Wywiad na wywiad. Juwenalia - okazja do zabawy czy żebranina?

Rozmowa z dr. hab. MARCINEM CZYŻNIEWSKIM, rzecznikiem toruńskiego uniwersytetu o tym, czy studenci zbierający pieniądze na skrzyżowaniu to ujma dla uczelni.
[break]
Wrzuca Pan podczas juwenaliów drobne do studenckiej puszki?
Tak, bynajmniej nie z sentymentu. Sam nigdy nie zbierałem w ten sposób pieniędzy. Gdy byłem studentem przybieraliśmy się dla samej frajdy - kolorowego korowodu i wyborów króla i królowej juwenaliów. Nie dla zarobku.
Studenckie juwenalia Uniwersytetu Mikołaja Kopernika kojarzą się w mieście coraz częściej wyłącznie z przebierańcami, proszącymi o drobne.
Na UMK mamy poczucie, że trzeba coś z tym zrobić. Skala zjawiska jest zbyt duża. To nie służy dobrze wizerunkowi uniwersytetu. Trudno jednak odgórnie zakazać studentom zbiórki pieniędzy w juwenalia, nie zabijając przy tym tradycji kwestowania przebierańców. Nie ma dobrego pomysłu na zachowanie tradycji i ograniczenie skali zjawiska.
Rozmawiałam kiedyś z jednym z emerytowanych profesorów UMK. Przyznał, że jest mu wstyd, gdy widzi jak to określił żebrzących studentów.
Tak jak mówiłem, nie służy uczelni, gdy juwenalia kojarzą się przede wszystkim ze studentami, wyciągającymi do mieszkańców ręce po pieniądze, w dodatku stojącymi na każdym skrzyżowaniu i to jeszcze zanim zaczną się juwenalia.
Były pomysły, żeby ograniczyć skalę zjawiska?
Kilka lat temu podczas rozmów z poprzednim samorządem studentów UMK pojawiła się propozycja, żeby wszyscy kwestujący studenci zbierali na jeden wspólny cel.
?
Pomysł szybko upadł, studenci nie zbierają przecież dla frajdy, tylko dla siebie, na zabawę w juwenalia.
Może warto przynajmniej mocno uczulać studentów, żeby nie wbiegali na ulicę na skrzyżowaniach?
Problem poruszamy rokrocznie podczas rozmów z samorządem studentów UMK.

Rozmowa z PIOTREM DURTANEM, przewodniczącym samorządu studenckiego UMK, organizatorem studenckich juwenaliów UMK.
Według Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji każdy student, zbierający pieniądze podczas juwenaliów musi zbiórkę zgłosić i rozliczyć bo jest ona publiczna. Juwenalia za miesiąc, może to jakiś sposób na ograniczenie skali zjawiska, które mieszkańcy coraz częściej krytykują?
Z jednej strony nie wiemy do końca, czy mieszkańcom przeszkadzają kwestujący studenci-przebierańcy, nikt tego przecież nie badał. Z drugiej nie chciałbym, żeby samorząd studentów toruńskiego uniwersytetu ingerował w prywatne sprawy studentów, a do takich zaliczam tradycyjną studencką zbiórkę do puszki w juwenalia.
Tradycję, coraz częściej krytykowaną zarówno przez mieszkańców niewiązanych z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika, jak i środowisko akademickie.
Z roku na rok kwestujących rzeczywiście jest coraz więcej, ale trudno każdemu zarzucić nachalne zbieractwo, a wszystkim mieszkańcom niechęć do przebierańców z puszkami. Coraz większa liczba kwestujących to moim zdaniem dowód na przychylność mieszkańców.
Rok temu jedna ze zbierających studentek za wbieganie przed samochody zarobiła mandat. Zbierający nie tylko irytują, ale stwarzają zagrożenie na drodze. Może warto jednak coś w tej sprawie robić?
Staramy się w juwenalia angażować studentów. Organizujemy dla nich imprezy sportowe, zajęcia plenerowe, wieczorami koncerty. Co więcej moglibyśmy zrobić? Nie zabronimy im kwestowania na ulicy, nie mamy takiej możliwości i nie chcemy tego robić. W końcu podczas juwenaliów miasto należy do studentów, dostali do niego klucze od władz Torunia.
Skoro nie dekretowanie, to może prewencja? Zanim jakiś przebieraniec wpadnie pod rozpędzający się samochód...
Nie akceptujemy niebezpiecznych zachowań na ulicy. Jeśli student stwarza zagrożenie na drodze, to mandat mu się bezwzględnie należy, ale jednocześnie jesteśmy za tradycją kwestowania, bo wrosła ona w toruński grunt i na pewno są mieszkańcy, dla których jest ona wartością.