Prokuratorzy zastanawiali się nad tym po doniesieniu, jaki złożyli dwaj posłowie PO, bydgoski - Krzysztof Brejza i toruński - Arkadiusz Myrcha. Gdyby wywierał, mogłoby to być przestępstwem działania na szkodę interesu publicznego. Jednak dowody - jak twierdzi prokuraturta - tego nie potwierdzają (szerzej na str. 3).
Może rzeczywiście minister nie wywierał presji. Może nie musiał, bo oddziałowuje nie presją tylko dobrym słowem, ciepłem uśmiechu, pochwałą? W końcu szef MON, na imprezie u o. Rydzyka komplementował swego kierowcę, kapitana Kazimierza Bartosika, że potrafi dojechać z Warszawy do Torunia w 1 godz. 40 minut.
Czytaj też: Ranking szkół nauki jazdy w powiecie toruńskim
Czy na tym toruńskie śledztwo się skończy? Poseł Myrcha w piątek nie wykluczał ewentualnego zaskarżenia o postanowieniu o odmowie wszczęcia śledztwa.
Toruńska prokuratura wydała je 8 marca. Tak się złożyło, że tego samego dnia o lubickim karambolu mówiono też w Warszawie, na połączonym posiedzeniu sejmowych komisji obrony narodowej oraz administracji i spraw wewnętrznych. W poniedziałek pisałem o ciekawostkach, jakie tam powychodziły. O tym np., że krew od Kazimierza Bartosika, który po wypadku odjechał do Warszawy, została pobrana 3 godziny po karambolu. Wiceminister Szatkowski z MON tłumaczył, że jego szefa ochrania Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej, ale kpt. Bartosik jest oficerem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, który rozkazom ŻW nie podlega. Z kolei poseł Brejza pytał, czy to prawda, że skoda superb, która jechała wraz z dwoma bmw zjechała w Lubiczu na węzeł autostradowy, natomiast dwa pozostałe auta pognały prosto, na starą drogę do Warszawy. Niestety, odpowiedzi poseł się nie doczekał.
Wygląda to tak: trzy auta z ministrem pędzą do stolicy, tyle że minister spieszy na galę prorządowego tygodnika, a nie na istotne dla państwa spotkanie. Za ochronę szefa MON odpowiada Żandarmeria, tyle że pojazdem ministra kieruje pan Kazimierz z SKW. I jadą tak z szefem jednego z najważniejszych resortów w kraju, tyle że już w pierwszej miejscowości za Toruniem auta kolumny się gubią. Nie dogadali się, którą trasą jechać, ktoś się pomylił? A może superb miał jechać A1, a dwa bmw „dziesiątką”, tylko po co? Tak to wygląda - na tak dobrze znany polski bałagan, prowizorkę i święte: jakoś to będzie.
Zobacz też
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?