Za akcję przy bramie kościelnej - sprawa w sądzie i podejrzenie demoralizacji
Za akcję przy bramie kościelnej
Teraz nastolatek jest jedną z osób, którym za ten protest grożą konsekwencje.
Czeka go sprawa przed sądem w Lipnie, który zdecydował, że należy sprawdzić, czy chłopak nie jest przypadkiem zdemoralizowany.
W postanowieniu podpisanym przez sędzię Hannę Kacprzak, przewodniczącą Wydziału Rodzinnego Sądu Rejonowego w Lipnie, czytamy, że Paweł Wenderlich „umieścił w miejscu publicznym, do tego nieprzeznaczonym tj. na bramie wejściowej Bazyliki Katedralnej św. Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty plakat bez zgody zarządzającego tym miejscem”.
Licealista podkreśla, że owszem, wieszał na bramie toruńskiej katedry, ale buciki, a nie plakaty, o czym powiedział podczas przesłuchania na policji. Jak podaje, dwukrotnie był w tej sprawie wzywany. - W Polsce przymyka się oko na chuliganów i bojówkarzy z ONR, demolujących ulice w marszach 11 listopada, a zajmuje się ściganiem ludzi pokojowo wyrażających swoje opinie, takich jak ja - sprawę określa jako polityczną.
Zobacz także:
Top 11 najważniejszych inwestycji w Toruniu w 2019 roku