Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakalec z rodzynkami

Michał Żurowski
Parę tygodni temu – gdy PZPN był u szczytu kompromitacji, liga nie mogła ruszyć, minister sportu odliczał dni Listkiewiczowi, a ten dawał do zrozumienia, że nie spieszy się z dymisją – syn pokazał mi w komputerze zdjęcia jakichś czterech facetów.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zurowski_michal.jpg" >Parę tygodni temu – gdy PZPN był u szczytu kompromitacji, liga nie mogła ruszyć, minister sportu odliczał dni Listkiewiczowi, a ten dawał do zrozumienia, że nie spieszy się z dymisją – syn pokazał mi w komputerze zdjęcia jakichś czterech facetów.

- Wiesz, kim oni są?
- A skąd! Nie ma pojęcia…
- To zarząd „Lotosu”, całej Rafinerii Gdańskiej! Wielka, dochodowa firma i tyko czterech ludzi. A teraz zgadnij, co to za ekipa…

Syn otworzył inną stronę w internecie, pokazując dwudziestu jeden dżentelmenów, w większości na zdjęciach chyba z późnego Gierka.

– To zarząd Pomorskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej, 21- osobowa PZPN-owska „rodzinka” z Gdańska! To ci, którym Listkiewicz rozdaje bilety na mundiale, zabiera za granicę na bankiety przy okazji meczów reprezentacji -  ci, którzy go potem wybierają. A u siebie oni z kolei  są niezniszczalni. Pomnóż to sobie razy 16 okręgów, dodaj centralę i masz to, od czego trzeba zacząć, by w ogóle myśleć o zmianach.

Polska piłka, wyeliminowana z rywalizacji olimpijskiej na wiele miesięcy przed igrzyskami, tylko pozornie nie ma nic wspólnego z podsumowaniem występu Polaków w Pekinie. Tamta rozmowa z synem przypomina mi się właśnie dziś, gdy czas podsumować polski udział w igrzyskach. Widok 21 „leśnych dziadków” z jednego tylko zarządu gdańskiego OZPN-u wraca, gdy paluszkiem grozi związkom sportowym prezes PKOL Nurowski, gdy porządki obiecuje minister Drzewiecki, gdy jego partyjny kolega, poseł Karpiniuk mówi w Polskim Radiu tak: - Jestem przekonany, że minister podejmie działania mające na celu profesjonalizację związków sportowych. Gadanie.

To mowa-trawa, formułki wygłaszane na tzw. zamówienie społeczne (rządzący mówią to, co im się wydaje, że naród chce usłyszeć), ale każdy z tych panów dobrze wie, że może niewiele. Oni muszą robić dobrą minę do złej gry, ale prawda jest smutna.

Trzeba „mistrzów olimpijskich” (takich to my mamy) w postrzeganiu szklanki jako do połowy pełnej, by pocieszać się dziesięcioma medalami – bilansem nie gorszym od Aten. Tyle, że tamten był dnem, od którego miała się odbić w Pekinie ogromna 263-osobowa, podobno dobrze przygotowana ekipa. Tymczasem Polska dna przywarła. Większość dyscyplin może mówić o klęsce, a i medale – poza trofeami wioślarzy – to jedynie rodzynki w zakalcowatym cieście naszego sportu. Ale pomyślmy: niby jakim cudem państwo – to samo, które nie radzi sobie z systemem służby zdrowia, z systemem emerytalnym, z infrastrukturą, finansowaniem nauki i które przede wszystkim zajmuje się sobą – ma dokonać systemowych zmian akurat w sporcie? Zwłaszcza, gdy te zmiany nie są na rękę tak licznym, dobrze zorganizowanym działaczom. Oni to ciasto wypiekali latami. Coś nowego mogłoby im zaszkodzić Za to zakalec pycha! I samo zdrowie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska