS-ie. Jak więc inaczej mogę to traktować? Jak mam poważnie potraktować ten apel? To jest szukanie tematu zastępczego, bo pan prezydent Lech Wałęsa był na konwencji PO na zaproszenie pana Schetyny i powiedział to, co powiedział.

Nie będziemy opowiadali o podziałach, drugich sortach, wrednych mordach. Nie używamy takiego języka

Niepochlebnie wyraził się o zmarłym Kornelu Morawieckim.
Wałęsa był na tej konwencji dlatego, że na lewicy był prezydent Kwaśniewski. To chciano przykryć - wizytę pana Kwaśniewskiego na lewicy. I powiem pani dowcipnie - no i przykryli. Panem Wałęsą (śmiech). Do tego jest sprawa pana Neumanna, niezrozumiała dla przeciętnego odbiorcy. No, bo przez trzy dni się go broni i mówi, że nic się nie stało, że nagrana rozmowa odbyła się dwa lata temu. A nagle mówi się, że jednak był winny, odwołuje się go z szefa klubu. Nawiasem mówiąc, ludzie czują, że to jest zupełnie fałszywe, dlatego, że ten klub będzie jeszcze funkcjonował tylko 3 dni.

Żadna to kara dla pana Sławomira Neumanna.
Jaka to więc kara? Kilka dni temu była konferencja prasowa, na której apelowano, żeby ludzie lewicy głosowali na tych, którzy z SLD pouciekali, na ludzi związanych z lewicą, którzy są w Koalicji Obywatelskiej. Nawiasem mówiąc, lepiej, że kałuże wyschły przed wyborami, niż miałyby wysychać w Sejmie. Ale proszę pani! Jakby to była Koalicja Europejska wszystkich sił demokratycznych, to by to było uzasadnione. W tej chwili już są bloki. Lewica jest tu, gdzie jest, PSL jest tu, gdzie jest, podobnie jest z Platformą. Przypominam, co Platforma zrobiła ze sprawą związków partnerskich oraz ze sprawą aborcji, jak była w Sejmie. To są po prostu rzeczy, moim zdaniem, nieczytelne dla obywatelki i obywatela. Ale mam dobrą informację - jest alternatywa.

Tak pan przedstawia -na jednym biegunie jest PiS, na drugim lewica, a pośrodku jakoby niczego nie było. A przecież jest. KO, PSL, też w koalicji zresztą.
Dobrze zatem. PSL jest partią chłopską. Ostatnia partia, która może powiedzieć, że jest, w jakimś rozumieniu, partią klasową. Nie mówiąc już o tym, że jej tradycja sięga XIX wieku. Ale proszę pani - jeżeli kobietom daje się wolność, w związku z tym powinny być wolne we wszystkich zakresach: myślenia, wypowiadania się, również w zakresie własnego ciała. Poza Polską jest chyba tylko jeden kraj w Unii Europejskiej, który nie zezwala na dokonywanie aborcji do 12. tygodnia ciąży. Jak można więc mówić: „Jesteśmy za wolnością dla kobiet, ale w sprawie praw aborcyjnych to kobieta nie ma prawa”? Jak można o związkach partnerskich mówić, że raczej się jest na tak? W tej chwili 30 procent dzieci w Polsce rodzi się w związkach partnerskich. Przecież to trzeba uregulować prawnie, czy się chce, czy się nie chce. Dlaczego uciekać od tego tematu, dlaczego nie stawiać spraw jasno?

To jedna strona medalu. Z drugiej strony panuje światowy trend narodowościowy, który wiąże się z trendem katolickim. Nie wydaje się panu, że świeckie państwo to zbyt wczesny postulat dla polskich wyborców?
Niech mi pani powie o trendzie dotyczącym odejścia od państwa świeckiego we Francji. Albo w Hiszpanii. W Portugalii. Porozmawiajmy o Irlandii…

W tamtych krajach sekularyzacja następowała od wielu lat. U nas też pewnie jest nieuchronna, ale nie dzieje się tak szybko.
Polska i żaden inny kraj nie ucieknie od progresu. Od medycyny, od rozwoju nauki. Nikomu się to nie uda. Kiedyś, od XIII wieku, przez stulecia panował zakaz sekcji zwłok. A Leonardo da Vinci z Michałem Aniołem w tajemnicy, chcieli się dowiedzieć, co mamy w środku. Gwarantuję pani, że nie minie rok bądź dwa i Kościół przyjmie w swojej doktrynie jako zgodne z nauką Kościoła, in vitro. In vitro to dawanie życia i szczęścia ludziom, a nie ich zabieranie. Ponadto proszę pamiętać, że to, co polski kler usiłuje robić z polskim Kościołem, to nie jest trend, który pokazuje papież Franciszek. W Polsce problem polega na tym, że państwo zatraca swój świecki charakter, a PiS idzie ręka w rękę z Kościołem, którego interesy realizuje również w sferze finansowej i robi to w sposób nietransparentny. Lewica nie jest przeciwko wierze. Nie jesteśmy przeciwko ludziom wierzącym. Ale jesteśmy za tym, żeby finansowanie kleru było transparentne, żeby kler płacił podatki tak jak inni obywatele. Żeby płacił cła, tak jak inni obywatele. Żeby płacił podatki od ziemi, a ma 160 tysięcy hektarów i jest drugim posiadaczem ziemskim po państwie. Żeby zarabiał na swoje ZUS-y; żeby wprowadzić kasy fiskalne, np. w przypadku pogrzebów.

Widzi pan przyszłość lewicy w Polsce? Jaką przyszłość?
O przyszłości będziemy rozmawiać dzień po wyborach. Każda z trzech partii musi przemyśleć swoją strategię. Osobiście jestem za konsolidacją i współpracą. Takie jest moje zdanie, ale jako szef SLD muszę je konsultować z władzami statutowymi Sojuszu Lewicy Demokratycznej oraz wszystkimi członkiniami i członkami. To jest następny etap.

Polacy odczuwają głód lewicy?
To widać na ulicach. Widać, jak z nami rozmawiają, gdy rozdajemy ulotki. Jak zbieraliśmy podpisy - przecież zebraliśmy ponad 400 tysięcy podpisów zebrali w dwa i pół tygodnia, bez żadnego problemu. To widać po tym, jak ludzie na nas reagują, na to, co mówimy. Widać po Twitterze, Facebooku. Ludzie widzą, że parlament bez lewicy nie jest normalny. Potrzebują stabilizacji i normalności. A my nie pójdziemy na żadne radykalizmy. Nie będziemy opowiadali o podziałach, drugich sortach, wrednych mordach. Nie używamy takiego języka. Myślę więc, że jest zapotrzebowanie na lewicę.

Narzędzia, które pomogą Ci wybrać

Na kogo głosować?

Trwa głosowanie...

W kampanii wyborczej...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Włodzimierz Czarzasty: 100 procent głosujących na nas mówi, że głosuje na lewicę za program. Tego nie ma żadna inna partia [WYWIAD] - Portal i.pl

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska