Od 50 do 60 nauczycieli traci co roku pracę w toruńskich szkołach. W tym roku będzie podobnie - zapowiadają w magistrackim Wydziale Edukacji. Czy może być jeszcze gorzej?
<!** Image 2 align=none alt="Image 167512" sub="Renomowane i oblegane przez chętnych Gimnazjum i Liceum Akademickie (na zdjęciu klasa II cL) to jedna z nielicznych szkół w Toruniu, w której nie muszą się martwić zmniejszeniem liczby oddziałów z powodu niżu demograficznego / Fot. Adam Zakrzewski">Z danych Ministerstwa Edukacji Narodowej wynika, że mimo iż w ciągu ostatnich pięciu lat zlikwidowano trzy tysiące szkół i uczy się w nich o milion uczniów mniej, to liczba nauczycieli wzrosła aż o 13 tysięcy. A im mniejsza liczba uczniów, tym mniejsza subwencja płynie do samorządów z budżetu państwa, co nie może pozostać bez wpływu na utrzymanie tej samej liczby nauczycieli.
<!** reklama>Czy nauczyciele powinni się bać?
- Powody do niepokoju są. Od lat nakłady na edukację maleją, co jest powodem likwidacji kolejnych placówek i redukcji etatów - twierdzi Wojciech Jaranowski, przewodniczący sekcji oświatowej NSZZ „Solidarność” regionu toruńsko-włocławskiego. - Samorządy tak naprawdę nic nie robią w tej sprawie. Nie słyszałem, aby któryś z nich zwrócił się do rządu o zwiększenie subwencji. Ustawa jednak wyraźnie mówi, że nie tylko subwencja się liczy, ale również środki własne gminy. Chwilowy niż demograficzny nie może być wytłumaczeniem. Chcemy wystąpić do wojewody, aby zajął się tą sprawą.
* * *
Lobby nauczycielskie jest dość silne. Warto wspomnieć, że to właśnie związki zawodowe w oświacie wywalczyły od rządu kolejne podwyżki - od września o 7 proc. Nikt nie pomyślał jednak o tym, że paradoksalnie co niektórym gminom nie starczy pieniędzy na ich wypłatę.
Posypały się zwolnienia. Jakby tego było mało, od ubiegłego roku szkolnego samorządy oprócz kosztów podwyżek muszą wypłacać nauczycielom jeszcze tzw. specjalny dodatek uzupełniający, na który w skali całego kraju wydano już 250 mln zł.
* * *
Dyrektorzy co roku prognozują, ilu nauczycieli będą potrzebowali w nadchodzącym roku szkolnym. Czy może to być pomocne przy zwalnianiu pedagogów?
- W przyszłym roku planujemy przyjąć sześć klas. Będę więc potrzebował tylu nauczycieli, ilu mam obecnie - mówi Józef Wierniewski, dyrektor V Liceum Ogólnokształcącego w Toruniu. - Co innego, gdyby samorząd zabronił mi ich otwarcia, ograniczając liczbę do trzech. Wówczas musiałbym pomyśleć o zwolnieniach. Na razie piłka jest po mojej stronie.
W trudniejszej sytuacji są nauczyciele szkół podstawowych i gimnazjów.
- Przy braku wystarczającej liczby uczniów jest kilka rozwiązań. Trzeba porozumień się z nauczycielami, aby wyrazili zgodę na pracę w niepełnym wymiarze godzin. Jeśli się nie zgodzą, to zagrożony nauczyciel albo odejdzie ze szkoły z 6-miesięczną odprawą, albo przejdzie na pół roku w stan nieczynny, podczas którego będzie oczekiwał na zmianę sytuacji w szkole - tłumaczy Józef Wierniewski.
Opinia
Taka jest tendencja
<!** Image 3 align=left alt="Image 167513" >- Uczniów rzeczywiście jest mniej w związku z niżem demograficznym, ale z kolei nauczycielom dokładane są nowe obowiązki. Przykład? W ostatnim czasie wprowadzono naukę dwóch języków obcych w gimnazjum, a język angielski trafił do szkół podstawowych, co zwiększyło zatrudnienie. Ale i tak co roku 50-60 nauczycieli traci w Toruniu pracę z powodu zmniejszenia liczby oddziałów. Niestety, ta tendencja będzie się utrzymywała.
Anna Kłobukowska,
dyrektor Wydziału Edukacji Urzędu Miasta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
