Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"žFilipek nie żyje na tysiąc procent"

Jarosław Hejenkowski
Kilkupiętrowa kamienica w Inowrocławiu przy ruchliwej wylotówce na Toruń. Te okolice cieszą się bardzo złą sławą. Jedyne mające tu rację bytu sklepy to te, które oferują tani alkohol.

<!** Image 3 align=none alt="Image 209481" sub="Natalia S. przyznała się do zabicia swojego półtorarocznego syna
[Fot. Archiwum Policji]">

Kilkupiętrowa kamienica w Inowrocławiu przy ruchliwej wylotówce na Toruń. Te okolice cieszą się bardzo złą sławą. Jedyne mające tu rację bytu sklepy to te, które oferują tani alkohol.

Z zewnątrz budynek przy ul. Toruńskiej prezentuje się okazale - ładna, żółta elewacja, na dodatek nietknięta przez grafficiarzy.

Wrażenia estetycznie znikają błyskawicznie, gdy wchodzimy od strony podwórza do klatki schodowej. Najpierw zwraca uwagę smród, a później zauważamy obłupane i pobazgrane ściany, nadpalone drewniane schody i pety po papierosach. To tutaj, na drugim piętrze, w ciasnej klitce mieszkała z babcią i swoim synkiem, półtorarocznym Filipkiem, Natalia S.

Dzień po tragedii w klatce schodowej przed drzwiami z numerem 12 na lince wiszą jeszcze suszące się ubranka chłopca, koszulki i rajstopki, których nigdy już nie założy.<!** reklama>

- Nic nie słyszałem. Spałem. Dopiero później mi powiedzieli, co się działo - zarzeka się młody mężczyzna mieszkający obok.

- To był zadbany chłopiec, czysty, ładnie ubrany. Rodzina też była spokojna - dodaje jedna z sąsiadek.

W domu się nie przelewało. Dziewczyna nie pracowała, jej babcia nie miała wysokich dochodów. Otrzymywały zasiłek mieszkaniowy, czasem inną pomoc.

- Nie było żadnych zastrzeżeń do niej jako do matki. Mieszkanie było czyste, wysprzątane, a dziecko nakarmione. Często z nim chodzono na spacer - mówi Jadwiga Kalinowska, szefowa Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej.

Natalia S.nie miała szczęśliwego dzieciństwa.

Została opuszczona przez rodziców, którzy wyjechali za granicę, na Cypr. Ojciec był podobno zamieszany w jakieś finansowe machlojki. W dużym stopniu wychował ją więc dom dziecka oraz ośrodki o zaostrzonym rygorze, bowiem zdarzało się jej uciekać z placówek wychowawczych.

- U nas ta dziewczyna zachowywała się poprawnie, we wczesnym dzieciństwie występowały już jednak problemy. Uczęszczała na zajęcia do świetlicy socjoterapeutycznej, była w innych placówkach wychowawczych. Podczas pobytu w Gniewkowie Natalia rozpoczęła naukę w liceum im. Żeromskiego, nawiązała kontakt z babcią. Proponowaliśmy jej, żeby została w placówce po osiągnięciu pełnoletności, do czasu, aż skończy naukę, ale po wielu wahaniach zdecydowała się wrócić do babci - mówi Romuald Jaskólski, dyrektor Ośrodka Wspierania Dziecka i Rodziny.

Ojcem Filipka był dziesięć lat starszy od Natalii Daniel.

Mieszkał u swojej matki, a chłopca odwiedzał. Bywało, że się wtedy z dziewczyną kłócili. Policja potwierdza, że zdarzało się jej także interweniować, kiedy dobijał się do drzwi mieszkania.

- Krzyki były, ale nie wiem, kto krzyczał - mówi mieszkająca za ścianą sąsiadka.

Feralnej nocy, z 2 na 3 kwietnia, Daniel dostał od Natalii SMS:

„Filipek nie żyje na tysiąc procent”.

Na ulicy zaczepił patrol policji, z którym udał się do domu synka.

W łóżku pod oknem znaleziono martwego chłopca. Dziecko nie miało własnego łóżeczka, zawsze spało z matką.

Od początku było niemal pewne, że Filipek został uduszony. - Miał na szyi ślady. Zabezpieczyliśmy szalik oraz leżącą na łóżku mokrą poduszkę - relacjonuje jeden ze śledczych, którzy zostali wezwani na miejsce zdarzenia.

Dziewczyna od razu przyznała się, że udusiła Filipka szalikiem. Zatrzymano także 31-letniego ojca. Jednym z głównych powodów, dla których to zrobiono, był inny SMS, który Natalia wysłała do Daniela. Treść była co najmniej zastanawiająca: „Czy ty to zrobisz, czy ja mam to zrobić?

Ekipa dochodzeniowa zaczęła roztrząsać, czy chodziło o to, kto powiadomi o zbrodni, czy też o coś innego? - Wszystko zależy od tego, czy biegli ustalą czas śmierci i wtedy można będzie to zsynchronizować z tym SMS-em. Chodziło jednak chyba tylko o powiadomienie - mówi jeden ze śledczych.

Dzień po zabójstwie 21-latka została aresztowana. Do sądu przyszła uśmiechnięta, ale radość znikała z jej twarzy, gdy o jej syna zaczęli się dopytywać reporterzy.

- Jeśli chodzi o jej relacje z Filipkiem, to jestem przekonany, że był jedyną osobą, którą ona naprawdę kochała. Nikt jednak nie nauczył tej dziewczyny prawdziwej miłości, więc nie potrafiła zbudować zdrowych relacji. Może była to miłość tak zaborcza, że doprowadziła do śmierci... - zastanawia się Romuald Jaskólski.

Czy można było zapobiec tragedii?

Niektóre osoby twierdzą, że tak. Nawet policjanci wspominają, że dziewczynie proponowano, aby oddała Filipka do placówki opiekuńczej. - Nie chciała się zgodzić. Może ze względu na traumę związaną ze swoją przeszłością... - zastanawia się jeden ze stróżów prawa.

Szefowa inowrocławskiej pomocy społecznej stanowczo jednak zaprzecza, aby kiedykolwiek padła taka propozycja. - Może ktoś poddał jej coś takiego pod rozwagę, ale na pewno formalnej propozycji od mojego pracownika nie było. Nikt nie miał prawa zabrać jej dziecka, bo niby z jakiego powodu? Profilaktycznie? - w głosie Jadwigi Kalinowskiej słychać rozdrażnienie. - Nikt nie może jej zarzucić zaniedbywania dziecka. Nie znajdowała się w kręgu osób, w których przypadku obawiamy się o bezpieczeństwo dziecka. Dlatego wielki szok wywołała wiadomość, że Natalia S. zrobiła coś takiego.

Trudno się dziwić rozdrażnieniu dyrektorki MOPS. Jej placówka dysponuje zasiłkami dla najbiedniejszych, a dywaguje się, że jednym z głównych powodów niedawnej zbrodni mogła być

zwykła bieda.

Brukowce już oceniają, że mieszkanie Natalii S. wyglądało jak melina i dopytują się, dlaczego pomoc społeczna godziła się na to, aby dziecko wychowywało się w takich warunkach.

- Przed świętami, 17 lub 18 grudnia, przeprowadzono tam ostatni wywiad środowiskowy. Mieszkanie było czyste, posprzątane - zapewnia Jadwiga Kalinowska.

Śledczy są pewni, że Filipek nie był w domu bity. Na jego ciele nie znaleziono bowiem żadnych wcześniejszych śladów.

- Chociaż była to biedna rodzina, jednak nie było w niej przejawów przemocy. W pewnym sensie ta kobieta

żałuje tego, co zrobiła

- mówi prokurator Sławomir Głuszek.

Przedwczoraj białą trumienkę z ciałem chłopca pochowano na cmentarzu przy ul. Marcinkowskiego w Inowrocławiu. W ceremonii uczestniczyło kilkadziesiąt osób. Jej termin i miejsce utrzymywano w tajemnicy, pewnie dlatego, aby nie zjechali się reporterzy brukowych gazet, którzy już snują rozmaite teorie na temat przyczyn zabójstwa.

Jeden z nich podał, że wszystko było zaplanowane, a wnioskuje to po znalezionej w domu książce o życiu w więzieniu. Matka chłopca w pogrzebie nie uczestniczyła. Nie zgłosiła takiej potrzeby. „Jego śmierć wypełniła wszystkich bólem” - powiedział ksiądz podczas ceremonii, a kilka minut później Filipek spoczął w cmentarnej „alejce dziecięcej”. Przy jego zasypanym kwiatami grobie ktoś położył małego, białego, ceramicznego aniołka.

Jest duża szansa, że proces zabójczyni

rozpocznie się w bydgoskim Sądzie Okręgowym jeszcze w tym roku. Jak oceniali w rozmowie z nami śledczy, są mocne dowody w postaci przyznania się matki do winy. Odwlec przygotowanie aktu oskarżenia mogą jedynie przedłużające się obserwacje psychiatryczne, na które zostanie skierowana kobieta.

Tymczasem kilka dni temu do domu dziecka trafiło dwoje małych dzieci, które przywiozła inna matka, także wychowanka placówki w Gniewkowie. Podobno powiedziała, że nie ma pieniędzy na ich utrzymanie. Możliwe, że to efekt ostatniej tragedii. 


Fakty

Zabójstwa dzieci w powiecie inowrocławskim

Ostatni raz do zabójstwa dziecka w powiecie inowrocławskim doszło kilkanaście lat temu. Mieszkanka Janikowa krótko po porodzie pozbyła się maluszka. Ciało znalazł jeden z mieszkańców kamienicy przy ul. Poznańskiej. - Zauważyłem torbę, a wokół niej latały muchy. Tam było dziecko - opowiadał zszokowany mężczyzna. Kobieta została skazana, ale wyrok był niezwykle łagodny. Temida uznała bowiem, że dzieciobójczyni znajdowała się w depresji poporodowej.


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska