„Złośliwość” z góry zamierzona

Bo zasłużyli sobie na to spowodowaniem wypadku drogowego czy też kierowaniem po pijanemu.

Ostatniej takiej notki nie trzeba było długo szukać, bo pojawiła się w miniony poniedziałek.
Policja informuje w niej, że dzień wcześniej na ulicy Toruńskiej w Chełmży funkcjonariusze z tamtejszego komisariatu zatrzymali do kontroli drogowej opla astrę.

Po sprawdzeniu w policyjnych bazach danych okazało się, że 56-letni kierowca tego auta prowadził je, mimo obowiązującego go sądowego zakazu. Nie miał prawa wsiadać za kierownicę do grudnia 2015 roku.

Co go skłoniło do tego, aby zrobić inaczej? Pewnie miał w niedzielne południe jakąś pilną potrzebę skorzystania z auta i myślał, że w takim dniu i o takiej porze ujdzie mu to płazem. Na szczęście stało się inaczej, bo przecież orzekane przez sądy zakazy prowadzenia aut nie są ich jakąś fanaberią.

To z góry zamierzona „złośliwość”. Żeby skazanemu utrudnić życie, bo to też forma kary. Żeby być może w przyszłości, gdy zakaz minie i znów będzie mógł legalnie prowadzić auto, zastanowił się, czy warto zbyt brawurowo kierować samochodem lub wsiadać za jego kierownicę po wypiciu alkoholu.

Takie zakazy mają też przypominać, ile z ich powodu można mieć kłopotów i jak one się mnożą, gdy ma się gdzieś orzeczenia sądu i policjanci na drodze są też po to, aby je egzekwować.