Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagubiony konwój we mgle

Ryszard Warta
Tomasz Czachorowski
Telenoweli o styczniowym karambolu pod Lubiczem ciąg dalszy. Toruńska Prokuratura Rejonowa uznała, że minister Antoni Macierewicz nie wywierał presji na kierowców, by jak najszybciej pędzili do Warszawy.

Prokuratorzy zastanawiali się nad tym po doniesieniu, jaki złożyli dwaj posłowie PO, bydgoski - Krzysztof Brejza i toruński - Arkadiusz Myrcha. Gdyby wywierał, mogłoby to być przestępstwem działania na szkodę interesu publicznego. Jednak dowody - jak twierdzi prokuraturta - tego nie potwierdzają (szerzej na str. 3).

Może rzeczywiście minister nie wywierał presji. Może nie musiał, bo oddziałowuje nie presją tylko dobrym słowem, ciepłem uśmiechu, pochwałą? W końcu szef MON, na imprezie u o. Rydzyka komplementował swego kierowcę, kapitana Kazimierza Bartosika, że potrafi dojechać z Warszawy do Torunia w 1 godz. 40 minut.

Czytaj też: Ranking szkół nauki jazdy w powiecie toruńskim

Czy na tym toruńskie śledztwo się skończy? Poseł Myrcha w piątek nie wykluczał ewentualnego zaskarżenia o postanowieniu o odmowie wszczęcia śledztwa.

Toruńska prokuratura wydała je 8 marca. Tak się złożyło, że tego samego dnia o lubickim karambolu mówiono też w Warszawie, na połączonym posiedzeniu sejmowych komisji obrony narodowej oraz administracji i spraw wewnętrznych. W poniedziałek pisałem o ciekawostkach, jakie tam powychodziły. O tym np., że krew od Kazimierza Bartosika, który po wypadku odjechał do Warszawy, została pobrana 3 godziny po karambolu. Wiceminister Szatkowski z MON tłumaczył, że jego szefa ochrania Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej, ale kpt. Bartosik jest oficerem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, który rozkazom ŻW nie podlega. Z kolei poseł Brejza pytał, czy to prawda, że skoda superb, która jechała wraz z dwoma bmw zjechała w Lubiczu na węzeł autostradowy, natomiast dwa pozostałe auta pognały prosto, na starą drogę do Warszawy. Niestety, odpowiedzi poseł się nie doczekał.

Wygląda to tak: trzy auta z ministrem pędzą do stolicy, tyle że minister spieszy na galę prorządowego tygodnika, a nie na istotne dla państwa spotkanie. Za ochronę szefa MON odpowiada Żandarmeria, tyle że pojazdem ministra kieruje pan Kazimierz z SKW. I jadą tak z szefem jednego z najważniejszych resortów w kraju, tyle że już w pierwszej miejscowości za Toruniem auta kolumny się gubią. Nie dogadali się, którą trasą jechać, ktoś się pomylił? A może superb miał jechać A1, a dwa bmw „dziesiątką”, tylko po co? Tak to wygląda - na tak dobrze znany polski bałagan, prowizorkę i święte: jakoś to będzie.

Zobacz też

Get Well Toruń trenował po raz pierwszy na Motoarenie [GALERIA]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska