Spis treści
Wielki pożar na Jeżycach. Wybuchła butla z gazem
Na miejscu pracują liczne służby m.in. straż pożarna, pogotowie i policja. Pożar rozprzestrzenił się na kolejną kamienicę. Na ulicy Kraszewskiego występują utrudnienia w ruchu. Drogę zablokowano na czas działań.
O godzinie 23:50 wpłynęło zgłoszenie o pożarze w piwnicy budynku wielorodzinnego przy ulicy Kraszewskiego w Poznaniu. Podczas przeszukiwania piwnicy w celu odnalezienia źródła ognia doszło do wybuchu butli z gazem. W wyniku wybuchu poszkodowanych zostało pięciu strażaków.
- Trwają działania ratowniczo-gaśnicze, bo cały budynek objęty jest pożarem. Z tych pięciu poszkodowanych strażaków - czterech wyszło o własnych siłach. Jednego nadal poszukujemy. Dwóch z nich zostało przetransportowanych do szpitala z obrażeniami - mówi brygadier Lucyna Rudzińska z wielkopolskiej straży pożarnej.
Na razie straż nie ma informacji o poszkodowanych mieszkańcach.
W budynku jest zbyt niebezpiecznie
- Podczas prowadzonego rozpoznania doszło do silnego wybuchu. Siłę rażenia możemy zauważyć na sąsiadujących witrynach sklepów, bo aż tam można zauważyć powybijane szyby - mówi Marcin Tecław, rzecznik KM PSP w Poznaniu.
Od tamtego momentu pożar bardzo szybko zaczął się rozprzestrzeniać i wychodzić na dach budynku. Teraz jest on w silnej fazie "rozwiniętej", a strażacy nie mają dostępu do budynku, bo jest to zbyt niebezpieczne. Działania prowadzone są z zewnątrz. Działania prowadzone są również w piwnicy - strażacy szukają potencjalnych ofiar czy rannych.
Na razie 7 osób zostało przewiezionych do szpitala. W tym dwóch strażaków.
- Na razie nie jestem w stanie potwierdzić stanu poszkodowanych. Akcja w pewnym momencie nabrała szybkiego obrotu i osoby poszkodowane były przekazywane zarówno przez strażaków jak i policjantów - mówi.
Rzecznik nie potwierdza informacji o butli z gazem, podaje jednak, że być może były to składowane różnego rodzaju baterie elektryczne. Przyczyny zdarzenia będą wyjaśniane później.
Około 02:30 na miejscu były 23 zastępy, czyli około 75 strażaków.
Jest to pożar obszerny i bardzo rozwinięty. Nie tylko pali się klatka schodowa i więźba dachowa, ale także cała konstrukcja budynku. Najistotniejsze jest to, aby go opanować, by nie przedostały się do sąsiednich budynków, które obecnie są chronione. Ewakuowane zostały trzy kamienice.
Pożar kamienicy w Poznaniu. "Dwa potężne wybuchy"
Pan Bartosz mieszka na przeciwko kamienicy, w której doszło do wybuchu.
- Było słuchać takie huki, że aż mnie wcisnęło do mieszkania. Stało się to około godziny 12:00. Pani zadzwoniła na straż, bo czujka się załączyła od alarmu w kamienicy. W tym momencie wyleciała kobieta i krzyczała, żeby dzwonić na straż. Powiedziałem, żeby zrobić ewakuację - mówi pan Bartosz Kaczmarek.
Z okien i korytarza zaczął wydobywać się czarny dym. Strażacy na miejscu byli bardzo szybko. Około godziny 00:30 pan Bartosz usłyszał dwa potężne wybuchy.
- Wepchnęło mnie do mieszkania. U nas w kamienicy szyby wyleciały, a strażacy byli w środku. Szkło leciało na nich. Momentalnie zjechały się inne służby - policja, pogotowie i reszta straży. Teraz sprawnie gaszą - mówi.
Pan Bartosz stoi przed kamienicą. Nie może wejść do środka. Martwi się również, że ogień rozprzestrzeni się także na jego kamienicę. Wszyscy mieszkańcy wyszli na podwórko, uciekli na ulicę dalej.
- Na podnośniku strażacy wyciągali osobę, chyba z drugiego piętra. Pełno tutaj karetek - dodaje.
"Potrząsnęło całą kamienicą"
Pan Wojciech i inni mieszkańcy kamienicy od dwóch godzin siedzą na dworze. Zostali ewakuowani. Sąsiedzi z innych budynków już zaczęli oferować pomoc - przynoszą wodę i oferują nocleg.
- Byliśmy w pokoju, słyszeliśmy sygnały straży. Zaczęliśmy obserwować co się dzieje. Z kratek wentylacyjnych wydobywała się duża ilość dymu - mówi Wojciech.
