Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zakonnice z żandarmami

Redakcja
Claude Favreau ze swoim modelem citroëna 2CV przyjechał na zlot z Francji
Claude Favreau ze swoim modelem citroëna 2CV przyjechał na zlot z Francji Jacek Smarz
Od kilku dni pod Motoareną częściej niż język polski słychać francuski i niemiecki. Bariera językowa nie przeszkadza. Pasjonaci „kaczek” rozumieją się bez słów.

[break]
- A oto i nasze małe Woodstock - mówi Piotr Majewski z Automobilklubu Toruńskiego, który oprowadza nas po citroënowym miasteczku za Motoareną.

Gdzie nie spojrzeć - wszędzie to samo. Morze ustawionych jeden obok drugiego samochodów. Przy każdym kilkuosobowy namiot. W tegorocznej edycji zlotu udział bierze dwa i pół tysiąca samochodów. W sumie pięć tysięcy uczestników. Wrażenie, gdy stanie się na samym środku pola campingowego, jest niesamowite. Żeby tam trafić ze stadionu potrzeba jednak kilku minut marszu wśród aut.

Uczestnicy imprezy przyjechali aż z 35 różnych krajów. Najwięcej osób jest z Niemiec, Francji i ze Skandynawii, gdzie kult starych samochodów jest szczególnie silny. Do tego kierowcy z Nowej Zelandii, Chile, Australii i Brazylii. Są i Włosi, którzy w wypełnionym dziewczynami citroënie urządzają sobie radosne przejażdżki między rzędami aut wymachując narodową flagą. Jest impreza, jest zabawa. Wśród nich Andrea Grosso, który przyjechał do Torunia z Cuneo. W 2003 roku sam współorganizował podobny zlot we Włoszech.

- Urodziłem się i wychowałem w warsztacie - żartuje. - Mój ojciec od kiedy pamiętam zawsze składał i restaurował stare citroëny 2CV. I robi to nadal. Gdy skończyłem 10 lat zaczęliśmy wspólnie jeździć na spotkanie miłośników tego typu aut. Spójrzcie... Przywieźliśmy wam do Torunia aż dziesięć takich samochodów. Wszystkie są na chodzie. Najpierw odwiedziliśmy Berlin, później zawitaliśmy do Gdańska. Po zlocie jedziemy wspólnie do Krakowa. Jedziecie z nami?

Claude Favreau z Francji nie jest tak bardzo wylewny jak włoski kierowca, ale wszyscy koledzy odnoszą się do niego ze szczególną estymą. Dlaczego? Ze swoim przerobionym na kabriolet modelem citroëna gości niemal na każdym zlocie.

- Pierwotnie lakier mojego auta był czarny, ale nie spodobał się jednak żonie. Zmieniłem na srebrny - mówi.

Co ciekawe, wielu jego rodaków przyjechało do Torunia w przebraniu żandarmów i zakonnic, nawiązując do popularnej serii komedii z Louisem de Funèsem, w których citroëny 2CV odgrywały znaczącą rolę.

Najdalej, bo aż z australijskiego Perth, na toruński zlot przyjechali Ralph i Hanny Hibble oraz Tom i Lois Newsome. To prawdziwi pasjonaci. Każdy z nich ma po kilka modeli 2CV. Część z nich parkuje na stałe w Europie.

- Nie chodzi o koszty transportu, ale o czas, który trzeba poświęcić, aby je przewieźć - mówi Ralph Hibble. - To świetne auta. Jeśli w Australii popsuje Ci się jeep, albo toyota, to trzeba ją holować do warsztatu. Gdy popsuje ci się „kaczka”, sam ją naprawiasz i jedziesz dalej.

Ze spaceru po bazarze i motoparku można wrócić obładowanym gadżetami. Są poszewki na poduszki, chusty, koszulki, puszki na ciasta, zawieszki na klucze... Wszystko z motywem ukochanego modelu 2CV. Są też miniaturowe modele samochodów. Miłość kierowców wydaje się nie mieć granic dla tych szczególnych aut. Skąd się bierze?

- Każdy kto widzi nas na drodze, uśmiecha się. To świetne - twierdzi Hanny Hibble.

A jak głosi naklejka na jednym z zaparkowanych pod Motoareną citroënów: „To nie tylko samochód... Ale także sposób na życie”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska