Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wieża kościoła garnizonowego ma już ponad 120 lat! [Retro]

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Tak prezentował się plac Świętej Katarzyny w drugiej dekadzie XX wieku. Na pierwszym planie bujna zieleń, dalej kościół garnizonowy, a po lewej m.in. kościół św. Jakuba i magazyn przy obecnej ulicy Warszawskiej, który na przełomie lat 20. i 30. został przebudowany na Dom Żołnierza z kinem.
Tak prezentował się plac Świętej Katarzyny w drugiej dekadzie XX wieku. Na pierwszym planie bujna zieleń, dalej kościół garnizonowy, a po lewej m.in. kościół św. Jakuba i magazyn przy obecnej ulicy Warszawskiej, który na przełomie lat 20. i 30. został przebudowany na Dom Żołnierza z kinem. Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa
Na początku 1897 roku zakończyła się budowa wieży toruńskiego kościoła garnizonowego, najwyższego budynku w mieście. Z tego, że z jej szczytu było najbliżej do nieba cieszyli się nie tylko duchowni, ale przede wszystkim wojskowi, którzy przenieśli tam swój punkt obserwacyjny znajdujący się wcześniej na najwyższej kondygnacji bielańskiej wieży wodnej.

„Na kościele garnizonowym umieszczono wczoraj na kopule krzyż z kulą i ukończono przez to rusztunkowe roboty wieży, która ma 96 wysokości i jest najwyższą wieżą w Toruniu”. Taki komunikat pojawił się na łamach „Gazety Toruńskiej” pod koniec lutego 1897 roku. Fakt, że ze szczytu tej budowli najbliżej było w Toruniu do nieba, cieszył nie tylko duchownych, ale również wojskowych.

- Na wieży był punkt obserwacyjny, poza tym wieżę kościoła świętej Katarzyny było widać z wałów każdego toruńskiego fortu - mówi toruński przewodnik Adam Kowalkowski.

Czytaj także

Platforma wykorzystywana przez fortecznego obserwatora zachowała się do dziś. Widok jaki z niej się rozpościera jest imponujący, chociaż samo stanowisko nie jest tak komfortowe, jak punkt używany przez wojskowych, zanim dane im było ulokować się na świętokatarzyńskich wysokościach. Do 1897 roku punkt obserwacyjny znajdował się na wieży ciśnień w stacji pomp na Bielanach.

Zawieszenie krzyża nie oznaczało końca budowy kościoła garnizonowego. Konsekracja świątyni odbyła się dopiero w grudniu A. D. 1897, w uroczystości wziął udział cesarz Wilhelm II. W sumie budowniczowie mieli bardzo dobre tempo, kiedy latem 1894 roku na placu za kościołem świętego Jakuba, gdzie wcześniej wzbijał się w powietrze pierwszy balon toruńskiej fortecy, zaczęto kopać fundamenty pod kościół garnizonowy, media oceniały, że realizacja tego wielkiego zadania potrwa pięć lat. Przedsięwzięcie kierowane przez pracowników Wydziału Budowlanego Ministerstwa Wojny w Berlinie rzeczywiście było ogromne. Toruńskie gazety szacowały wtedy, że cała konstrukcja będzie się składała z jakichś czterech milionów cegieł a to nie wszystko, ponieważ do budowy był także wykorzystywany beton.

Czytaj także

O tym, jak powstawały kościelne mury, jak na wieży po raz pierwszy odezwały się dzwony i jak wyglądała konsekracja, zdążymy sobie jeszcze opowiedzieć. Do grudnia, kiedy świątynia będzie obchodziła 120. urodziny, mamy sporo czasu. Dzisiaj, skoro już się wspięliśmy na wieżę, już na niej pozostańmy.

Po zawieszeniu krzyża, do pracy przystąpili dekarze, kryjąc cały dach kościoła łupkiem, który ponad 30 lat temu został zastąpiony blachą.

CZYTAJ DALEJ NA KOLEJNEJ STRONIE >>>>>

„Pokrycie wieży na nowo wybudowanym kościele załogowym zostało wykończone - pisała „Gazeta Toruńska” w czerwcu 1897 roku. - Dach i wieże, z których główna mierzy 96 metrów wysokości, pokryte są łupkiem. Dekarze wyglądali w tej wysokości jak przyczepione jaskółki”.

Pewnie mieli też podobnie czarne grzbiety, w Toruniu panowały wtedy prawdziwie afrykańskie upały. Praca w tych warunkach, chociaż chodziło o kościół, musiała przypominać robotę w przedsionku piekła. Niestety nie dysponujemy żadnymi zdjęciami z budowy kościoła, później jednak, kiedy świątynia była już gotowa, stała się dominującym i często fotografowanym elementem krajobrazu. Z różnych jego archiwalnych widoków na uwagę na pewno zasługuje pocztówka wydana ok. 1914 roku, na której widać skąpany w czarno-białej zieleni plac Świętej Katarzyny oraz m.in. magazyn przy obecnej ulicy Warszawskiej, przebudowany później na Dom Żołnierza z kinem „Mars”, od lat 50. ubiegłego wieku zwanym „Grunwaldem”.

Od przyszłego kina ciekawsze chyba jednak są drzewa. Patrząc na archiwalne zdjęcia można ocenić, jak bardzo pod tym względem przez ostatnich kilkadziesiąt lat Toruń się zmienił! Wilhelmstadt, czyli Przedmieście Świętej Katarzyny, od samego początku miało być salonem Torunia. Takim widzieli go przed 1920 rokiem Niemcy, a ich wizję udoskonalali później Polacy. Zdjęcie, które widzimy powyżej zostało wykonane tuż przed wybuchem I wojny światowej, dziewięć lat później okazało się, że drzew w tym miejscu nadal jest zbyt mało.

„W tych dniach poza innemi miejscami magistrat toruński zadecydował posadzenie kilkunastu lip na placu Św. Katarzyny po stronie dotąd pustej, tj. przed kliniką dra. Dandelskiego i szkołą wydziałową - informowało „Słowo Pomorskie” w kwietniu 1923 roku. - Przyczyni się to do upiększenia wspomnianego placu”.

Doktor Zdzisław Dandelski, m.in. dyrektor toruńskiego Szpitala Miejskiego, rezydował na rogu ul. Szumana i pl. Św. Katarzyny.

O drzewach w tym miejscu mówi się dziś sporo, m.in. w związku z wyrokiem na aleję lipową przy Piastowskiej. Jesienią pod topór ma tam pójść 50 drzew. Pod tym względem możemy więc pozazdrościć naszym przodkom, którym sen z powiek spędzały inne problemy. Oto fragment listu jaki pewien czytelnik przesłał do redakcji „Słowa Pomorskiego” w maju 1929 roku.

„Jedną z najładniejszych ulic Torunia jest bodaj ul. Piastowska ze środkową promenadą z czterema rzędami lip, zwracając uwagę każdego obcego, przyjeżdżającego na dworzec miejski do Torunia.

Zobacz także: Te pytania były warte milion! Oto najtrudniejsze pytania w Milionerach

Przyjezdny mimo woli kieruje swe kroki do tej ulicy oczywiście na środkową promenadę. Po kilku jednakowoż krokach popada ów przyjezdny z zachwytu w otrzeźwienie, tem bardziej, jeżeli biedak ma nagniotki: promenada, przeznaczona na przechadzki dla pieszych, nadaje się bodaj do konnej jazdy. Swego czasu może przed kilku laty, usypany żwir został z czasem wydeptany lub przez deszcz spłukany. Pozostał tylko podkład, składający się z tłuczonych kamieni i cegieł.

Możeby poświęcono poza uprzywilejowanem Bydgoskiem też trochę uwagi upiększeniu śródmieścia a zwłaszcza skwerów blisko dworca. Przyjezdnego do Torunia nie powinno nic razić, lecz raczej przyciągać. Pierwsze wrażenie zawsze powinno być najlepsze”.

Można powiedzieć, że czasy mamy dziś bardziej sprawiedliwe. Oba przedmieścia są w równym stopniu nieuprzywilejowane.

NowosciTorun

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska