Żal do dorosłych

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/lorenczewska_mariola.jpg" >Niektórzy z nas pamiętają czasy, gdy nawet w małych szkołach działał nie tylko gabinet lekarski, pielęgniarski, ale i stomatologiczny. Osoba w białym fartuchu była praktycznie na wyciągnięcie ręki. Przegląd głów na początku roku szkolnego był obowiązkowym rytuałem. Teraz wszystko się zmieniło, nie zawsze na lepsze.

O wszawicy się oficjalnie nie mówi, badania głów nie są przeprowadzane, bo przemawiają przeciw takim kontrolom prawa dziecka. Na szczęście, z czystością jest wśrod naszych dzieci podobno coraz lepiej. Gorzej z postawą. Co z tego jednak, że waży się uczniom plecaki i stwierdza, że są zbyt ciężkie, skoro w praktyce nic z tego nie wynika? W zdecydowanej większości toruńskich szkół nie ma tak podstawowych mebli, jakimi są szafki dla uczniów. Wielu rodziców chętnie złożyłoby się na taki „luksus”, ale natrafiają na barierę niemożności. W szkole zbiera się pieniądze i kupuje firany czy zasłony, a nauczycielom brakuje zrozumienia dla szafkowego problemu. Czy w tej sytuacji rodzicom można zarzucić brak skuteczności?

<!** reklama>Można, ale co w tej sytuacji tak naprawdę mogą zrobić? Najgorsze, że nauczyciele wymagają, aby dzieci zawsze miały podręczniki na lekcjach, więc rodzice nie mogą powiedzieć synowi czy córce, by ich nie zabierali. Skutki są dwa. Oba niebezpieczne. Dzieci nie tylko chodzą coraz bardziej skrzywione, ale mają też uzasadniony żal do dorosłych. Do swoich mam i ojców, że nie potrafią prozaicznych szafek wywalczyć, a do nauczycieli o brak dobrej woli.