Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zawsze modlę się o to, aby wszyscy szczęśliwie dojechali

Jarosław Wadych
Podczas niedawnego meczu ks. Piotr Prusakiewicz rozmawiał z Jackiem Gajewskim, menadżerem żużlowców.
Podczas niedawnego meczu ks. Piotr Prusakiewicz rozmawiał z Jackiem Gajewskim, menadżerem żużlowców. Sławomir Kowalski
Rozmowa z księdzem Piotrem Prusakiewiczem, michalitą, kapelanem toruńskich żużlowców.

Czy jeździ Ksiądz na motocyklu?
Nie, nie było mi to dane. Jeżdżę jednak na rowerze i chodzę na pływalnię 2-3 razy w tygodniu dla podtrzymania kondycji. Wiadomo, w zdrowym ciele - zdrowy duch. Trochę naśladuję tu Jana Pawła II, który długo posługiwał w Kościele i w świecie dzięki temu, że oprócz siły ducha dbał o siłę fizyczną. Takie utrzymywanie równowagi jest dobre.
Pytam o motocykl, bo przecież bardzo interesuje się ksiądz żużlem. Skąd wzięło się to zainteresowanie?
Zaraziłem się tą pasją prawie 50 lat temu. Na pierwsze mecze, mając 4-5 lat, chodziłem z tatą na stadion przy ulicy Broniewskiego. Był tam czarny tor i parking usytuowany na górce, z której zjeżdżali zawodnicy - nie musieli zapychać motocykli. Wracałem stamtąd umorusany, ale uradowany. Pamiętam, że jeśli z jakichś powodów nie mogłem pójść na mecz, to wychodziłem na ulicę i pytałem wracających kibiców o wynik.
Jako nastolatek nadal interesował się Ksiądz tą dyscypliną sportu?
W szkole średniej starałem się być na każdym meczu. Sprzedawałem butelki i makulaturę, aby mieć pieniądze na bilety. W niedzielę wieczorem czekałem na telewizyjną kronikę sportową, w której podawano wyniki meczów (nie było wtedy Internetu).

W poniedziałek szukałem w czasopismach „Tempo” i „Przegląd Sportowy” relacji z zawodów. Przeżywałem każdy mecz, który był w Toruniu i na wyjeździe.
Czy również podczas studiów w seminarium duchownym bywał Ksiądz na meczach?
Wstąpiłem do seminarium Zgromadzenia Zakonnego Świętego Michała Archanioła w Krakowie, gdzie nie było stadionu żużlowego. Nieraz, w czasie wolnym od zajęć, szedłem do przełożonego i mówiłem o mojej pasji, prosząc o zgodę na wyjazd na mecz do Tarnowa albo Częstochowy.

Zawsze też chodziłem na mecze podczas pobytów w Toruniu. W czasie urlopów jeździłem na mecze wyjazdowe - Opole, Ostrów, Rawicz… Byłem na meczach na wszystkich stadionach żużlowych w Polsce.
A jako kapłan od kiedy pełni Ksiądz posługę wśród żużlowców?
Po święceniach przez dwa lata pracowałem w Krośnie. Zorganizowaliśmy tam duszpasterstwo dla miejscowej drużyny KKŻ Krosno, rekolekcje dla żużlowców - dzień skupienia. W 1992 roku odbył się nawet turniej par na żużlu z okazji rocznicy wizyty Jana Pawła II - jeździła między innymi para z Torunia - mistrz świata Per Jonsson i Mirosław Kowalik.

Na rozpoczęcie turnieju, przed poczęstunkiem w klasztorze sióstr zakonnych w Miejscu Piastowym, była modlitwa. Żużlowcy wyrażali szacunek dla Jana Pawła II. Per Jonsson szeroko opowiada o tym w swojej książce „Wspomnienia z żużlowych torów”.
A w Toruniu?
Podczas studiów w seminarium (w latach 1984-1990), gdy przyjeżdżałem na urlop, chodziłem też do parkingu, znałem zawodników. To była era żużlowców takich jak Baron, Sawina, Krzyżaniak, Ząbik, Miastkowski, Miedziński. Z inicjatywy klubu w marcu 1991 roku odbyła się msza święta na rozpoczęcie sezonu. Została odprawiona w Górsku, bo chcieliśmy połączyć Toruń z Bydgoszczą.

Uczestniczyła w niej także część zawodników i trenerów z innych polskich klubów, którzy przyjechali na odbywające się po południu w Bydgoszczy zawody Kryterium Asów. Przez lata przez toruński klub przewinęło się sporo zawodników. Wielu z nich jest anglojęzycznych. Dzięki temu, że znam angielski, łatwo było nawiązać kontakt. Duszpasterzuję wśród żużlowców, ale na stałe nie mieszkam w Toruniu.

Jestem misjonarzem, głoszę rekolekcje, uczestniczę w konferencjach, kongresach także w krajach anglojęzycznych. Przy okazji pełnienia służby Bożej, jak jestem w Anglii, to rozglądam się, czy w okolicy nie ma meczu żużlowego. Nieraz zatrzymywałem się u Ryana Sullivana.
Można więc powiedzieć, że jest Ksiądz kapelanem toruńskich żużlowców…
Nie ma tu kapelana na etacie - jak w wojsku. W tym przypadku kapelan to duchowy towarzysz w drodze. Nie spotkałem żużlowców niewierzących, choć nie każdy jest katolikiem. Wszyscy jednak są otwarci na wartości duchowe, dlatego łatwo było o kontakt. Zawsze staram się z każdym zawodnikiem porozmawiać, udzielić błogosławieństwa.

Czasem daję obrazek z Archaniołem Michałem, bo, jak wiadomo, w Toruniu są Anioły. Zawsze też modlę się o to, aby wszyscy szczęśliwie dojechali. Nieraz jeździłem do szpitali, w których leżeli kontuzjowani żużlowcy. Często udzielałem sakramentu małżeństwa zawodnikom i sakramentu chrztu ich dzieciom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska