Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z dziewczynami jest ciekawiej - fotografka Natalia Kuligowska

rozmawia Dominika Kucharska
Natalia Kuligowska
Moim celem nie jest pokazywanie rzeczywistości. Lubię, gdy zdjęcie jest przekolorowane, trochę surrealistyczne, nienaturalnie nasycone. Jeśli za pomocą retuszu mogę coś lub kogoś upiększyć, to to robię.

Cieszę się, że znalazłaś dla mnie chwilę. Nie jest łatwo wstrzelić się w Twój grafik…
Często słyszę to od rodziny (śmiech). Rzeczywiście za dwa dni będę już w Los Angeles. To urlop połączony z pracą, bo zabieram sprzęt i już mam zaplanowane sesje. Zresztą gdziekolwiek jadę, zawsze mam przy sobie aparat. Gdy jakaś sceneria mnie urzeknie, to nie ma zmiłuj się. Przechodzę w inny tryb, jakbym z tyłu głowy miała zamontowany ekran, na którym wyświetlają się obrazy, gotowe kadry. Szukam modelki i po prostu muszę uchwycić to na zdjęciach.

Zaczynałaś od modelingu. Kiedy zdecydowałaś, że wolisz stanąć po drugiej stronie i zamiast pozować, sama zacząć robić zdjęcia?
Rzeczywiście zaczęło się od modelingu. Bawiłam się w to przez kilka lat. Jeździłam na warsztaty, brałam udział w sesjach, chodziłam po wybiegu, aż dotarłam do pułapu, którego już nie byłam w stanie przeskoczyć.

Dlaczego?
To był okres, kiedy modelka musiała być szczuplutka, z wręcz chłopięcą figurą. Moje kobiece kształty nie były atutem. Przez to też nie angażowano mnie do pewnych projektów. Usłyszałam, że mam komercyjny typ urody, a wkraczając do modelingu miałam trochę większe ambicje niż występowanie w reklamie. Przez to postanowiłam odpuścić sobie podążanie tą drogą. Natomiast sam świat związany z modą niezmiennie mnie pociągał. Inspirowały mnie zdjęcia mistrzów, a że obracałam się w środowisku fotografów, to chętnie korzystałam z ich wiedzy. Zasypywałam ich pytaniami: a dlaczego tego użyłeś, jak uzyskałeś taki efekt, a to do czego służy… W ten sposób zdobywałam pierwsze szlify. Coraz częściej słyszałam: „Natalia, robisz fajne zdjęcia”.

Chcesz powiedzieć, że jesteś samoukiem?
Dokładnie tak. Nie skończyłam żadnej szkoły związanej z fotografią, ale chyba wyszło mi to na dobre. Myślę, że dzięki temu mam mniej oporów, żeby wyjść poza wytyczone ramy, zaszaleć, spojrzeć na coś z zupełnie innej strony.

Nie znalazłam ani jednego faceta na Twoich zdjęciach. Fotografujesz tylko kobiety?
W zdecydowanej przewadze. Wolę pracować z kobietami. Kobiecie z kobietą łatwiej jest się porozumieć, a tym bardziej byłej modelce z modelką. Za to praca z modelem wiąże się, przynajmniej dla mnie, z pewnymi ograniczeniami. Z dziewczynami jest ciekawiej.

Myślałam, że obecnie nie ma już żadnych ograniczeń. W modzie płeć odgrywa coraz mniejszą rolę…
Tylko widzisz, ja jestem fotografem, który nie do końca hołduje takim trendom. Akceptuję to, ale sama nie chciałabym tworzyć takiej fotografii. Zawsze chcę, żeby facet na zdjęciach jednak wyglądał jak facet. Nie każda poza, ciekawa z punktu widzenia fotografa, jest męska, dlatego też praca z dziewczynami daje mi większe pole do manewrów. Chodzi o fryzury, stylizację, mimikę, makijaż, całą oprawę. Dlatego też mam więcej dziewczyn w portfolio (śmiech).

Fotografujesz od blisko dziesięciu lat. Czujesz, że przez ten czas dojrzałaś? Nie pytam tylko o warsztat fotograficzny.
Zdecydowanie. Miałam dwadzieścia lat, gdy stawiałam pierwsze kroki w fotografii. Na wiele rzeczy patrzyłam inaczej niż dziś, także na siebie, na kobiecość. Co prawda nigdy nie miałam problemów związanych z własną cielesnością, a na dodatek dziewczyny, którym robię zdjęcia wyglądają fantastycznie… Ale dziś po prostu łatwiej mi zrozumieć drugą osobę, jej obawy czy skrępowanie. Zdarza się, że robię też prywatne sesje, na przykład paniom mającym 50 czy 60 lat. To zupełnie inna praca. Wtedy zdobywane przez lata doświadczenie bardzo się przydaje, bo muszę sprawić, by stojąca przed obiektywem kobieta czuła się swobodnie, komfortowo, mimo że dla niej to niecodzienna sytuacja.

W jaki sposób udaje Ci się przełamać ich skrępowanie?
Zaczynam od rozmowy. Nie każdy dobrze czuje się w pełni oświetlonym studio, więc staram się ograniczyć ilość lamp. Nieraz odstawiam na bok lustra, w których pozująca osoba mogłaby widzieć swoje odbicie - nieprofesjonalne modelki może to peszyć. Jednak myślę, że największy komfort wnosi to, że gdy robię zdjęcia, to poza modelką nie istnieje dla mnie nic. Ona jest najważniejsza.

Domyślam się, dlaczego kobiety chcą być fotografowane przez Ciebie. Każda wygląda na Twoich zdjęciach jak gwiazda!
Dużo osób pyta mnie, jak osiągam taki efekt. To nie kwestia techniki, a raczej intuicji, umiejętności wyłapania w modelce tego czegoś. Robię zdjęcia tak długo, aż uda mi się uchwycić to, co dostrzegłam w danej osobie. Chodzi nieraz o ułamki sekund, ale to w nich tkwi magia. Bywa, że muszę pozwolić modelce zatracić się w pozowaniu albo doprowadzić do momentu, że zapomni o aparacie i będzie w pełni naturalna. Trudno opisać słowami „to coś”, ale każda to ma.

Los Angeles, San Francisco, Nowy Jork, Kreta, Berlin… Spełniasz swoje marzenia, robiąc zdjęcia w takich miejscach?
Pewnie! Gdy stawiałam pierwsze kroki w fotografii, to nieustannie przeglądałam zdjęcia swoich idoli, prawdziwe high fashion. Obiecywałam sobie, że kiedyś pojadę tam, gdzie oni i zrobię swoją sesję. A że wychodzę z założenia, że marzenia same się nie spełniają, to staram się je realizować. Współpracuję z wieloma firmami odzieżowymi i to w dużej mierze dzięki nim mam okazję fotografować w tak fajnych miejscach.

Miejsca fantastyczne, ale życie na walizkach już niekoniecznie…
Do wszystkiego można się przyzwyczaić. Taka praca wymaga poświęceń. Jak wspominałam, na pewno cierpią na tym moja rodzina i przyjaciele. Pewnie, że mogłabym odpuścić, spędzać mniej czasu w studio, ale wtedy nie dotarłabym do tego etapu, na którym jestem. Całe szczęście firmę prowadzę razem z narzeczonym, więc widujemy się też w pracy. Wojtek potrafi mnie zmobilizować jak nikt inny. Zresztą nawet poznaliśmy się w pracy, więc towarzyszy nam ona od samego początku.

Czyli jesteście parą, której wspólna praca wychodzi na dobre?
Nie pozabijaliśmy się jeszcze, więc myślę, że zdecydowanie tak (śmiech).

Co myślisz o trendzie w fotografii mody, który w 100 procentach eliminuje retusz?
Czasem robię zdjęcia, których nie retuszuję, bo klient sobie tak zażyczy. Sam trend jest OK, natomiast ja specjalizuję się w fotografii komercyjnej, a jej głównym założeniem jest to, że wszystko ma być pozbawione niedoskonałości. Moim celem nie jest pokazywanie rzeczywistości, to trzeba powiedzieć jasno. Nie jestem fotografem portretowym. Lubię, gdy zdjęcie jest przekolorowane, trochę surrealistyczne, nienaturalnie nasycone. Jeśli za pomocą retuszu mogę coś lub kogoś upiększyć, to to robię.

A gdzie stawiasz granicę?
Osoba na zdjęciu musi być do siebie podobna. Poprawiam fryzurę czy proporcje, podkreślam rysy twarzy, jeśli nos wydaje się za duży to delikatnie go zmniejszam, nieraz powiększam usta. Zależy mi, żeby całość była harmonijna, a zdarzają się takie szczegóły, które od razu rzucają mi się w oczy. Skoro można je poprawić, to czemu nie…

Dużo marzeń do zrealizowania jeszcze Ci zostało?
Bardzo! Robiłam sesje w Stanach, ale na przykład nie byłam jeszcze nigdy we Francji. Marzy mi się też realizacja sesji w Azji. Kiedyś tam pojadę.

*Natalia Kuligowska

bydgoszczanka, ma 30 lat, a fotografuje od blisko 10; współtwórczyni Agencji 052b.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Z dziewczynami jest ciekawiej - fotografka Natalia Kuligowska - Express Bydgoski

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska