Przykład 48-latka z Konina, zatrzymanego w związku z podejrzeniem spowodowania fałszywego alarmu bombowego, udowadnia, że policjanci coraz częściej łapią autorów takich głupich dowcipów.
<!** Image 3 align=none alt="Image 185336" sub="Każdy alarm bombowy oznacza zaangażowanie służb ratowniczych i spore koszty /Fot.: Dariusz Bloch">Przypomnijmy, że mężczyzna z Konina sparaliżował pracę kilkuset większych i mniejszych sklepów w całej Polsce. Z jego powodu musiano również ewakuować ludzi z toruńskiej galerii „Copernicus”.
- Na szczęście w Toruniu, nie licząc zdarzenia w centrum handlowym przy ulicy Żółkiewskiego, nie mieliśmy ostatnio fałszywych alarmów bombowych - mówi Wioletta Dąbrowska z toruńskiej policji.
<!** reklama>I przypomina, że od kilku miesięcy w związku z nowelizacją Kodeksu karnego takie przewinienia nie są już traktowane tylko jako wykroczenia, tylko jako przestępstwa i ich opis znajduje się w artykule 224a.
Brzmi on następująco: „Kto wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8”.
Kilka sukcesów w zatrzymywaniu bombowych dowcipnisiów mieli ostatnio włocławscy policjanci. Pod koniec listopada zatrzymali 18-latka, podejrzanego o kilkukrotne przerwanie zajęć w Zespole Szkół „Cogito” w tym mieście.
Pierwsza informacja o podłożeniu ładunku wybuchowego w tej placówce pojawiła się pod koniec października ubiegłego roku. Około 30 osób musiało opuścić mury szkoły i czekać na zakończenie akcji. W następnym miesiącu historia powtórzyła się. W tym przypadku ewakuowano około 60 osób.
- Nastolatek twierdził w swoich zeznaniach, że zadzwonił z taką informacją, bo nie chciało mu się iść do szkoły - informuje Małgorzata Marczak z włocławskiej policji.
Na początku grudnia ubiegłego roku funkcjonariusze z tej samej jednostki ustalili sześciu kolejnych nastolatków, autorów fałszywych informacji o podłożeniu bomb w gimnazjum przy ulicy Wojska Polskiego we Włocławku. Byli również uczniami placówki, którą w ciągu miesiąca ewakuowano cztery razy.
Wszyscy ci podejrzani, oprócz odpowiedzialności karnej, muszą liczyć się z tym, że oni albo ich opiekunowie obciążeni zostaną kosztami prowadzonych akcji sprawdzających.
W podobnie surowy sposób potraktowani zostali przez prokuraturę dwaj mieszkańcy Kwidzyna, którzy tydzień temu postawili na nogi policję i straż pożarną.
Służby ruszyły do akcji po tym, jak policja w Świeciu odebrała telefoniczne zgłoszenie od mężczyzny, który powiedział, że szedł przez Wisłę z kolegą i ten wpadł do wody. Potem rozłączył się. Policjanci, straż pożarna, łącznie 36 osób, przeszukiwało tereny przybrzeżne i koryto rzeki. Do akcji włączył się także policyjny śmigłowiec z kamerą termowizyjną specjalnie sprowadzony z Warszawy. Postawiono im zarzuty narażenia osób biorących udział w akcji na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia, bo był to tylko głupi dowcip.
Warto wiedzieć
Alarm przez lenistwo
Jesienią 2005 r. dwa razy ewakuowano ludzi z budynków UMK. W sumie kilkanaście tysięcy osób. Policja zatrzymała dwóch 26-latków podejrzanych o wszczęcie drugiego z alarmów. Byli to robotnicy pracujący przy budowie gmachu uczelni. Jak zeznali, nie chciało im się tego dnia pracować...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?