Wszystko, co nasze

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/lorenczewska_mariola.jpg" >Sytuacja z niebezpiecznymi dla zdrowia a nawet życia warzywami nie jest wcale tak prosta, jak mogłoby się niektórym wydawać. Dotyczy nie tylko mieszkańców Niemiec. Wśród osób, które już zachorowały, są między innymi Szwedzi, Francuzi, Duńczycy, Holendrzy. Warto pamiętać, że za chwilę zacznie się szczyt sezonu turystycznego, tym samym ryzyko przywleczenia choroby wzrośnie.

<!** reklama>Pewnie, że trzeba brać do serca zalecenia głównego inspektora sanitarnego, który podkreśla, że biorąc pod uwagę możliwość przeniesienia się zakażenia człowiek-człowiek drogą pokarmową, zwłaszcza między osobami mającymi ze sobą bliski kontakt w domu, istotne jest zachowanie zasad higieny osobistej. I należy o tym przypominać do znudzenia. Na sam widok, nie tylko w związku z tą aferą, ale w ogóle na co dzień, jakimi rękoma podają żywność niektóre ekspedientki w sklepach czy handlowcy na targowiskach, można się rozchorować. GIS zapewnia, że monitoruje sytuację w Niemczech.

Ja mam wrażenie, że za mało u nas kontroluje się placówki handlowe pod kątem zwyczajnej czystości. Za mało sami zainteresowani są na to uczuleni. A jeśli potwierdzi się hipoteza, że przyczyną jest skażona woda, to będzie jeszcze gorzej. W sanepidzie uspokajają. Najważniejsze, to myć kupowane warzywa, nawet pod bieżącą wodą, byle dokładnie. Na wygranej pozycji są właściciele ogródków, którzy dla własnych potrzeb warzywa uprawiają. Jeśli takiego nie mamy, warto znaleźć sprawdzonego dostawcę.