Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamach w Nicei: Wstrząsająca relacja Czytelniczki!

Redakcja
Zamach terrorystyczny w Nicei poruszył cały świat. Hanna Ratyńska miała okazję śledzić dramat Francuzów na żywo. Wciąż nie opuściła miasta, w którym doszło do tragedii.

- W momencie zamachu w Nicei spacerowałam ulicą. Wieczór był bardzo ciepły. Wracałam właśnie wesoła z pokazu fajerwerków, kiedy nagle ktoś krzyknął do mnie, żeby uciekać - opowiada „Nowościom” Hanna Ratyńska, warszawianka, która wyjechała do Nicei na kilka dni w celach wypoczynkowych. - Kątem oka zauważyłam, że biegnącym przechodniom otwierano drzwi do okolicznych klubów. Wbiegłam do najbliższego lokalu i wraz z innymi osobami udałam się od razu prosto do piwnicy. W tym momencie jeszcze nikt z nas nie wiedział, co dzieje się na zewnątrz. Od razu pojawiły się plotki o zamachu, ale nikt nie był w stanie tego potwierdzić, dopóki właściciel lokalu, który jak okazało się był policjantem, nie poinformował nas o tym, co naprawdę się stało.

Zamach na Promenade des Anglais

Zaledwie kilkanaście minut wcześniej w świętujący na słynnej Promenade des Anglais tłum Francuzów i turystów wjechała rozpędzona ciężarówka. Pomimo, że zamachowiec zginął zastrzelony przez policję, w mieście ogłoszono alarm.

- Pierwsza reakcja? Nawet nie pomyślałam o zamachu. Stwierdziłam, że być może wybuchł po prostu pożar. Biegnąc za tłumem niewiele się nad tym zastanawiałam. Dopiero po zejściu do piwnicy, widząc przerażonych ludzi, zdałam sobie sprawę, że jak bardzo boją się o swoje bezpieczeństwo - mówi warszawianka. - Niektóre dziewczyny, które spotkałam w piwnicy lokalu, nie przestawały trząść się ze strachu. Wiele z nich płakało i co chwilę spoglądało na telefon w oczekiwaniu na jakieś oznaki życia od swoich znajomych.

W półmroku na podłodze

Nie pamięta ile dokładnie czasu spędziła siedząc w piwnicy.
- Powiedziano nam, że mamy czekać na sygnał od właściciela, który powie nam kiedy można wyjść na ulice. Nieliczni zaczęli opuszczać klub, twierdząc, że nic im się nie stanie, jednak większość siedziała wciąż w półmroku na podłodze - relacjonuje nastolatka. - Pracownicy klubu okazali nam spore wsparcie. Oferowali nam wodę i podnosili na duchu tych najbardziej przestraszonych. Wszyscy z niecierpliwością czekaliśmy aż sytuacja jeszcze bardziej się uspokoi.

Więcej w sobotnim wydaniu "Nowości"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska