Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z Torunia do piekła i co dalej? Co się stało z Nikodemem Pieszczochem?

Szymon Spandowski
Szymon Spandowski
Edward Pieszczoch, Leokadia z Karaszewskich Pieszczochowa z dziećmi Nikodemem i Ireną w parku na Bydgoskim Przedmieściu
Edward Pieszczoch, Leokadia z Karaszewskich Pieszczochowa z dziećmi Nikodemem i Ireną w parku na Bydgoskim Przedmieściu Z archiwum rodzinnego Anny Radkiewicz
Historia potrafi czasami walnąć człowieka obuchem między oczy, zaś lektura szkolnej gazetki sprzed lat przyprawić czytającego o dreszcze. I czasami trudno nie oprzeć się wrażeniu, że opowieść, na którą rzuci się odrobinę światła, zaczyna przypominać sama o sobie. Kolejne jej elementy wypływają wśród dziwnych zbiegów okoliczności.

Zobacz wideo: Pensja minimalna w 2023. Będzie dwukrotna podwyżka

od 16 lat

Jedna z najbardziej poruszających historii, jaka nam się trafiła, rozpoczęła się bardzo niewinnie od szkolnej gazetki znalezionej w kopalni skarbów, jaką jest Kujawsko-Pomorska Biblioteka Cyfrowa. Miesięcznik "Młody Kupiec-Pomorzanin” wydawany był w 1937 i 1938 roku przez uczniów toruńskiego Gimnazjum Kupieckiego. Szkoła, jak wynika z zapisów w Księdze adresowej Torunia (również dostępnej w K-PBC) znajdowała się przy ul. Szpitalnej 6. W gazecie jedni publikowali swoje wiersze, inni relacje z wakacji, można tam również znaleźć sprawozdania z różnych uroczystości. Pod koniec 1937 roku jeden z najaktywniejszych redaktorów umieścił niezwykle dla nas ciekawy tekst na temat toruńskich reklam. Oto jego fragment:

Polecamy

Gdzie w przedwojennym Toruniu były neony?

"Noc otula strzeliste wieże i dachy starych kamienic, gdy na dole pośród gwaru ulicy nastał dzień drugi, nowy stworzony światłem elektrycznym. Główna arteria naszego miasta ul. Szeroka, kąpie się w powodzi światła. Nad głowami przechodniów migają reklamy, wabiąc grą kolorów. Są to przeważnie najprostsze reklamy świetlne. Szklana skrzynka z ścianami pokrytymi napisem, rzadziej rysunkiem, od wewnątrz oświetlona - oto cała najczęściej spotykana reklama świetlna w grodzie Kopernika.
Drugim rodzajem reklamy świetlnej, więcej już nowoczesnym, jest neon. Przedstawia się on zazwyczaj jako rurka szklana wygięta w kształt napisu, wypełniona gazem. Gaz ten ogrzany przy pomocy energii elektrycznej żarzy się i wydaje światło. Reklamy tego rodzaju spotykamy przy oddziale IKC, firmy chrześcijańskiej obuwia "Leo", przy "Aptece Centralnej", firmie "Falarski-Radajke", kinach "Świt" i "Mars". Zastępują one zarazem i szyld. Reklama neonowa jest także na rogu Szerokiej i Mostowej. Napis ten reklamuje radia "Telefunken", jest to zwykły napis o barwie niebieskiej. Niebo nad Szeroką jest jeszcze wolne od reklamy. Warszawa posiada między innymi na tle nieba napis neonowy "Podróżuj LOT-em", jest on widoczny na całe Krakowskie Przedmieście. Miejmy nadzieję, że w przyszłości, wraz z rozrostem miasta poziom reklamy i u nas się podniesie.
Okno wystawowe: oto oblicze sklepu. W naszym mieście ma okno jeszcze charakter przełomowo-dawny. Jest wąskie i wysokie, gdy natomiast okno nowoczesnej budowy jest długie i umiarkowanie niskie. Towary rozstawione w oknie w starych sklepach są tak rozłożone, że zajmują całą podstawę okna. Kupiec więc trzyma się zasady, aby klientowi pokazać jak najwięcej towaru nie dbając wcale o harmonię. Nowa nauka o estetyce wystawowego okna nakazuje ograniczoną ilość towaru rozłożyć umiejętnie tak, aby całość stanowiła harmonijny obraz. Nowoczesny, postępowy kupiec, stwarza w ten sposób piękno".

Skąd pochodzili rodzice Nikodema Pieszczocha?

Ładne, prawda? A gdy jeszcze okaże się, że autor tego tekstu nazywał się Nikodem Pieszczoch… Trudno się nie uśmiechnąć.
Jak udało nam się ustalić, Nikodem miał wtedy 15 lat. Był synem przybyłego z Galicji Edwarda Pieszczocha, sekretarza adwokackiego, który według toruńskich ksiąg adresowych do pierwszej połowy lat 30. mieszkał przy Szerokiej 43, zaś w 1936 zameldowany był przy ul. Reja 4. Pracował u bardzo cenionego mecenasa Stanisława Przysieckiego, który miał kancelarię przy Szerokiej 43. Edward Pieszczoch ożenił się z torunianką, urodzoną w 1902 roku Leokadią z Karaszewskich. Nikodem był ich pierwszym dzieckiem.

Polecamy

Skoro udało się zdobyć tyle informacji na temat nastolatka i jego rodziców, warto by było sprawdzić, co się później z Nikodemem Pieszczochem stało? Może trafi się również jakieś zdjęcie? W czasach internetu takie poszukiwania nie są trudne, zdjęcia Nikodema Pieszczocha się znalazły. Nawet trzy. Zostały zrobione niecałe trzy lata po tym, gdy Nikodem pisał o tym, w jaki sposób kupiec stwarza piękno. Jedno zdjęcie było zrobione z profilu, drugie en face, trzecie w czapce i okularach. Na wszystkich widać nastolatka w obozowym pasiaku, numerem 673. Jak się okazało, w 1940 roku Nikodem Pieszczoch znalazł się w pierwszym transporcie więźniów, jaki trafił do KL Auschwitz.

Co się wydarzyło na hitlerowskim "Titanicu"?

Historia zdzieliła nas obuchem po raz pierwszy, ale nie ostatni. Więźniem Oświęcimia nasz bohater był do 1943 roku, później Niemcy przenieśli go do obozu koncentracyjnego Neuengamme. W kwietniu 1945 roku, wraz z prawie siedmioma tysiącami więźniów tego obozu, Nikodem Pieszczoch został zagnany na zakotwiczony w Lubece statek "Cap Ancona". Ten i kilka innych wyładowanych więźniami statków Niemcy prawdopodobnie chcieli zatopić w morzu. Zanim tego dokonali, wojna się skończyła. 2 maja Brytyjczycy nadali komunikat radiowy, wzywając wszystkie niemieckie jednostki pływające do wywieszenia białej flagi i powrotu do portów. Arcona się temu nie podporządkowała. Po upływie ultimatum brytyjskie lotnictwo zbombardowało statki. Niektórym więźniom udało się wskoczyć do wody, jednak do płynących zaczęli strzelać żołnierze eskorty. Z prawie siedmiu tysięcy jeńców, ocalało raptem nieco ponad 300.

Polecamy

"Arcona" jest nazywana hitlerowskim "Titaniciem". Na początku lat 40. Niemcy zrobili film o słynnym transatlantyku, a zdjęcia wnętrz kręcili właśnie na "Cap Arconie". Rozmiar tragedii z 1945 roku również czyni dramat "Arcony" jedną z największych katastrof morskich w historii. Nikodem Pieszczoch i ten kataklizm przeżył a po wojnie podzielił się wspomnieniami. Przekazał wiele cennych informacji na temat Auschwitz, opisał również masakrę w Zatoce Lubeckiej. Na jego wspomnienia trafił Kamil Snochowski w wydanej w 1979 roku przez Wydawnictwo MON książce Bogdana Suchowiaka "Neuengamme".

"Tłum więźniów wydostał się z wąskich korytarzy III klasy statku pasażerskiego i zgromadził się przed schodami wiodącymi na pokład rufowy - relacjonował Nikodem Pieszczoch. - Wybiegłem i ja z mojej kajuty, słysząc serie karabinów maszynowych. Biegnąc korytarzami zauważyłem, że są one zasłane trupami więźniów. Schodów strzegło dwóch marynarzy z karabinami w ręku. Nie zdążyli skierować broni do tłumu, gdy ten ruszył, obalił straż i więźniowie wydostali się na pokład. Ja za nimi. Na rufie zebrało się kilku żołnierzy, więźniowie i zraniony esesman broczący krwią. Ogarnięci paniką, starali się wydostać z płonącego statku. Buchające płonienie i samoloty siejące pociskami z broni pokładowej, potęgowały chaos i zamieszanie".

W jaki sposób nasz bohater wydostał się z piekła?

Pieszczoch pisze dalej, że pomimo tej apokalipsy, ocenił sytuację spokojnie. Zobaczył zwisającą z pokładu linę, przy której stali niemieccy żołnierze, krzycząc coś do uczepionych niej swoich kolegów. Zobaczył morze pełne głów walczących o przetrwanie więźniów, oraz dużą szalupę, znacznie już oddaloną od tonącej "Arcony". Nie zastanawiał się, w samych kalesonach skoczył za burtę.

"Pięć lat nie widziałem wody - czytamy dalej. - Jednak nauka nie poszła w las. Płynąłem spokojnie, rozkładając siły. Prędki kraul zaczyna mnie nużyć, przechodzę na żabkę. Cel mam jeden - znikającą szalupę. Duża łódź ratunkowa opanowana przez więźniów płynie wytrwale do brzegu. Wiosłują czym się da. Doganiam ich już w znacznej, ok. 0,5 km odległości od tonącego statku. Dobiłem do łańcucha kotwicznego. Wisiało już przy nim kilku więźniów. Ci na górze wiosłują zapamiętale, przerwę stanowi tylko gwizd strzelającego do nas samolotu. W tych momentach wioślarze padają plackiem na dno łodzi. W czasie takiego "padnij" jeden z nich poznaje mnie a ja jego. To przecież Janusz! Klęka, schyla się nad wodą i wciąga mnie do łodzi. Janusz Walter uratował mi życie".

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

Udało nam się ustalić, że Nikodem Pieszczoch wrócił do Polski. Opowiedział o tym, co go podczas okupacji spotkało, przekazał oświęcimskiemu muzeum kilka cennych pamiątek, co się z nim jednak działo? Takich informacji pracownicy muzeum nie posiadali. Wydawało się, że nasza historia na tym się zakończy, jednak po kilkunastu miesiącach od publikacji obu tekstów na temat Nikodema Pieszczocha odezwała się jego siostrzenica, która na artykuły z „Nowości” trafiła w internecie.

Co powiedział syn Nikodema Pieszczocha?

Dzięki temu dowiedzieliśmy się, że przedstawiciele rodziny mamy pana Nikodema nadal mieszkają w Toruniu. Nasz bohater natomiast zamieszkał po wojnie w Szczawnicy. Wraz z tymi informacjami dostaliśmy również kilka zdjęć oraz numer telefonu do syna naszego bohatera. Okazało się, że Nikodem Pieszczoch po raz pierwszy wyrwał się śmierci z objęć już jesienią 1939 roku, gdy razem z ojcem został zatrzymany podczas niemieckiej łapanki. Zapewne była to jedna z łapanek październikowych, po których zapełniły się cele Fortu VII.

- Ojciec wspominał, że już siedzieli na ciężarówce, dziadek zobaczył jednak przechodzącego Niemca, z którym często współpracował przed wojną – mówi Krzysztof Pieszczoch. - To był porządny człowiek, przekonał dowodzącego akcją oficera, aby obu wypuścił.

Później Pieszczochowie trafili na południe kraju, zapewne zostali wysiedleni. W 1940 roku druh Nikodem pomagał tym, którzy przez zieloną granicę przekradali się na Węgry i dalej na zachód. Niestety został złapany i trafił do więzienia w Tarnowie, skąd 14 czerwca 1940 roku wyjechał pierwszy transport do Auschwitz.
Tak się akurat złożyło, że z panem Krzysztofem Pieszczochem rozmawiałem 28 listopada 2022 roku. W setną rocznicę urodzin jego ojca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska