Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zeszyt? Przecież to brzmi dziwnie!

Redakcja
Młodzi chcą komputerów na każdej lekcji. Domagają się prawa do wysyłania zadań domowych mailem, ćwiczenia chcą robić w komputerze, nie w zeszycie, a lektury poznawać w wersji audio.

Młodzi chcą komputerów na każdej lekcji. Domagają się prawa do wysyłania zadań domowych mailem, ćwiczenia chcą robić w komputerze, nie w zeszycie, a lektury poznawać w wersji audio.

<!** Image 2 align=none alt="Image 170358" sub="Od 2010 roku w SP nr 62 w Bydgoszczy działa pracownia komputerowa, wyposażona w 26 notebooków i laptopa dla nauczyciela informatyki. Dzieci z klas 1-3 zajęcia komputerowe uwielbiają. Trudno je oderwać od monitorów. / Fot. Dariusz Bloch">Rządowo-obywatelski program „Szkoła z klasą 2.0” to donośny głos młodego pokolenia w sprawie edukacji. Pod szyldem tej akcji powstało już ponad siedemset uczniowskich blogów, traktujących głównie o digitalizacji szkół. Uczniowie piszą, m.in., o najnowszych technologiach komunikacji. Doradzają, z jakich stron korzystać, jakiego programu użyć do zrobienia prezentacji. Jest też słówko o wypracowaniach, streszczeniach. Ale już blog dalej stoi barykada rewolucyjna. Młodzi chcą komputerów na każdej lekcji. Domagają się prawa do wysyłania zadań domowych mailem, ćwiczenia chcą robić w komputerze, nie w zeszycie. Zresztą zeszyt, jak to dziwnie brzmi... Polecamy lekturę tych blogów (także z kujawsko-pomorskich szkół): blogiceo.nq.pl/szkola2zero.

<!** reklama>Po prostu ułatwić życie

Bunt w pokoju nauczycielskim? Nic podobnego Nauczyciele też w to powoli wchodzą. Nie mają wyjścia.

- Nie chcemy być jak dinozaury, gonimy rzeczywistość - uśmiecha się Adam Makowski, wicedyrektor Gimnazajum i Liceum Akademickiego w Toruniu. - Obserwuję różne szkoły i widzę, że niektórzy nauczyciele starszego rocznika mają jeszcze problem z wysłaniem maila, z podłączeniem rzutnika. Podejrzewam, że minie jedno pokolenie, zanim poziom zdolności informatycznych pedagogów zrówna się z uczniowskim.

<!** Image 3 align=none alt="Image 170358" sub="Fot. Dariusz Bloch">W GiLA także rodzice muszą „gonić” dzieci. Komunikują się z nauczycielami przez dziennik elektroniczny. - Ale to nie zwalnia ich z obecności na zebraniach - zastrzega wicedyrektor. - Po prostu chcieliśmy ułatwić ludziom życie. Wiele rodzin mieszka poza Toruniem, a do dziennika zajrzeć mogą siedząc u siebie w domu.

W wewnętrznym systemie szkoła umieszcza komunikaty o zebraniach, sprawdzianach, pracach domowych, można za pośrednictwem dziennika wysłać pracę domową, wreszcie, najważniejsze, są oceny. I nie da się już z dwójki zrobić trójki...

Szkoła toruńska korzysta również z platformy e-learningowej, na której umieszczane są wiadomości z lekcji. Nie trzeba stale notować. - Myślałem, że będzie oszczędność papieru, ale gdzie tam. Ile się teraz w szkole kseruje... - zauważa wicedyrektor, który pędzi z duchem czasu jeszcze dalej. Młodym ufa. Udostępnia numer swojej komórki, rozmawia z uczniami przez Skypa, podopiecznych zaczepia także na GG. Ma też swój profil na facebooku, podobnie jak jego uczniowie. - O naszych wychowankach wiemy z sieci dużo więcej, niż oni się spodziewają. Nie prowadzimy jednak monitoringu, więc wagarowicza udzielającego się na czacie, zamiast na lekcji, nie wyśledzimy.

<!** Image 4 align=none alt="Image 170358" sub="Telefon komórkowy, zarekwirowany przez nauczyciela, najczęściej trafia do szuflady dyrektora szkoły... / Fot. Jacek Smarz">Pani dyrektor wzdycha...

Czesława Feddek, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 62 w Bydgoszczy, na hasło dziennik elektroniczny głośno wzdycha. - Nie podoba mi się i tyle. Mamy kłopot z zaproszeniem rodziców do szkoły, a proszę mi wierzyć, są sytuacje, gdy kontakt osobisty bardzo dyscyplinuje i dzieci, i dorosłych.

Pani dyrektor wzdycha też, gdy słyszy o laptopach dla pierwszaków. - Mamy pracownię, w niej 26 notebooków i laptop dla nauczyciela. Jest też dostęp do Internetu. Nie mogę sobie jednak wyobrazić wszystkich pierwszaków - dziewięć klas - z laptopami. Jeden nauczyciel nie ogarnie tego. A Internet? Czy sieć udźwignie takie obciążenie?

Bydgoska szkoła nie stroni za to od Skype - popularnego internetowego komunikatora. Nauczyciele kontaktują się w ten sposób z partnerskimi szkołami, m.in., w Turcji i na Cyprze. Maile to już normalka. Placówka systematycznie organizuje także telekonferencje z zagranicznymi przyjaciółmi.

Biblioteka pełna książek? Owszem, także tych w wersji audio. Można posłuchać bajki albo lektury obowiązkowej. Filmy cieszą się jeszcze większym powodzeniem niż nagrania. Po obejrzeniu i wysłuchaniu dzieła, dzieci wertują książkę w poszukiwaniu wskazanych przez nauczyciela motywów, cytatów. Uczniowie twierdzą, że tak jest znacznie ciekawiej.

Telefony komórkowe. Zakazy, kary, upomnienia. - U nas rzadko wyłącza się telefony - mówi 15-letni Robert z jednego z bydgoskich gimnazjów. - Wyciszamy je. Gdy nauczyciel złapie kogoś na wysyłaniu SMS-a, komórka trafia do dyrektora. Odebrać ją może tylko rodzic...

Patryk, już licealista, z ostatniej ławki esemesował do brata, który był w domu. Chodziło o podpowiedź na ważnym sprawdzianie. - Miałem położyć semestr w ostatniej klasie? - tłumaczy się chłopak. - Brat podpowiedział mi jedną rzecz. Stres i tak miałem straszny, pot leciał mi po plecach. Byłaby straszna afera, gdyby to wyszło na jaw...

W I Liceum Ogólnokształcącym w Bydgoszczy można wysłać SMS-a do szkoły, napisać maila do dyrektora - ma w adresie swojskie: „dyro”, skorzystać z katalogu szkolnej biblioteki on-line, pouczyć się na odległość języków obcych, no i zajrzeć do dziennika elektronicznego.

Tablice multimedialne (wygryzają gąbkę i kredę) stają się powoli w szkołach normą. Podobnie jak rzutniki. Dużo wcześniej niż inne placówki wprowadził te tablice Zespół Szkół Collegium Salesianum w Bydgoszczy. Od tablic zaczęli, a na You Tube skończyli. Na razie. Mają swój kanał na tym portalu. Wrzucają w internetową sieć nagrania dokumentujące życie szkoły. Uczniowie filmują poważnie i półżartem. Salezjanie nie zdecydowali się na elektroniczny dziennik, jednak nauczyciele są otwarci na kontakt z rodzicami i uczniami. Wychowawcy dają numery telefonu rodzicom, a nawet niektórym uczniom.

Wróćmy do programu „Szkoła z klasą 2.0”. Jego pomysłodawcom chodzi o to, by nauczyć dzieci mądrze korzystać z technologii informacyjno-komunikacyjnych. Mają wybierać to, co dobre, odrzucać treści niewłaściwe, sortować wiadomości niebezpieczne, korzystać z wielu źródeł - nie tylko z Wikipedii - przed czym przestrzegają, m.in., autorzy wspomnianych młodzieżowych blogów.

- Świat się błyskawicznie zmienia, młode pokolenie musi sprawnie w nim funkcjonować. Tylko czy my technicznie nadążymy... - zastanawia się Czesława Feddek.

Sporo oczek w tej sieci

Uczniowie na razie mają inne zmartwienia. Chcą w czasie klasówki słuchać muzyki na odtwarzaczu MP3, lekcję biologii zobaczyć na You Tube, pragną zgody na kopiowanie tekstów z Internetu. Pozwolić, nie pozwolić? Pole do nadużyć jest ogromne. Młodzi mówią o wygodzie. Ani słowa o nadużyciach. - Zamiast plecaka pełnego książek, wolałabym przynieść pendriva, albo notebooka - mówi Beata, licealistka z Torunia. - Wiem jednak, że nie każdy może sobie kupić notebooka. No i mam koleżanki, które nie mają w domu netu.

Nie wszystkim nauczycielom podoba się cywilizacyjny trend. - Pozwolić słuchać muzyki na lekcji, siedzieć przy Skypie zamiast w klasie? Kilku asów z mojej klasy zniknęłoby z horyzontu - denerwuje się polonistka z Włocławka. - Mamy kłopoty z dyscypliną i pozwalamy dzieciakom wsiąknąć w sieć? Oczek w niej jest sporo. Wszystkich nigdy nie wyłapiemy, choćbyśmy stawali na głowie...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska