Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wojna na Ukrainie i wysoka inflacja zmuszają nas do oszczędzania. Przynajmniej tak wynika z deklaracji, a jak jest w rzeczywistości?

OPRAC.:
Maciej Badowski
Maciej Badowski
W wyniku przyspieszenia inflacji i wybuchu wojny udział osób niewidzących potrzeby oszczędzania spadł do 4 proc., a odsetek osób, które ją dostrzegają, wzrósł do 25 proc.
W wyniku przyspieszenia inflacji i wybuchu wojny udział osób niewidzących potrzeby oszczędzania spadł do 4 proc., a odsetek osób, które ją dostrzegają, wzrósł do 25 proc. Grzegorz Olkowski/ Polska Press
Kryzysowe sytuacje zawsze przekładają się na to, że chcemy zwiększyć poczucie swojego bezpieczeństwa finansowego. – W kwestii oszczędności, wojna w Ukrainie i postępująca inflacja wpływają na nas zdecydowanie mocniej niż pandemia koronawirusa – zauważa ekspert. Czy posiadamy oszczędności? Biorąc pod uwagę kwotę równą trzymiesięcznemu wynagrodzeniu, to zabezpieczenie w tej wysokości deklaruje połowa Polaków. Jednocześnie 4 na 10 przyznaje, że nie stać ich na regularne odkładanie, najczęściej przez zbyt niskie dochody.

Niepewna sytuacja gospodarcza, a także wojna za wschodnią granicą sprawiły, że Polacy uświadomili sobie jak ważne jest posiadanie poduszki finansowej – wynika z badania „Inflacja i wojna w Ukrainie a budżety domowe Polaków”, wykonanego dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Jednak wiedzieć, że trzeba coś robić, a faktycznie to realizować, to dwie zupełnie różne rzeczy.

Czy Polacy posiadają oszczędności?

Biorąc pod uwagę kwotę równą trzymiesięcznemu wynagrodzeniu, sytuacja na przestrzeni ostatnich miesięcy raczej się nie zmieniła. Zabezpieczenie w tej wysokości deklaruje połowa Polaków, czyli tyle samo, ile w czerwcu 2021 roku. Jednocześnie 24 proc. badanych stwierdziło, że nie stać ich na regularne odkładanie, przede wszystkim ze względu na zbyt niskie dochody.

– Kryzysowe sytuacje zawsze przekładają się na to, że chcemy zwiększyć poczucie swojego bezpieczeństwa – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, cytowany w komunikacie. – W wyniku przyspieszenia inflacji i wybuchu wojny udział osób niewidzących potrzeby oszczędzania spadł do 4 proc., a odsetek osób, które ją dostrzegają, wzrósł do 25 proc., szczególnie wśród przedstawicieli najmłodszych pokoleń – dodaje.

– Niepokojące jest jednak to, że tak wielu Polaków nie stać na oszczędzanie. To czynnik, który w sytuacji, gdy pojawią się jakiekolwiek trudności finansowe może wpłynąć na problemy z regulowaniem bieżących, podstawowych zobowiązań. A firmy działające na rzecz konsumentów mogą mieć większe niż dotychczas trudności ze ściąganiem należności – podkreśla.

Jednak, jak wynika z badania, ponad 30 proc. badanych przyznaje, że zawsze starają się gromadzić oszczędności. Nie każdy może jednak pozwolić sobie na regularne odkładanie pieniędzy. Jest to problem dla co czwartego badanego, głównie dla kobiet. Jednak w związku z inflacją i wojną mocniej dostrzegany jest sens oszczędzania (25 proc.). Z regularnym oszczędzaniem najlepiej radzą sobie osoby po 64 roku życia, mężczyźni.

Odkładamy głównie na „czarną godzinę”

Połowa badanych osób przyznaje, że gromadzone przez nich pieniądze mają być zabezpieczeniem na wypadek niespodziewanych wydatków. Drugim najczęstszym wskazaniem jest zabezpieczenie na wyjątkowe sytuacje, takie jak wojna czy pandemia. Warto zauważyć, że odpowiedzi tych było zdecydowanie więcej w marcu 2022 roku (37 proc.), czyli w czasie rosnącej inflacji niż w czerwcu 2021 (24 proc.), kiedy wciąż trwały pandemiczne obostrzenia. – Trzecią najczęstszą odpowiedzią na pytanie dotyczące celu oszczędzania, było zabezpieczenie na ewentualność utraty źródeł utrzymania (33 proc.) – wskazano.

– Badanie pokazało wyraźnie, że zdecydowanie częściej oszczędzamy na wszelki wypadek niż w jakimś określonym celu związanym z konsumpcją – zauważa ekspert. – Dobra materialne odchodzą na dalszy plan, ale przez to mogą stracić konkretne sektory gospodarki. Pieniądze, które pozostają na kontach, nie są przeznaczane na konsumpcję, a to z kolei wpływa na sytuację finansową przedsiębiorstw – dodaje.

O tym, że Polacy od rozpoczęcia pandemii rozważniej zarządzają finansami, widać po danych na temat zaległości konsumenckich. Widoczne w styczniu i lutym przyrosty przeterminowanych zobowiązań, jak i liczby niesolidnych dłużników okazały się chwilowe. Wynikały z nadmiernych wydatków na święta Bożego Narodzenia i słabości na wyprzedażach pod koniec roku.

W marcu, w rejestrze BIG InfoMonitor znów zaczęło ubywać niesolidnych dłużników: wyjątkiem okazali się jedynie niepłacący alimentów. Na koniec marca w bazie informacji kredytowych BIK i rejestrze BIG InfoMonitor było 2,68 mln osób z zaległościami o wartości 76,2 mld zł. W porównaniu z sytuacją na starcie pandemii, przed dwoma laty liczba niesolidnych dłużników zmalała o ponad 150 tys. osób, a zaległości o 3,6 mld zł.

– Obecnie obawy o pogorszenie się sytuacji finansowej ma niemal połowa ankietowanych Polaków, a prawie co czwarty nie wie, co go czeka w najbliższych miesiącach. Takie odczucia nadal będą dopingowały do pilnowania finansów, unikania nadmiernych wydatków, a gdy tylko będzie to możliwe: oszczędzania na czarną godzinę – stwierdza Sławomir Grzelczak.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska