Złe nawyki ze spółdzielni

Dzisiaj kadencję prezydenta Michała Zaleskiego ocenia poseł Prawa i Sprawiedliwości, Antoni Mężydło.

<!** Image 2 align=right alt="Image 34380" >– To był czas stracony dla Torunia. Bardzo niewiele zostało zrobione, chociaż Piotr Całbecki, dyrektor Wydziału Rozwoju i Projektów Europejskich dwoił się i troił, aby pozyskać z Unii Europejskiej pieniądze na ważne inwestycje. Żadne problemy nie zostały rozwiązane, ani jeśli chodzi o przyciąganie inwestorów, ani zagospodarowanie przestrzeni, nie rozwiązano chaosu komunikacyjnego, nie powstał most drogowy. Mieszkańcy przychodzą do mojego biura ze skargami na rozkopane ulice. Znam przypadki, gdy po omacku kopano i szukano rur azbestowych, żeby je wymienić, zamiast działać zgodnie z planem.

Poza tym, że prezydent pokazywał się wszędzie, gdzie tylko mógł, przecinał wstęgi przy otwarciu basenu czy piaskownicy, nie widać efektów jego rządzenia. Myślę, że jeśli zostanie wybrany ponownie, będzie to z krzywdą dla rozwoju naszego miasta.

<!** reklama left>Nie najlepiej oceniam także ekipę prezydenta Zaleskiego, oprócz wspomnianego już Piotra Całbeckiego, autora i prowadzącego projekt Toruń Europejską Stolicą Kultury. Fatalnym doradcą okazał się Bernard Kwiatkowski, wprowadził Zaleskiego na minę w sprawach związanych z lokalizacją mostu i innymi rozwiązaniami drogowymi. Andrzej Szmak jest propagandzistą w dawnym stylu, nadaje się do stawiania pomników łabędzi i niczego więcej. Moim zdaniem prezydent Zaleski zatrudnia takich a nie innych pracowników, aby utrzymać się przy władzy, a nie ze względu na ich kompetencje.

Toruń potrzebuje ludzi rozsądnych, a nie ze złymi nawykami wyniesionymi ze spółdzielni, gdzie trzeba było tworzyć układ, aby utrzymać się przy władzy. Nie widzę żadnych plusów tej kadencji.