Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zanim zamienił się w bestię

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
„Coś w nas wstąpiło” - tłumaczyli podczas przesłuchań nastolatkowie, którzy w lutym zabili i zgwałcili 50-letniego mężczyznę. Najmłodszy z nich miał czternaście lat.

„Coś w nas wstąpiło” - tłumaczyli podczas przesłuchań nastolatkowie, którzy w lutym zabili i zgwałcili 50-letniego mężczyznę. Najmłodszy z nich miał czternaście lat.

- Bestia, sądzić go jak mordercę! - słychać było nawet w szkole, do której chodził sześć lat. Piotrek (imię zmienione) czeka na proces w schronisku dla nieletnich o charakterze interwencyjnym w małym miasteczku w województwie pomorskim. Bracia Z., ze względu na wiek - 17 i 19 lat - siedzą w areszcie. To w piwnicy ich domu doszło do zbrodni. Podczas libacji, które nastolatkowe organizowali sobie dość regularnie. Gdy katowali starszego kompana, mieli we krwi ponad promil alkoholu.

W podstawówce Piotrka dobrze pamiętają nie tylko jego, ale także jego starsze rodzeństwo.

- Wszyscy byli bici przez ojca. Przychodzili na lekcje pokiereszowani, z wybitymi zębami. Dziś każde z tych dzieci żyje z jakimiś dysfunkcjami - mówi pedagog szkolna (personalia do wiadomości redakcji). - Dzieciaki zaklinały się, że spadły ze schodów albo uderzyły się o kaloryfer. Wiemy, że jako maluchy były przez ojca złodzieja wystawiane w nocy na czaty. Gdyby ktoś się zbliżał, miały płakać... Ojciec poszedł siedzieć, gdy Piotrek miał 5 lat. Wyszedł po około 2 latach.

Miał kuratora i był prawie porządnym obywatelem. To znaczy: nie kradł i ostro nie pił. On „tylko” bił żonę i dzieci.

<!** reklama>Pedagog i wychowawczyni Piotrka mocno angażowały się w to, by rodzinie pomóc. Były więc narady z kuratorami, zawodowym i społecznym, prośby o pomoc do pracowników socjalnych i policji.

- Nikogo nie oskarżamy - podkreślają pedagog i wychowawczyni. - Przez te lata wszyscy coś próbowali robić. Widać, że nieskutecznie. Wszyscy dziś jesteśmy winni.

Terroryzowaną matkę Piotrka udało się przekonać, by opuściła z dziećmi mieszkanie przy ulicy Grudziądzkiej. Znaleziono im miejsce w hotelu PCK przy ulicy Szczecińskiej. Rodzinie pomagano rzeczowo, zaopatrując w jedzenie, odzież, naczynia, garnki. Mieli zacząć żyć na nowo. Równolegle do sądu trafiła sprawa o znęcanie się ojca nad rodziną. Matka jednak dała się przeprosić oprawcy. I to tak skutecznie, że zaszła w kolejną ciążę. Po zaledwie kilku miesiącach nowego życia wszyscy wrócili do ojca, na ulicę Grudziądzką.

- Na rozprawie sądowej powiedziała, że on się już poprawił. Dzieci też się nie skarżyły. W ten sposób wszystko wróciło do strasznej normy - mówi pedagog.

Jak informuje Ewa Janczur z Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zachód całej trójce nastolatków przedstawione zostały zarzuty popełnienia zabójstwa w związku z gwałtem. To, czy Piotrek sądzony będzie jak dorosły czy jak nieletni, zależy od wyników postępowania dowodowego, które jeszcze się toczy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska