Wskazówka niesie obawę

Po artykułach „Czarny piątek na moście” i „Kierowco! W piątek omijaj Toruń szerokim łukiem” otrzymaliśmy polemikę autorstwa rzeczniczki prasowej prezydenta Torunia.

Artykuły „Czarny piątek na moście” oraz „Kierowco! W piątek omijaj Toruń szerokim łukiem” (Nowości, 21.05.2011) wzbudzają zaniepokojenie niefrasobliwym sposobem przedstawiania informacji przez dziennikarzy, co może to doprowadzić do wprowadzenia w błąd osoby odwiedzające nasze miasto.

<!** reklama>Epatowanie tytułem nakazującym kierowcom, by omijali Toruń, jest wysoce niestosowne. Taka dziennikarska „wskazówka” polegająca na namawianiu potencjalnych gości naszego miasta do rezygnacji z przyjazdu niesie za sobą obawę, że do Torunia przyjedzie mniej turystów i inwestorów. Czy prasowe publikacje mają odstraszyć tych, dla których stwarzamy przyjazne warunki do inwestowania i zwiedzania? Przecież mniejsza liczba turystów i inwestorów oznacza mniej pieniędzy zostawionych w toruńskich restauracjach, hotelach, sklepach, muzeach oraz mniej miejsc pracy.

Utrudnienia komunikacyjne, które zdarzyły się w piątek 21 maja br., to efekt zawinionych przez kierowców zdarzeń drogowych, do jakich dochodzi nie tylko w Toruniu, ale w każdym mieście na całym świecie. Nieznane mi są jednak przypadki, aby z powodu incydentów drogowych ktokolwiek robił antyreklamę miastu, które żyje z turystów. Wystarczy przywołać Poznań, Warszawę, Paryż, Rzym, czy inne duże miasta europejskie, gdzie kolizje drogowe są dużo częstsze i bardziej uciążliwe w skutkach. Nikt wówczas nie propaguje nawoływań w stylu „Kierowcy, omijajcie Rzym!”. Nie należy za cenę sensacyjnego tytułu prasowego odstraszać potencjalnych toruńskich gości. Natomiast na pewno należy piętnować bezmyślność kierowców ciężarówek nieprzestrzegających przepisów, którzy poza karami finansowymi (w przypadku zablokowania wiaduktu sięgającym 1150zł, a nie 150 zł, jak podano w tekście prasowym) powinni poczuć społeczną dezaprobatę dla swoich występków skutkujących paraliżem miasta.

Aleksandra Iżycka
rzecznik prasowy
Prezydenta Miasta Torunia

Od autora

Napisałem jeden z tekstów, który tak bardzo Panią Rzecznik oburzył. Dałem mu też tytuł – ten o kierowcach - czym najwyraźniej podpadłem jeszcze bardziej. Bardzo dziękuję za wykład. Przeczytałem go z uwagą, fragment dotyczący rzekomego zgubnego wpływu moich słów na rozwój turystyki w Toruniu - to, że odstraszam w ten sposób naszych gości - przypomniał mi jednak słowa prezydenta Zaleskiego, który rok temu, gdy do miasta zbliżała się fala powodziowa, radził kierowcom, by omijali miasto. Zrobił to tak skutecznie, że z wizyty u nas zrezygnowało wtedy wiele wycieczek.

Bardzo mnie cieszy, że naszemu magistratowi tak na turystach zależy, z pewnością będę o tym pamiętał. Pamiętając jednak również zamieszanie, jakie wywołały słowa gospodarza miasta, działalność edukacyjną Pani Rzecznik proponuję zacząć od własnego podwórka.W odróżnieniu od mediów, za których pośrednictwem, swoje przesłanie przesłał całej Polsce Pan Prezydent, my jesteśmy gazetą regionalną.

O tym więc, czy nasze słowa wiernie opisują rzeczywistość, większość mieszkańców Torunia może przekonać się osobiście. W tamten piątek Pani Rzecznik również nie miała z tym chyba problemu, po południu korek na Wałach Generała Sikorskiego kończył się daleko za głównym budynkiem Urzędu Miasta. Dla kierowców, którzy muszą przebijać się przez toruński most, gdy pod wiaduktem przy placu Armii Krajowej utknie jakaś ciężarówka świadomość, że jej kierowca został surowo ukarany, jest chyba marną pociechą. Media są zaś od tego, by miejskich decydentów do pracy nad rozwiązaniami komunikacyjnymi dopingować. Co też czynią.

Szymon Spandowski