[break]
- Obolałego, z pokiereszowaną ręką odesłano mnie do szpitala na Bielany - tak Andrzej Skurzewski opisywał swoją wizytę w izbie przyjęć Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu.
Po rowerowym wypadku w pobliżu placówki o własnych siłach przyszedł szukać pomocy w tym szpitalu. - Pani z izby przyjęć widziała, jak nienaturalnie zwisa moja ręka, mówiłem, że jest złamana, gdzieś zadzwoniła i powiedziała, że lekarz nie przyjdzie, mam jechać na Bielany - relacjonuje.
O sprawie pisaliśmy 7 listopada w tekście „Złamanie otwarte, szpital zamknięty?”.
Co się wydarzyło?
- Doszło do nieporozumienia - stwierdza po zbadaniu sprawy dr Andrzej Przybysz, zastępca dyrektora Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu. - Pacjent zgłosił się do nas informując o urazie barku, był w kurtce, nie krwawił, mówił, że go boli, przypadek nie wyglądał na poważny. Rejestratorka natychmiast zadzwoniła do lekarza ortopedy, który był zajęty na oddziale. Pacjent miał usiąść i poczekać, został uprzedzony, że może to chwilę potrwać, bo lekarz jest zajęty.
Dyrekcja potwierdza, że pielęgniarka powiedziała, że „jak nie chce, może pójść do szpitala na Bielany”.
- W tym momencie ten pan odwrócił się i wyszedł - ubolewa dyrektor i przyznaje, że nie powinno do tego dojść. - Trudno mi jednak karać doświadczoną pracownicę z 30-letnim stażem za to, że pacjent tak postąpił.
Pacjent to nie lekarz
Do szpitala na Bielanach Andrzej Skurzewski dotarł już z krwawiącą ręką i w trybie pilnym trafił na stół operacyjny. Jak się okazało, miał otwarte złamanie I stopnia kości ramienia. Lekarze przez trzy godziny ratowali mu ramię, stabilizując kości śrubami i płytami.
To, czy pracownica izby przyjęć postąpiła prawidłowo, czy pacjenta zlekceważono, jak twierdzi on sam, oceni Narodowy Fundusz Zdrowia. Wojewódzki oddział w Bydgoszczy otrzymał skargę pacjenta na odmowę udzielenia pomocy.
NFZ bada sprawę
- Wątpliwości w tej sprawie jest wiele. Do lecznicy zostało skierowane pismo, czekamy na wyjaśnienie - mówi Barbara Nawrocka, rzecznik Kujawsko- Pomorskiego Oddziału NFZ w Bydgoszczy. Nie wyklucza kontroli w Specjalistycznym Szpitalu Miejskim w Toruniu. Jak informuje, jest to kolejny niepokojący sygnał od pacjenta w sprawie działania izby przyjęć w tej lecznicy.
Dyrekcja szpitala miejskiego odpowiedziała Andrzejowi Skurzewskiemu na skargę, którą złożył.
- Z pisma wynika, że zgłosiłem się po pomoc pomiędzy godziną 8.30-9. Nie jest to możliwe, o tej porze piłem w domu kawę, do wypadku doszło około godz. 11 i to wtedy pojawiłem się na izbie przyjęć. Do dalszej części odpowiedzi trudno mi się odnieść - zastanawia się, czy nie pomylono go z innym pacjentem i mówi, że w tej sprawie nie odpuści.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?