Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaginięcie Aleksandry Walczak. Ujawniamy kulisy śledztwa

Joanna Pociżnicka-Posadzy
Komu zależało, by prawda nie wyszła na jaw? W aktach sprawy zaginięcia dziennikarki „Nowości” pojawia się wiele wątków pobocznych, które utrudniły i skutecznie skomplikowały śledztwo.

Komu zależało, by prawda nie wyszła na jaw? W aktach sprawy zaginięcia dziennikarki „Nowości” pojawia się wiele wątków pobocznych, które utrudniły i skutecznie skomplikowały śledztwo.

Do dzisiaj nie wiadomo, co stało się z naszą koleżanką redakcyjną Aleksandrą Walczak. Osiem lat temu zaginęła w trakcie powrotu ze Szczyrku do domu pod Grudziądzem. Jej samochód znaleziono na parkingu pod Dworcem Głównym w Toruniu. <!** reklama>

Akta śledztwa liczą dziewięć tomów. Wertowanie ich wcale nie przybliża do rozwiązania zagadki.

Czy Ola została zamordowana na zlecenie kogoś z rodziny, jak sugerował „emerytowany policjant”? Zleceniodawca miał ponoć zapłacić 50 tysięcy złotych Ormianinowi, rzekomo pracującemu jako ochroniarz w jednym z grudziądzkich klubów nocnych.

Czy prawdą jest, że zwłoki dziennikarki znajdują się na 37. kilometrze przy drodze do Warszawy, jak twierdził pewien Niemiec z Gdańska? Kolejny trop prowadził na bagna między Józefkowem a Płużnicą...

Tajemniczą sprawą są ślady i zapachy znalezione w samochodzie przed dworcem PKP. Ustalono bowiem, że jedynymi osobami, które wcześniej do niego wsiadały, były Ola, jej syn i kolega Krzysztof, który razem z nimi pojechał do Szczyrku. Według akt sprawy mężczyźni pomagali Oli wyjechać z zaspy, gdy jej samochód zakopał się tuż przed wyjazdem. Tajemnicą jest, w jaki sposób samochód znalazł się pod dworcem? Kto go tam podstawił i w jaki sposób, skoro nie ma żadnych śladów?

Według policjantów największą stratą dla sprawy było zgłoszenie zaginięcia dopiero w trzecim dniu po zdarzeniu. Do tego czasu wiele śladów mogło zostać zatartych.

- W takich sprawach liczy się czas i odrobina szczęścia, którego tu ewidentnie zabrakło - mówi Tomasz Sobczak, prokurator prowadzący sprawę.

Biegli wysunęli hipotezę, że do zniknięcia Oli przyczyniło się dwóch mężczyzn w wieku od 25 do 55 lat. Dokładnie wszystko zaplanowali, łącznie ze zmyleniem policji. Nie wiadomo, kim są i jak to zrobili.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zaginięcie Aleksandry Walczak. Ujawniamy kulisy śledztwa - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska