Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z pechem za pan brat

Tadeusz Oszubski
Według badań OBOP, większość Polaków wierzy w pecha. Taki pogląd deklaruje 65 proc. kobiet i 51 proc. mężczyzn, a w tych grupach znajduje się 74 proc. gospodyń domowych oraz 64 proc. pracowników administracji i usług. Generalnie 46 proc. rodaków uważa, że konkretne przedmioty lub sytuacje zwiastują nieszczęście. Na pierwszym miejscu znajduje się czarny kot przebiegający drogę (31 proc.), a na drugim - witanie się przez próg (28 proc.). Trzecie miejsce wśród zwiastunów pecha zajmuje rozbicie lustra (27 proc.), a czwarte to tradycyjnie uznawana za pechową liczba 13 (tak uważa 21 proc. rodaków).

Według badań OBOP, większość Polaków wierzy w pecha. Taki pogląd deklaruje 65 proc. kobiet i 51 proc. mężczyzn, a w tych grupach znajduje się 74 proc. gospodyń domowych oraz 64 proc. pracowników administracji i usług. Generalnie 46 proc. rodaków uważa, że konkretne przedmioty lub sytuacje zwiastują nieszczęście. Na pierwszym miejscu znajduje się czarny kot przebiegający drogę (31 proc.), a na drugim - witanie się przez próg (28 proc.). Trzecie miejsce wśród zwiastunów pecha zajmuje rozbicie lustra (27 proc.), a czwarte to tradycyjnie uznawana za pechową liczba 13 (tak uważa 21 proc. rodaków).

<!** Image 2 align=none alt="Image 220339" sub="Czarny kot przebiegający drogę jest w kulturze europejskiej tradycyjnie wiązany z pechem.
Fot. Thinkstock">

W świetle badań uczonych Polacy gremialnie wierzący w pecha nie są szczególnie przesądnym narodem. Inne nacje także zwracają uwagę na pechowe liczby i sytuacje. Dlaczego jednak obywatele Europy i północy kontynentu amerykańskiego tak postępują?

- Wiara w przesądy daje ludziom złudzenie kontroli sprawowanej nad swoim życiem, co z kolei daje nadzieję, że cokolwiek się zdarzy, to skończy się dobrze - wyjaśnia dr Desmond Lam, wykładowca marketingu na Uniwersytecie w Makau.

Z kolei dr Rami Zwick, wykładowca na Uniwersytecie Kalifornijskim w Riverside twierdzi, że idea pecha wciąż jest tak popularna, bo... bierze się z braku wiedzy. Większość ludzi po prostu nie ma pojęcia o rachunku prawdopodobieństwa i bierze za coś niezwykłego to, co według naukowców, ma prawo się wydarzyć.

- Jeśli spytasz 100 ludzi, jaki będzie wynik, jeśli każda z tych osób wykona 100 rzutów monetą, to zdecydowana większość stwierdzi, że moneta 50 razy upadnie do góry reszką, a 50 razy orłem - wyjaśniał dr Zwick w wypowiedzi dla BBC opublikowanej pod koniec lipca. - W praktyce jednak otrzymamy inne wyniki, gdzie częściej moneta upadnie orłem do góry albo odwrotnie. W trakcie takich prób zdarzy się też, że kilka osób ze wspomnianej setki uzyska zdecydowaną przewagę rzutów z orłem na wierzchu lub reszką. Zależnie od założeń, czy korzystny jest orzeł, czy reszka, ludzie ci będą uznani za pechowców albo szczęściarzy.

<!** reklama>

Wiara w pecha i szczęście faktycznie może być skutkiem nieznajomości zasad rachunku prawdopodobieństwa, bo wywodzi się z odległych czasów. Zrodziła się bowiem w epoce, w której matematyka była ograniczona do dodawania i odejmowania. Według badań dr. Kevina Fostera, eksperta w dziedzinie biologii ewolucyjnej z Uniwersytetu Harvarda, oraz dr Hanny Kokko z Uniwersytetu Helsińskiego, przesądność, a więc pozornie bezpodstawne łączenie przyczyny ze skutkami, pochodzi z epoki narodzin naszego gatunku. Co jednak ważne, wiara w przesądy okazała się bardzo pożyteczna dla ludzkości jako gatunku.

- Prehistoryczny człowiek kojarzył szelest traw ze zbliżającym się drapieżnikiem i dzięki temu mógł się ukryć - wyjaśnia dr Foster. - Co prawda, w większości przypadków to nie drapieżnik tylko wiatr sprawiał, że trawa szeleściła. Czasem jednak pojawiało się stado lwów, a wtedy lepiej było nie znajdować się w pobliżu.

Foster i Kokko, w oparciu o proste definicje przesądów i wzory matematyczne, przeanalizowali, kiedy i jakie przesądy bywają pożyteczne. Para uczonych zaprojektowała też model sytuacji, w której użyta jest wiara w przesąd. Według nich, tak długo, jak koszt zawierzenia przesądowi jest mniejszy od zrozumienia prawdziwego związku przyczynowo-skutkowego, tak długo wiara w przesąd się opłaca.

Badacze dowodzą, że jednak nie wszystkie przesądy wiążą się z ewolucją. W określonych uwarunkowaniach kulturowych powstają nowe przesądy, zdaniem Fostera i Kokko, całkowicie zbyteczne dla przetrwania naszego gatunku.

- Uważam, że dziś wiara w przesądy, czyli to, co nie jest poparte naukowymi dowodami, przynosi znacznie mniej korzyści niż w przeszłości - stwierdza dr Foster. - To kulturowy balast, którym obciążyli nas przodkowie.

Dr Foster z dr Kokko dostrzegają zalety przesądności i jak na uczonych są wyjątkowo wyrozumiali wobec tych, którzy w pecha wierzą. Jednocześnie ta para uczonych wieszczy rychły zanik nieopłacalnej, ich zdaniem, wiary we wszystko, czego nauka wyjaśnić nie potrafi. Na razie jednak większość Polaków wie swoje i trzymając się tradycji woli unikać sytuacji, które mogą przynieść pecha

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska