Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaczęło się na Manhattanie

Anna Krzesińska
Flashmobowe szaleństwo rozpoczęło się w 2003 roku w Nowym Jorku. Pierwszym organizatorem nowego „społecznego ruchu” był anonimowy internauta Bill.

Flashmobowe szaleństwo rozpoczęło się w 2003 roku w Nowym Jorku. Pierwszym organizatorem nowego „społecznego ruchu” był anonimowy internauta Bill.

<!** Image 2 align=right alt="Image 76914" sub="Niektórzy wieszczą rychły koniec „nagłych tłumów”, które ich uczestnikom ponoć się już zaczynają nudzić / Fot. theta/stock">Wpadł on na pomysł zorganizowania akcji w jednym z domów handlowych. Poinformował o tym swoich przyjaciół, którzy również zawiadomili znajomych. Efekt? Pewnego dnia do sklepu na Manhattanie wpadło ponad sto osób, które chciały kupić dywaniki miłości dla komuny. Sprzedawcy nie bardzo wiedzieli, co robić, bo, oczywiście, nie mieli takiego towaru w swojej ofercie. Po paru minutach klienci zniknęli równie nagle, jak się pojawili, pozostawiając zdziwionych ekspedientów.

Kolejna tego typu akcja również odbyła się w Nowym Jorku. Przed wypchanym dinozaurem, który stał w jednym ze sklepów, pojawiło się około trzystu osób, które na widok zwierzęcia zaczęły krzyczeć ze strachu. W Denver kilkusetosobowa grupa zebrała się na dwóch piętrach domu handlowego. Ci, którzy byli na górze krzyczeli „ping!”, na co ci z dołu odpowiadali „pong!”

Liczy się zabawa

Z czasem takie akcje zaczęły być popularne w Europie. W Londynie, w jednym ze sklepów meblowych, pojawili się ludzie, którzy jak na komendę wyciągnęli telefony komórkowe i za ich pośrednictwem zaczęli głośno podziwiać jakąś kanapę. Z kolei w Madrycie grupa moberów stoczyła na jednej z ulic wielką bitwę na poduszki. Natomiast w paryskiej księgarni kilkudziesięciu klientów zapragnęło nagle nabyć książkę „Pinokio - prawdziwa zemsta”. Naszych zachodnich sąsiadów również nie ominęła moda na „nagły tłum”. Pod ambasadą amerykańską w Berlinie kilkadziesiąt osób wzniosło toast „Na cześć Nataszy!”

Flash mob dotarł także do Polski. Pierwsza tego typu akcja wydarzyła się w Radomiu. Zgromadziła się tam duża grupa osób, która zachwycała się smakiem bułek z serem. Również w tym mieście dwieście osób przemaszerowało ulicami śpiewając „Przybyli ułani pod okienko”. W Warszawie w jednym z centrów handlowych, przy fontannie, zebrało się kilkudziesięciu ludzi w czarnych okularach i na dany znak zaczęło pstrykać długopisami.

<!** reklama>W rocznicę pierwszego flash moba mieszkańcy ponad osiemdziesięciu miast na całym świecie (w tym również polskich) zorganizowali akcję celem uczczenia prekursora - Billa z Nowego Jorku. Uczestnicy odwiedzali wybrane stoiska w sklepach i wręczali kasjerkom drobną sumę pieniędzy ze słowami: „Dziękuję za dywanik miłości, był wspaniały”.

To już koniec?

Anonimowy pomysłodawca Bill dotychczas się nie ujawnił. Ale organizacje flashmobowe, które koordynują kolejne akcje, wciąż powstają. Najbardziej znanymi ruchami skupiającymi moberów są: Global Flash Mob Committee, Mob Project ze Stanów Zjednoczonych, SydMob z Australii i Fmob RU z Rosji.

W Polsce działa Warszawski Front Abstrakcyjny. Jego mottem jest: „Rozjaśnijmy szarość dnia!”. Organizatorzy Frontu mają największy w Polsce dorobek. Udało im się zachęcić ludzi do stworzenia błyskawicznego tłumu ponad 20 razy. Ich coroczną akcją jest organizowanie sylwestra jedenaście i pół miesiąca przed właściwym terminem. 19 stycznia br. odbyło się świętowanie sylwestra 2009. Uczestnicy, zaopatrzeni w baloniki, czapeczki świąteczne i sztuczne ognie, chóralnie odliczyli cyfry od 20 do 1. Cała akcja skończyła się okrzykiem „Niech żyje 2009 rok!”

Wiele równie zwariowanych akcji odbywa się w różnych polskich miastach. Szczegóły są umieszczane na stronach internetowych. Można również zorganizować własny projekt flash moba. Później należy tylko zawiadomić znajomych i na jakiejś ulicy czy placu zrobić coś zwariowanego, ku własnej uciesze i zdumieniu przechodniów.

Wielkie firmy stwierdziły, że warto wykorzystać „nagłe tłumy” do celów reklamowych. Jest to dość skuteczna metoda, jednak sprzeczna z zasadami moberów. Flash mob jest z reguły... bezcelowy i stanowić ma jedynie dobrą zabawę. Dlatego coraz częściej pesymiści twierdzą, że to koniec tego zjawiska. Zwolennicy zaprzeczają. Na forach internetowych pojawiają się nowe pomysły na kolejne akcje.

Flash mob jest również inspiracją dla wielu innych projektów miejskich, takich jak amerykański Street Wars, australijski Free Hugs czy polski Ruch Konsekwentnego Poprawiania Atmosfery.

Jeśli zechcą, przyjdą

- Tak naprawdę każdy dzień jest inny i nigdy nie wiadomo, kiedy wydarzy się coś niezwykłego, a na codzienność może składać się ogromnie dużo projektów bez nazwy, których nikt nigdy nie opisze - twierdzi Krzysztof „Semp” Bielecki, założyciel Ruchu Konsekwentnego Poprawiania Atmosfery.

Dlatego ta grupa ludzi organizuje kolejne, coraz bardziej zaskakujące, akcje. Ich pomysłem były m.in. naklejanie vlepek na szybach miejskich środków transportu publicznego czy galeria zdjęć, które zawisły na ulicach Warszawy, na brudnych ścianach i pomiędzy zniszczonymi ogłoszeniami. Organizatorzy szykują już kolejne niespodzianki.

Moberzy twierdzą, że dopóki będzie zapotrzebowanie, a swoją chęć uczestniczenia w akcjach będą wyrażać kolejne osoby, dopóty „nagły tłum” będzie się pojawiać.

O przyszłość zresztą się nie martwią. Nawet jeśli już nie zdarzy się żadna „akcja”, to zawsze pozostaną im miłe wspomnienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska