W piątek, 23 października, tuż przed godziną 12.00, restauracja "Jan Olbracht Browar Staromiejski" w Toruniu, umieściła na swoim profilu facebookowym następujący post: "Mimo tylu złych i trudnych informacji, które uderzają w naszą branżę (właśnie ogłoszono kolejne zamknięcie restauracji w pandemii-przyp.red.) jest jednak, która daje nadzieję. Nigdy nie należy tracić wiary, że będzie dobrze. Zobaczcie, kto wrócił! Cały i zdrowy!".
Post ilustruje zdjęcie pana Wojtka. Jest także prośba restauratorów, by na razie nie zadawać im pytań. Nie wiedzą, co pan Wojtek tyle czasu robił, gdzie był. "Dopiero wrócił, jeszcze nic nie wiemy" - piszą pracownicy browaru.
Post natychmiast polubiły setki osób. Sympatia, jaką obdarzony został pan Wojtek, jest w pełni zrozumiała. To naprawdę sympatyczny torunianin, który wrósł w krajobraz starówki. Reklamował browar, w historycznym przebraniu ciągnąc po bruku wielką beczkę - reklamę browaru. Poznali go i polubili zarówno torunianie, jak i turyści. "Na beczce" pracował przez 6 lat. Gdy zniknął nieoczekiwanie wiosną br. wszyscy wierzyli, że wróci i pracować będzie dalej.
- Spokojny, z nikim niewchodzący w konflikty, kontaktowy, otwarty na ludzi - tak mówili nam o charakterze pana Wojtka pracownicy "Jana Olbrachta Browaru Staromiejskiego".
Zobacz wideo: Nowy wiek emerytalny - wkrótce nowe zasady?
Podkreślali, że lubił swoją pracę. Szukał kontaktu z ludźmi. Gdy wskutek koronawirusowej pandemii cała gastronomia wiosną była zamrożona (działały tylko "wynosy" i "dowozy"), przychodził do restauracji i dopytywał, kiedy otwarcie.
Wojciech Szczurko, menadżer lokalu, przypominał sobie, że bodajże w kwietniu dostał do rozniesienia ulotki reklamowe. Oczywiście, rozdawał je głównie na starówce. Potem jeszcze pojawił się w maju. Potem beczkę promującą browar po staromiejskich uliczkach ciągnąć musiała już inna osoba. Bo pan Wojtek zniknął...
"Gdybyście spotkali Wojtka, poinformujcie nas prosimy, dajcie mu zadzwonić lub po prostu przekażcie, że zarówno my, jak i rodzina, martwimy się o niego. Wierzymy, że dzięki wspólnemu zaangażowaniu Wojtek się odnajdzie i dalej będzie współtworzył zespół Olbrachta. Jeśli możecie, rozpowszechnijcie tę wiadomość! W grupie siła" - te słowa znalazły się w apelu restauracji, zamieszczonym na Facebooku 4 sierpnia. Były aktualne aż do dziś.
Najważniejsze, że pan Wojtek odnalazł się, wrócił; że jest cały i zdrowy. "Nowości" cieszą się wraz z setkami kibicujących mu osób. Jeśli będzie chciał opowiedzieć, co się z nim działo - napiszemy o tym. Jeśli nie, uszanujemy to. Najważniejsze, że jest.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?