Nie wiem, jak zakończą się śledztwa prowadzone w Toruniu i Gostyninie w sprawie wycieku danych osobowych8-latki z „Młodego Lasu” do przestępcy. Wiem, że w obu wypadkach śledczy badają m.in. przepisy i procedury oraz dostosowanie się do nich.
Jeśli chodzi o ośrodek w Gostyninie, to - jak zwraca uwagę jego dyrektor - nie jest to zakład karny. Przebywające w nim osoby mają status pacjenta. Zgodnie z przepisami ich rozmów telefonicznych się nie cenzuruje. W bulwersującej historii, którą latem ujawniły „Nowości”, to ważny aspekt. Bo z jednej strony mamy nieroztropną pracownicę domu dziecka, która przekazuje komuś przez telefon dane 8-letniej dziewczynki. I nie reaguje nawet wtedy, gdy pada hasło „ośrodek w Gostyninie”. Z drugiej jednak jest Mirosław Ś., który z tego ośrodka swobodnie sobie wydzwania do domu dziecka. W przypadku człowieka, który odsiedział 25 lat za brutalne morderstwo i zgwałcenie małej dziewczynki, ta swoboda może szokować.
Możliwe, że prokuratura w Gostyninie dojdzie do wniosku, że ośrodek stosował się do procedur. Tylko czy aby są to dobre procedury?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?