Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Worek otworzyli po przerwie

Karol Piernicki
Drugie zwycięstwo z rzędu odnieśli piłkarze Olimpii, którzy bez najmniejszych problemów ograli 3:1 spadkowicza z ekstraklasy ŁKS Łódź.

Drugie zwycięstwo z rzędu odnieśli piłkarze Olimpii, którzy bez najmniejszych problemów ograli 3:1 spadkowicza z ekstraklasy ŁKS Łódź.

<!** Image 2 align=none alt="Image 195190" sub="Piotr Ruszkul (w biało-zielonym stroju) w 77. min spotkania wyprowadził Olimpię po raz drugi na prowadzenie [Fot.: Gerard Szukay]">Olimpia rozpoczęła w swoim ostatnio żelaznym ustawieniu z Marcinem Woźniakiem i Robertem Pisarczukiem jako młodzieżowcami na bokach obrony. W środku defensywy zagrali Marcin Staniek i Michał Łabędzki, a wydarzenia na boisku po raz kolejny z poziomu ławki rezerwowych obserwował Sławomir Mazurkiewicz.<!** reklama>

Pośliznął się w polu karnym

W grudziądzkiej bramce stanął Michał Wróbel, a w pomocy zagrali Dariuszowie Kłus i Gawęcki oraz Adrian Frańczak i Paweł Griszok na skrzydłach. Duet napastników stworzyli Adam Cieśliński i Piotr Ruszkul. Ten ostatni dogodną sytuację miał już na początku meczu, ale poślizgnął się w polu karnym.

Chwilę później uderzał z kilku metrów Jakub Więzik, jednak piłka po jego strzale poszybowała wysoko nad bramką Wróbla. Po pół godzinie gry kolejną szansę zmarnował Ruszkul, który technicznym uderzeniem w sytuacji sam na sam trafił zaledwie w słupek.

Gra ożywiła się po przerwie. Pierwsi zaatakowali miejscowi. Po akcji z 57. minuty sędzia zarządził rzut rożny, który wykonywał Paweł Griszok. Skrzydłowy Olimpii zacentrował idealnie na głowę wbiegającego w pole karne Marcina Woźniaka, który otworzył wynik spotkania. Goście jednak skutecznie odpowiedzieli niespełna kwadrans później.

Ładną dwójkową akcję prawą stroną boiska przeprowadzili Artur Gieraga i Dawid Serafiński. Ten ostatni upadł w „jedenastce”, ale piłka trafiła do Więzika, który nie miał problemów z pokonaniem Wróbla, tym samym doprowadzając do remisu. Stracona bramka wyraźnie zmobilizowała gospodarzy, którzy bardzo szybko chcieli odzyskać prowadzenie. Główka Adriana Frańczaka wylądowała na poprzeczce bramki Bogusława Wyparły.

Łódzki bramkarz nie popisał się w kolejnej sytuacji, w której wybił przed siebie piłkę po mocnym i płaskim uderzeniu Adama Cieślińskiego. We właściwym miejscu znalazł się w tej sytuacji Ruszkul, który podwyższył na 2:1. Olimpia mogła pójść za ciosem, bo Cieśliński tym razem znakomicie podawał do wprowadzonego w drugiej części gry Marcina Smolińskiego. Ten ostatni oddał strzał, który zatrzymał się na jednym z łódzkich obrońców.

Postawili na jedną kartę

ŁKS postawił wszystko na jedną kartę i próbował jeszcze wyrównać. Z dalszej odległości uderzał Więzik, który zmusił do interwencji Michała Wróbla. Grudziądzki bramkarz nie dał się jednak zaskoczyć, a jego koledzy z pola gry przeprowadzili zabójczą kontrę już w doliczonym czasie gry. Adrian Frańczak przechwycił piłkę w środku pola i znalazł się sam na sam z bramkarzem ŁKS. Do swojego kolegi dołączył Cieśliński. Ten pierwszy podał do byłego napastnika m.in. Podbeskidzia obok wychodzącego Wyparły, a atakujący „biało-zielonych” wpakował piłkę do pustej bramki i ustalił wynik meczu na 3:1 dla Olimpii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska