Wyrok: społecznik Krzysztof G. z Torunia współpracował z SB. Zataił, że był TW "Honoriuszem" - orzekł dziś sąd

Dziś (01.02) Sąd Okręgowy w Toruniu wydal wyrok w procesie lustracyjnym Krzysztofa G. Uznał, że złożył on niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, kiedy w 2010 roku, gdy kandydował na radnego sejmiku z listy KW Lewica. Zataił fakt współpracy z kontrwywiadem i bezpieką jako tajny współpracownik o pseudonimie "Honoriusz". Sąd orzekł wobec 67-letniego dziś społecznika utratę prawa wybieralności w wyborach na okres 6 lat. Wydał mu tez zakaz pełnienia funkcji publicznych również przez 6 lat.

"Nowości" relacjonowały sprawę jako jedyne. Przypomnijmy, że Krzysztof G. to znany szeroko społecznik, brat artysty fotografa, kiedyś też operator kamery w pewnej spółdzielczej telewizji w Toruniu. 67-letni obecnie mężczyzna to człowiek niezwykle towarzyski i przysłowiowy brat łata. Dla wielu torunian fakt jego współpracy z bezpieką jest szokiem.

Czytaj też:
Sądowy zakaz streamowania dla Daniela Magicala
Wesele w Bajka Disco Club w Toruniu. Mamy zdjęcia!
Najpiękniejsze dziewczyny z Instagrama w Toruniu

Według ustaleń prokuratury Instytutu Pamięci Narodowej od 1975 do 1990 roku był TW "Honoriuszem". Za donosy na kolegów brał po 500, 1000 zł od kontrwywiadu i SB - mówili śledczy i pokazywali dokumenty. Na kogo donosił Krzysztof G.? Jak twierdzi prokuratura, m.in. na kolegę z liceum, który wyjechał do Niemiec. Oficerowie prowadzący TW Honoriusza potwierdzili jednak w sądzie, że informował ich również o "relacjach międzyludzkich" w Prefabecie, toruńskim zakładzie, w którym pracował.

Wiedział, że jestem z SB. Mówił mi o stosunkach międzyludzkich w Prefabecie i o tym, kto donosi na dyrektora tego zakładu. Opowiadał o ukazywaniu się ulotek - zeznawał w sądzie Krzysztof Cz., emerytowany policjant toruńskiej dochodzeniówki i były esbek. - zazwyczaj przynosił spisane przez siebie krótkie informacje - zeznał były esbek. - Nie wykazywał niechęci ani do współpracy ze służbami, ani do mnie osobiście. Jest moim imiennikiem. Po pewnym czasie zaczęliśmy sobie mówić po imieniu.

W sądzie okazało się, że dobrze zapamiętał Krzysztofa G. jako tajnego współpracownika także January Z. rencista wojskowy, w przeszłości funkcjonariusz Wydziału III WUSW w Toruniu. To on podpisał jedną z wypłat dla TW Honoriusza, w kwietniu 1984 roku. Suma opiewała na 1000 zł, co w owym czasie było dużą kwotą pieniędzy. Tajny współpracownik miał ją dostać na "zachętę do dalszej współpracy".

SPRAWDŹ:

Sam Krzysztof G. przyznał się do kontaktów z oficerami kontrwywiadu w okresie służby wojskowej. Całej reszcie, czyli aktywnej współpracy w latach 1975-1990, zaprzeczył. Twierdził, że to nie on jest na zdjęciu w teczce personalnej TW Honoriusza. Nie przyznał się też do brania pieniędzy za donosy. W procesie sadowym nie chciał uczestniczyć.

Wydany dziś przez Sąd Okręgowy w Toruniu wyrok jest nieprawomocny i przysługuje do niego odwołanie do Sądu Apelacyjnego w Gdańsku.

Zobacz też: Stop agresji na drodze - odc. 5

NowosciTorun