Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zając, a sprawa polska FELIETON "CAŁY TEN POP" O TYM, co zrobić z dziećmi?

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Archiwum/nowiny24.pl
Znalazłem kiedyś kota. Właściwie to kocię chuderlawe, potrącone przez samochód. Zwierzak nie mógł chodzić, zawiozłem więc go do schroniska. A tam smutna pani powiedziała mi, że kotka uśpią, ale przynajmniej oszczędziłem mu cierpień. - No tak, psy mogły go dopaść – popisałem się znajomością praw przyrody. – Psy, jak psy, ale dzieci… - skonstatowała smutna pani, która niejedno już widziała.

I ta historyjka przypomniała mi się w tym tygodniu, gdy bohaterem mediów został zając Igor. Smutnym bohaterem, bo najpierw schwytano go jako żywego pluszaka, a potem dostał się w łapy dzieci z miasta Przemyśla. A dzieci a to grały nim w piłkę, a to nosiły za uszy jak torbę. Leczenie zmaltretowanego Igora kosztowało krocie. I mam nadzieję, że jakiś prawnik wyciśnie za to od rodziców tych rozkosznych dzieciaczków każdą złotówkę. I że będzie to dopiero początek.

Bo to przecież nie dzieci są winne, tylko rodzice. Bo jasne, zawsze zdarzały się maluchy okrutne wobec zwierząt i każdy zna opowieści o podwórkowych sadystach, ale wydawało się, że czasy się zmieniły. Że z każdą generacją bracia mniejsi rosną w siłę i żyją dostatniej. Że to, co było dopuszczalne jeszcze 20-30 lat temu, już dopuszczalne nie jest - ot, facet, który kopie psa, uważany jest dziś po prostu za zwyrodnialca. Ba, kiedyś bycie myśliwym nobilitowało, a dziś w wielu środowiskach wstyd się przyznać, że zabija się po lasach zajączki i sarenki. Trend zmian jest więc pozytywny, ale mam jakieś niepokojące wrażenie, że to dzieci są lustrem, które pokazuje realia. Czyli choćby rodziców, cierpiących na galopujący niedowład refleksji.

Z każdą generacją bracia mniejsi rosną w siłę i żyją dostatniej

Bo cóż, dzieci zachowują się często paskudnie wobec zwierząt, bo po prostu są dziećmi. Obsadzają zwierzątko w roli pluszaka czy wychodzą z założenia, że to co lubią one, powinien również lubić kotek czy psiak. I tu jest rola dorosłych. A mam wrażenie, że wychowanie dzieci to dziś w Polsce problem olbrzymi, gigantyczny wręcz, którego nie widzimy, zajęci hejtującymi się misiami z okienka.

Weźmy 500 plus – program, który zresztą uważam za całkiem słuszny, bo generalnie wcale nie służy patologii, tylko w ogromnej większości normalnym rodzinom. Tylko jak służy? Ilu ludzi przeznacza te środki na wychowanie dzieci, na to, żeby wyrosły na lepszych ludzi? A ilu na zapewnianie dziecku prostej rozrywki, żeby tylko dobrze się bawiło, a my przy okazji też?

I jasne, jasne, zaraz usłyszę, od czego są nauczyciele. Obawiam się, że po traumie strajku i hejtu, im wychowywać za nas dzieci już się po prostu nie chce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska