"Zarzucili mu na głowę sznur i ciągnęli za samochodem". Kulisy zbrodni z Torunia i okolic, o których mówiło się w całej Polsce
"Zarzucili mu na głowę sznur i ciągnęli za samochodem". Krwawe zbrodnie z Torunia i okolic
Styczniową nocą 2014 roku na jednej z ulic Chełmży znaleziono leżącego mężczyznę. Policja pojawiła się na miejscu wraz z pogotowiem ratunkowym. Lekarz stwierdził zgon 53-latka.
Od razu było wiadomo, że nie tylko 10-stopniowy mróz mógł zabić tego mężczyznę. Na twarzy miał też krew. Policjanci szybko ustalili, że 53-latek pił alkohol z grupą znajomych. Zatrzymano w sumie cztery osoby, które miały od 2 do 4 promili alkoholu. Jeden z tych mężczyzn próbował uniknąć zabrania przez policję. Funkcjonariusza zaatakował pogrzebaczem.
Polecamy:
Gwara policyjna - tak nazywają marki aut
Zarobki gwiazd disco-polo
Długie weekendy 2018
Skąd się wzięły nasze nazwiska
Prokuratura zdecydowała się postawić zarzuty dwóm braciom G. w wieku 25 i 41-lat. Pozostali z tej czwórki zostali świadkami. Według śledczych, w trakcie biesiady zaczęli oni domagać się od 53-latka pieniędzy na kolejny alkohol. Bili go po twarzy i kopali po całym ciele, a następnie gdy zaatakowany nie mógł się już bronić 41-letni Łukasz G. przeszukał jego kieszenie. Było w nich tylko 10 złotych.
Sąd w wyroku stwierdził też, że 53-latek był maltretowany w inny sposób. Położyli mu też na klatce piersiowej fragmenty kartonu i podpalono. Oskarżeni spodziewali się, że w ten sposób wymuszą od niego więcej gotówki, ale niczego to nie dało. Wtedy mężczyzna został wyciągnięty na zewnątrz i zostawiony przed budynkiem. Bracia natomiast poszli ze skradzionymi 10-złotymi do sklepu i kupili alkohol. Gdy wracali prawdopodobnie kopali leżącego 53-latka.