Dwustuosobowa załoga Kujawskich Zakładów Przetwórstwa Owocowo - Warzywnego z niepokojem czeka na informacje o planowanej sprzedaży firmy.
<!** Image 2 align=none alt="Image 189620" sub="Włocławskie keczupy to niemal kultowa marka, po którą chętnie sięgają nie tylko mieszkańcy stolicy Kujaw. Zakład zatrudnia ponad dwieście osób. Czy firma i jej produkty znikną z mapy stolicy Kujaw?
[Fot.Grzegorz Drabkowski]">Właściciel, spółka Agros-Nova twierdzi, że kieruje się względami ekonomicznymi.
- Zakład jest dochodowy, ale spółka nie może sobie pozwolić na dublowanie kosztów stałych, gdy dysponuje niewykorzystanymi mocami produkcyjne w innym zakładzie (w Łowiczu - przyp. red.) - tłumaczy Joanna Bancerowska, PR menadżer Agros-Nova.
<!** reklama>- W ubiegłym roku drastycznie wzrosły ceny surowców, w tym owoców, cukru, opakowań, energii, paliw. Na to nałożyło się silne wzmocnienie euro i dolara, co podwyższa koszt importowanych surowców i opakowań – tłumaczy Marek Sypek, prezes zarządu Agros-Nova. - Mówimy o milionach złotych.
Właściciel pozbywając się zakładu we Włocławku zamierza przenieść produkcję keczupów do Łowicza.
<!** Image 3 align=none alt="Image 189620" sub="Włocławskie keczupy to niemal kultowa marka, po którą chętnie sięgają nie tylko mieszkańcy stolicy Kujaw. Zakład zatrudnia ponad dwieście osób. Czy firma i jej produkty znikną z mapy stolicy Kujaw?
[Fot.Grzegorz Drabkowski]">Poszukiwania nowego właściciela dla KZPOW już się rozpoczęły. - Jesteśmy otwarci na wszelkie propozycje – deklaruje prezes Agros-Nova. - Będziemy rozmawiać z każdym. Być może w tym gronie znajdą się obecni menedżerowie i pracownicy zakładu.
We wtorek o sytuacji w zakładzie rozmawiali związkowcy z Solidarności.
- Nastroje w zakładzie są złe, pracownicy boją się o swoją przyszłość i miejsca pracy - mówi Janusz Dębczyński, wiceprzewodniczący regionu toruńsko - włocławskiego NSZZ „S”. - Dziś zaplanowano spotkanie prezydenta z przedstawicielem właściciela, mamy nadzieję, że też z udziałem związkowców. Może uda się dojść do kompromisu, bo przecież keczupy to marka, która jest rozpoznawalna wśród klientów. Rozwiązań jest kilka, jednym z nich może być na przykład utworzenie spółki przez pracowników. Nie wykluczamy, że sprawę skierujemy też do Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego.
Zamiar sprzedaży KZPOW zaniepokoił prezydenta miasta, który wystosował w tej sprawie listy do Waldemara Pawlaka, ministra gospodarki Marka Sawickiego, ministra rolnictwa i rozwoju wsi, Piotra Całbeckiego, marszałka województwa oraz prezesa zarządu Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych SA. Sławomira Majmana. Prezydent prosi w nich o wsparcie w znalezieniu inwestora strategicznego, co pozwoliłoby zarówno na utrzymanie zakładu produkcyjnego we Włocławku, jak i na zapewnienie rynku zbytu dla lokalnych dostawców produktów rolnych. - Oczywistym jest, iż konsekwencją sprzedaży dobrze funkcjonującego zakładu będzie przede wszystkim utrata miejsc pracy przez załogę, a także pogorszy sytuację okolicznych plantatorów, dostawców surowców - uzasadnia Andrzej Pałucki, prezydent Włocławka. - Zwiększy się stopa bezrobocia, która już w tej chwili przekracza średnią krajową i wynosi 20,4 procent.
Losem zakładu martwią się także sami klienci. - Od lat kupuję keczupy i przeciery w sklepie firmowym, bo są nie tylko dobrej jakości, ale też w przystępnej cenie - mówi pani Barbara, mieszkanka ul. Wienieckiej. - Nie mogę pojąć, jak można sprzedawać zakład, którego produkty są jednymi z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych przez klientów.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?