Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamach na Święta! [HISTORIA]

Krzysztof Błażejewski
Wszystkie uroczystości kościelne, organizowane w okresie międzywojennym w Toruniu, gromadziły ogromne rzesze mieszkańców miasta.
Wszystkie uroczystości kościelne, organizowane w okresie międzywojennym w Toruniu, gromadziły ogromne rzesze mieszkańców miasta. Narodowe Archiwum Cyfrowe
Polska bez drugiego dnia świąt Bożego Narodzenia i Wielkiejnocy? Na to nie odważyli się ani zaborcy, ani komuniści. Mało kto dziś pamięta, że taką próbę podjął rząd II Rzeczpospolitej...

Boże Narodzenie i Wielkanoc to dwa największe polskie święta, wrosłe głęboko w pamięć i narodową tradycję. Nawet w czasach stalinowskich władza ludowa nie odważyła się „podnieść ręki” na te święta. Zlikwidowano 3 Maja, Trzech Króli, Wniebowstąpienie, drugi dzień Zielonych Świątek. Ale dwudniowych obchodów Wielkiejnocy i Bożego Narodzenia nikt w PRL-u tknąć nie śmiał.

Mało kto pamięta, że taki zamach miał jednak miejsce. Tyle że... w latach II Rzeczpospolitej.

Pominęli cztery święta

Pierwsze wieści o planowanym zamachu na najbardziej tradycyjne polskie święta rozeszły się na Pomorzu w kwietniu 1924 roku. Było to tuż po ogłoszeniu reformy walutowej i wprowadzeniu złotówki. Ówczesny rząd premiera Władysława Grabskiego miał zamiar uporządkować i zreformować gospodarkę, łącznie z ujednoliceniem liczby dni wolnych od pracy w całym kraju, usuwając rozbieżności pozaborcze. Reformatorzy, aby podnieść niską wówczas wydajność produkcji i konkurencyjność polskiej gospodarki, postanowili „przyciąć” liczbę dni świątecznych. W planach przewidziano ustanowienie, poza niedzielami, 10 dni ustawowo wolnych, oczywiście zgodnych z terminami głównych świąt w Kościele katolickim oraz w dniu 3 maja.

Czytający nowy projekt posłowie i senatorowie nie od razu połapali się w skali zmian. Oczywiste było, że na liście nie znalazły się drugi dzień Zielonych Świątek i drugi dzień świąt Bożego Narodzenia oraz Święto Matki Boskiej Gromnicznej. Dopiero po czasie ktoś zwrócił uwagę, że w tekście w ogóle nie wymieniono Wielkanocy. Jak tłumaczył rząd, stało się tak dlatego, że przypada ona zawsze w niedzielę. Ale oznaczało to, że również do kasacji przewidziano poniedziałek wielkanocny.

W całym kraju natychmiast zawrzało. Spontaniczne protesty najgłośniejsze były w zachodniej części Polski, gdzie najsilniejsze wpływy miała endecja.

„Ta sprawa to nie tylko zamach na uświęcone wiarą i tradycją dni, ale także krzywdzące szerokie warstwy pracujące zamiary zabrania kilku drugich świąt - pisał „Dziennik Bydgoski”. - Dla rodziny robotniczej drugie święto Bożego Narodzenia, Wielkiejnocy, Świątek, były zawsze źródłem wytchnienia i zespolonej z katolickiemi prawdami wiary radości rodzinnej”.

Gazeta usprawiedliwiała jednocześnie wyczekujące stanowisko, jakie zajął wobec nowej propozycji ustawy Episkopat Polski, który, całkiem nieoczekiwanie, nie zaprotestował głośno i oficjalnie, oraz wezwała do protestów społecznych: „Biskupi polscy w bardzo trudnem są położeniu. Ze strony rządu i całego szeregu stronnictw nie tylko lewicowych wywiera się nacisk, aby się zgodzili na zniesienie jak największej liczby świąt - dla dobra Polski. Niechaj tedy odezwą się także ci, którzy tworzą większość wiernych katolików i niechaj się odezwą na zebraniach i wiecach”.

Gwałt na społeczeństwie

13 kwietnia 1924 roku w Bydgoszczy odbył się pierwszy z serii wieców protestacyjnych. Zorganizowała go Liga Katolicka. Sala tzw. Ogniska z trudem pomieściła grubo ponad tysiąc rozemocjonowanych uczestników. Dalszych parę tysięcy, niemieszczących się w środku, całkowicie zatarasowało ul. Jagiellońską, uniemożliwiając ruch.

„Nie godzimy się na likwidację świąt katolickich - takiej treści rezolucję przyjęto przez aklamację. - To gwałt popełniony na społeczeństwie katolickim (...) Skasowanie tych świąt krzywdzi szerokie warstwy pracujące tak pod względem religijnem, jak i rodzinnem”.

Kilkanaście dni później odbył się zjazd diecezji chełmińskiej w Tczewie z udziałem duchownych z Torunia. Towarzyszyły mu masowe głośne protesty przeciwko zapowiadanej ustawie. „Dla nas święto nie jest dniem odpoczynku tylko, ale przede wszystkiem dniem odświeżenia i odnowienia duszy. Cóż znaczy dla produkcji odpoczynek ciała, jeśli dusza nie jest zdrowa?” - pytano z ambony.

Dodatkowe protesty wywoływała przewidziana w projekcie możliwość przenoszenia przez fabrykantów dnia świątecznego na inny, zgodny z życzeniem większości zatrudnionych. „Nie godzimy się na zniewolenie katolików do rezygnowania ze świąt swoich i świętowanie przez nich świąt żydowskich, prawosławnych, itd.”

Prasa pomorska przytaczała często przychodzące do redakcji listy w tej sprawie, deklarujące sprzeciw i obywatelskie nieposłuszeństwo: „Żaden dekret, żadne kary więzienia, usunięcie z zajmowanej posady ni kaźnie nie zdołają nam wyrwać z serca i duszy tego, cośmy z piersi naszych matek-Polek wyssali i zmusić nas do spełnienia rozkazu (...) To, na co nie odważył się ni Moskal, ni Prusak, na to ośmielił się rząd polski. Tak postępują bolszewicy! (...) Nie można przeprowadzać sanacji skarbu kosztem Pana Boga.”

Inni wskazywali alternatywne sposoby poprawy gospodarki: „Gdybyśmy nawet wszystkie niedziele skasowali i tylko szabasy obchodzili, to wobec braku organizacji pracy, wobec nieróbstwa, prywaty, protekcji i nadużyć służbowych (...) do niczego dobrego w Polsce nie dojdziemy”.

Zgnieść żądło żmij

Projekt ustawy, pomimo protestów, został przyjęty przez Radę Ministrów 15 października 1924 roku. Dokładnie miesiąc później stosowne rozporządzenie wydał prezydent Stanisław Wojciechowski. Natychmiast rozpętała się kolejna burza i fala protestów.

„Żydzi i masonerja dążą do obalenia świąt naszych, aby oderwać lud prosty od Boga. Musimy zatem to jadowite żądło zgnieść, zmiażdżyć i nie dopuścić do tego, aby nam odebrano to, co drogie i święte” - tak tłumaczono na zebraniach i wiecach rządowe intencje, nie oszczędzając nikogo. Jak obliczono w sekretariacie Ligi Katolickiej na Pomorzu, noty protestacyjne złożyło 117 różnych organizacji i ponad 20 tys. obywateli.

18 marca 1925 roku w obliczu tak silnych nacisków prezydent Wojciechowski, po konsultacjach z rządem RP, ustąpił. Wydał wówczas nowe rozporządzenie, uwzględniające jako dni wolne od pracy cztery święta katolickie wcześniej pominięte.

Co nam Bierut zabrał

W okresie międzywojennym doszło później jeszcze jedno święto - Dzień Niepodległości, obchodzony 11 listopada od 1937 roku. Już w 1945 roku to święto zlikwidowano, zastępując je świętem odrodzenia 22 lipca. W 1950 roku na listę świąt wpisano 1 Maja, a rok później z kalendarza usunięto pięć świąt katolickich i 3 Maja. Równo dekadę później Władysław Gomułka z listy świąt państwowych usunął jeszcze dwa: Trzech Króli i Wniebowzięcia NMP. „W zamian” doszło Wszystkich Świętych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Zamach na Święta! [HISTORIA] - Nowości Dziennik Toruński

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska