Zbrodnia miłoszycka. Czego wciąż nie wiemy o tragedii w sylwestrową noc
To nie moja krew
Sprawców było kilku. To stało się pewne już po pierwszych badaniach śladów, znalezionych na miejscu zdarzenia. Potwierdziły to kolejne badania – tez z 2017 roku. Na sukience, rajstopach i majtkach dziewczyny są ślady DNA różnych osób. Są ślady nasienia i krwi trzech mężczyzn. Prokuratura twierdzi, że dwaj z nich to Ireneusz M. i Norbert Basiura. Padają szokujące liczby – prawdopodobieństwo, że taki kod genetyczny może się powtórzyć jest jak jeden do stu trylionów. Nie było tylu ludzi na Ziemi od początku świata.
Obrona upiera się, że wyniki badań są wyjątkowo mało wiarygodne i nic z nich nie wynika. A już na pewno nie to, że to ślady oskarżonych. Nic nie wskazuje, że dzisiejszy wyrok skończy ten spór. Ale jest inny problem. Nie wiemy, kim jest trzecia osoba. Nie ma nikogo więcej kto mógłby powiedzieć – choćby jak dziś Ireneusz i Norbert – to nie ja, to nie moja krew, oskarżenie się myli.
A jeśli naprawdę się myli?
Czytaj dalej na kolejnych slajdach