Chodzi o nielegalnie składowane odpady na terenie firmy „Bio-Plast” w Witowężu, w gminie Czernikowo. Sprawa ciągnie się przynajmniej od września 2016 roku. Wtedy to mieszkańcy Witowęża zawiadomili wszelkie możliwe władze o tym, że zwożone są tam i zakopywane odpady niewiadomego pochodzenia .
Trzeba przyznać, że faktycznie, mimo różnych rozmów, słania pism, kontroli, nakładania kar na wspomnianą firmę, niewiele udało się zrobić. Postawione na nogi powiatowy i gminny samorząd, policja, prokuratura, inspektor ochrony środowiska, a nawet tocząca się przed sądem w Lipnie rozprawa przeciwko Januszowi Sz., prezesowi firmy „Bio-Plast”, niewiele zdziałały. Odpady, jak zalegały w Witowężu, tak zalegają. Nic nie pomogły nałożone na „Bio-Plast” kary i mandaty, wezwania do usunięcia i utylizacji złożonych tam śmieci. Wszystko bezskutecznie.
Starosta i wójt rozkładają ręce i ubolewają, że „Bio-Plast” wykorzystuje wszystkie kruczki prawne, a oni muszą się poruszać w ramach obowiązującego prawa. Stąd ta ich bezsilność.
**Polecamy:
Gwara młodzieżowa lat 70. QUIZ
Jak dobrze znasz Toruń sprzed lat? TEST
**
Sprawa nielegalnych odpadów w Witowężu nabrała poważniejszego znaczenia, gdy w Polsce, w różnych miejscach, w tym w Mogilnie w naszym województwie, zaczęły nagle płonąć składowiska odpadów. Wobec podejrzeń, że nie były to pożary przypadkowe, pomyślano zaraz o odpadach zalegających w Witowężu.
Widząc, że to nie przelewki, do akcji wkroczył Józef Ramlau, wicewojewoda kujawsko-pomorski. Impulsem była interwencja u niego osobiście mieszkańców Witowęża obawiających się powtórki z Mogilna.
- Jednym z efektów tych działań są częste patrole policji, straży gminnej i pożarnej w okolicy składowiska - mówił nam w ubiegłym tygodniu Zdzisław Gawroński, wójt gminy Czernikowo. - Jest też całodzienna obserwacja obrazu z kamery straży pożarnej umieszczona na pobliskiej wieży. Ogłosiliśmy też już przetarg na całodobowy monitoring elektroniczny tego składowiska. Zaplanowane są też spotkania miejsko-powiatowego sztabu kryzysowago, który będzie próbował rozwiązać problem odpadów w Witowężu. Jakie będą tego efekty, zobaczymy.
1 czerwca w trybie pilnym odbyło się też spotkanie informacyjne wicewojewody Józefa Ramlau, starosty toruńskiego Mirosława Graczyka, wójta Zdzisława Gawrońskiego z mieszkańcami Witowęża. Obecny był też poseł Krzysztof Ardanowski (PiS). Dużo mówiono na nim o historii wysypiska na terenie firmy „Bio-Plast”, o dotychczasowych, aczkolwiek bezskutecznych, działaniach różnych służb i instytucji.
Polecamy: Toruń kiedyś i dziś PRZESUŃ SUWAK I ZOBACZ RÓŻNICĘ
Poseł Ardanowski zarzucił np. staroście, że nie był wystarczająco czujny przy wydawaniu pozwolenia firmie „Bio-Plast” na zwożenie odpadów, tym bardziej, że firma ta nie ma najlepszej opinii w gminie.
- Problem z wysypiskami odpadów to wina naszych poprzedników - mówił wicewojewoda Ramlau.
- Przez wiele lat ktoś dopuszczał, żeby Polskę zalewały odpady - wtórował mu poseł Ardanowski.
Obaj panowie nie pozostawili suchej nitki na staroście toruńskim i wójcie gminy Czernikowo.
- To pan, panie starosto, wydawał zezwolenie i to pan ma obowiązek sprawdzić, czy jest ono realizowane zgodnie z zapisami - mówił między innymi wicewojewoda i dodał: - Nie narzekajcie, wójcie i starosto, na prawa, bo z prawa, które mieliście do dyspozycji, też nie korzystaliście właściwie. Stąd wasza bezsilność.
Wyburzanie starych budynków TZMO w Toruniu – wideo z drona
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?