Chwilę później nastąpił wybuch. Drugi, mówi, był potężniejszy. Mężczyzna mieszka na trzecim piętrze. U niego nic się nie stało - piętra niżej niestety ucierpiały. W oknach wyleciały szyby.
- Najgorzej było w tej restauracji "Święty". Potrząsnęło całą kamienicą. Tynk spadł - mówi mężczyzna.
Mieszkańcy potwierdzają, że w budynku mieszkało wiele osób, w tym studentów. Na szczęście zostali ewakuowani przed wybuchem, zanim strażacy przyjechali i zaczęli szukać źródła dymu.
Wybuch kamienicy na Jeżycach. Dwóch strażaków jest poszukiwanych
AKTUALIZACJA godz. 4
Akcja gaśnicza wciąż trwa. Strażacy walczą, aby ogień nie przedostał nie na sąsiednie kamienice.
- Na tę chwilę, poszkodowanych zostało łącznie 10 strażaków, którzy wymagali hospitalizacji. Jeden z nich wyszedł już ze szpitala. Żadnemu z nich nie zagraża niebezpieczeństwo. Dwie osoby postronne zostały zabrane do szpitala. Trwa liczenie mieszkańców. Sprawdzono już 11 osób, które ewakuowały się z budynków - mówi Marcin Tecław.
Dodaje, że trwa poszukiwanie dwóch strażaków, którzy znajdują się w płonącej kamienicy.
- Szukamy strażaków żywych - podkreśla.
Mieszkańcy okolicznych budynków nie mogą wrócić do swoich mieszkań. Dla nich podstawione zostały dwa autobusy komunikacji miejskiej.
AKTUALIZACJA godz. 5
Rzecznik poznańskiej straży pożarnej przekazał najnowsze informacje dotyczące liczby rannych. Jak podał poszkodowane zostały trzy osoby postronne, które przechodziły obok budynku, w momencie wybuchu.
- Jedna osoba to mieszkaniec tej kamienicy - powiedział Tecław.
Dodał, że łącznie poszkodowanych zostało 10 strażaków, których życiu nic nie zagraża.
- Nadal trwają czynności gaśnicze. Jęzory ognia nie są widoczne, ale nie możemy powiedzieć jeszcze o zlokalizowaniu pożaru. Nadal bronimy sąsiadujące budynki. Ingerujemy w konstrukcje i wnętrza tego budynku, żeby sprawdzić i podogaszać wszystkie elementy, które mogłyby spowodować dalsze rozprzestrzenianie się tego pożaru - mówi.
Podaje też, że uszkodzenia budynku są bardzo duże.
- Konstrukcja kilkukrotnie, w kilku miejscach się zawalała - podkreślaTecław.
Wciąż trwają poszukiwania dwóch strażaków, którzy znajdują się wewnątrz kamienicy.
- Niestety nie mamy z nimi kontaktu. Na ten moment robimy wszystko, aby utorować drogę. W tym momencie nie ma możliwości wejścia do budynku z uwagi na zbyt duże zagrożenie zawaleniem - wskazuje.
AKTUALIZACJA godz. 8
Poza 11 strażakami poszkodowane zostały 3 postronne osoby. To kobieta, która mieszkała w budynku, oraz dwie osoby, które zostały ranne prawdopodobnie na skutek odłamków z tego wybuchu.
- W tej chwili trwa dogaszanie budynku. Chcemy dokonać dokładnej stabilności tego budynku. Zobaczymy, czy jest stabilny, bo widzimy z zewnątrz, że stropy runęły. Za chwilę przyjedzie grupa poszukiwawczo-ratownicza i będziemy próbowali za wszelką cenę spenetrować całe podziemie. Przypuszczamy, że tam znajdują się nasi koledzy – przekazał podczas konferencji prasowej zastępca Komendanta Głównego PSP nadbryg. Józef Galica.
Działania na miejscu nadal są prowadzone. Teraz już nie w celach gaśniczych, a poszukiwawczych. Wciąż nie udało się odnaleźć dwóch strażaków.
Na porannej konferencji poinformowano, że każdy z poszkodowanych otrzyma pomoc finansową do 6 tys. zł, jako doraźne wsparcie.
- Później wraz z władzami miasta będziemy wypracowywać większy model wsparcia w zależności od potrzeb. Obecnie część z poszkodowanych jest u rodzin, a część jest w miejscu zabezpieczonym przez miasto. W kolejnych krokach, będziemy działać z władzami miasta, żeby zabezpieczyć im byt i pomóc szybko odnaleźć się w normalnej rzeczywistości - poinformowała wojewoda wielkopolska Agata Sobczyk.
Jesteś świadkiem ciekawego wydarzenia? Skontaktuj się z nami! Wyślij informację, zdjęcia lub film na adres: [email protected]