Prokuratura nadal sprawdza, co zaszło w sierpniu na toruńskim lotnisku. Czy dyrektor Aeroklubu Pomorskiego i szef wyszkolenia popełnili przestępstwo, bądź wykroczenie?
<!** reklama right>– Postępowanie jest nadal prowadzone w sprawie. Nikomu nie przedstawiliśmy zarzutów – mówi Ewa Janczur z toruńskiej Prokuratury Rejonowej Toruń Centrum-Zachód.
Pisaliśmy już o tym, że zawiadomienie o przestępstwie złożył jeden z lotników, który tamtego dnia po południu lądował na toruńskim lotnisku. Według jego wersji, w tym czasie po pasie startowym jeździł rowerem szef wyszkolenia aeroklubu z 4-letnim synem znajomych.
Po lądowaniu, na pasie pojawił się również dyrektor Aeroklubu Pomorskiego. Doszło do kłótni. Lotnik wezwał policję. Z zebranego materiału dowodowego wynika, że pracownicy byli pod wpływem alkoholu. Mieli po około 2,5 promila.
Postępowanie prowadzone jest w kierunku ustalenia, czy pracownicy lotniska znajdując się w stanie nietrzeźwości pełnili czynności związane bezpośrednio z zapewnieniem bezpieczeństwa w ruchu pojazdów.
Pracownicy lotniska zaprzeczają wersji przedstawionej przez lotnika. Mówią, że w trakcie lądowania pas był całkowicie pusty. Odbyło się to około 17.30. Chcieli sprawdzić dokumenty tego statku powietrznego, bo maszyna zarejestrowana poza granicami kraju budziła ich wątpliwości. Lotnik jednak odmówił. Dlatego doszło do kłótni. Dyrektor aeroklubu i szef wyszkolenia twierdzą natomiast, że policja przyjechała dopiero po 20, kiedy już dawno nie pełnili żadnych obowiązków służbowych. A doniesienie do prokuratury było zemstą lotnika za chęć sprawdzenia dokumentów jego maszyny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?