Toruń ma największą w kraju ściągalność pieniędzy z mandatów wystawionych przez straż miejską Tak przynajmniej twierdzi bezpłatne„Metro”. Czy jest tak w rzeczywistości?
„Metro” podało, że toruńskiej straży miejskiej udaje się ściągnać prawie 90 procent pieniędzy z wystawionych wcześniej mandatów. W tyle pozostały takie miasta jak Poznań, Kraków i Warszawa.
- Nie wiem skąd wzięto te dane, nikt z nami się w tej sprawie nie kontaktował - mówi Jarosław Paralusz, rzecznik prasowy toruńskiej straży miejskiej. - Według naszych wyliczeń ściągalność mandatów sięga około 80 procent.
Według rzecznika toruńskiej straży miejskiej w tej liczbie mieszczą się wszystkie mandaty wystawione przez toruńskich strażników. Zarówno te zrobione kiedyś przez fotoradar, jak i grzywny nałożone za spożywanie alkoholu w miejscu publicznym, przeklinanie, zaśmiecanie i inne wykroczenia, których ściaganie mieści się w kompetencjach miejskich strażników. W tych 80 procentach mieszczą się zarówno te mandaty, które ukarani zapłacili dobrowolnie w ustawowym terminie jak i te, wobec których wydział podatków i windykacji musiał wszczynać postępowowanie egzekucyjne.
Te wyliczenia strażników biorą jednak w łeb, kiedy weźmie się pod uwagę to, co mówią przedstawiciele działu podatków i windykacji Urzędu Miejskiego w Toruniu, który wszczyna postępowanie egzekucyjne wobec, tych, którzy nie chcą płacić dobrowolnie.
- Według naszych obliczeń na przykład w 2010 roku udało nam się ściągnąć 60 procent pieniędzy z mandatów niezapłaconych w terminie - mówi Maria Skowrońska, szefowa wydziału podatków i windykacji toruńskiego Urzędu Miejskiego. - Nie wiem skąd w tej informcji prasowej wzięła się liczba prawie 90 procent, ponieważ z nami również nikt się w tej sprawie nie kontaktował.
Gdyby porównać obie liczby przedstawione przez straż miejską i wydział podatków i windykacji UM w Toruniu nigdy nie wyjdzie liczba prawie 90 procent. Nie będzie nawet 80.
Skąd więc takie rozbieżności? Zapewne z metody obranej od obliczeń. Mówi o tym Piotr Kurek, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Bydgoszczy, w którym postanowiliśmy sprawdzić, jak radzą sobie strażnicy z sąsiedniego miasta. W Bydgoszczy postawiono na prostą zasadę. Na jaką kwotę pieniędzy wystawiono w danym roku mandaty, a ile gotówki faktycznie w tym samym czasie wpłynęło. Bez postępowania egzekucyjnego lub też z nim.
- Według naszych danych w 2010 roku nałożono mandatów na sumę prawie 2.2 mln złotych, ściągnięto ponad 1,2 mln, to daje trochę ponad 56 procent - informuje Piotr Kurek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?